• Tłumacz języka migowego
W ogniu pytań Anna Łańduch

Optymistycznie w przyszłość

13 Lipca 2022

Inwestowanie w ludzi, infrastrukturę i wiedzę o nowych technologiach pozwala nam patrzeć ze spokojem w przyszłość - mówi st. bryg. dr inż. Paweł Janik, dyrektor Centrum Naukowo-Badawczego Ochrony Przeciwpożarowej - Państwowego Instytutu Badawczego w Józefowie. Jednostka wkroczyła pewnym krokiem w nowe półwiecze.

 

Przed naszą rozmową popytałam znajomych z PSP, z czym kojarzy im się CNBOP. Muszę pana zmartwić - z niczym konkretnie. Wyobrażenie jest jedno - Centrum leży daleko od miasta, w lesie i niewiele wiadomo, co robi dla naszej formacji. Daję więc panu okazję do zrewidowania tego mitu. Jak by pan nazwał rolę, jaką odgrywa dziś CNBOP-PIB w PSP?

Martwi nieco ten fakt i zdaję sobie sprawę, że zmiana nie będzie łatwa ze względu na specyfikę naszej działalności. Jednak podejmujemy starania, żeby to się zmieniło. Na początek proponuję przyjęcie prostego skojarzenia: CNBOP to ci od świadectw dopuszczenia do użytkowania w PSP oraz innych jednostkach ochrony przeciwpożarowej pojazdów i pozostałego sprzętu ratowniczego, a od niedawna także ci od opinii technicznych dla pojazdów pożarniczych używanych wcześniej za granicą. Wydanie tych dokumentów poprzedzone jest badaniami - weryfikujemy wtedy, czy dany sprzęt spełnia ustalone dla niego wymagania techniczno-użytkowe i czy jest bezpieczny. Podobnie wygląda to w przypadku systemów sygnalizacji pożarowej (SSP), dźwiękowych systemów ostrzegawczych (DSO) czy oświetlenia awaryjnego, które widzimy w różnych budynkach. Dopełnieniem są prowadzone przez nas na szeroką skalę szkolenia dla projektantów, instalatorów i konserwatorów tych urządzeń, a także rzeczoznawców ds. zabezpieczeń przeciwpożarowych.

Z naszej inicjatywy wprowadzono do Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji siedem kwalifikacji rynkowych dotyczących projektowania, montażu i konserwacji SSP, DSO, stałych urządzeń gaśniczych gazowych (SUGG) oraz autonomicznych czujek tlenku węgla, dymu, ciepła i gazu. Chcieliśmy w ten sposób zwiększyć kompetencje osób świadczących usługi w zakresie ochrony przeciwpożarowej. Wolny rynek nie powinien oznaczać wolnej amerykanki. A ostatnią z kwalifikacji zaproponowaliśmy przede wszystkim z myślą o młodzieży zrzeszonej w OSP, związkach harcerskich czy uczęszczającej do klas o profilu pożarniczym. Pierwsze, pilotażowe osiągnięcia już mamy. Liczymy na kolejne, jak tylko zakończy się proces wyłonienia przez MSWiA podmiotu odpowiedzialnego za audyt zewnętrzny instytucji certyfikujących. Aspirujemy do bycia taką jednostką.

A co robi Instytut dla przeciętnego Kowalskiego?

Z pozoru niewiele, faktycznie sporo. Wpływamy na jakość i zapewnienie odpowiednich standardów techniczno-użytkowych urządzeń przeciwpożarowych instalowanych w obiektach. Oczywiście później wiele zależy od ich prawidłowego zaprojektowania, montażu, eksploatacji i konserwacji. Jednak szkolimy też ludzi zajmujących się takimi usługami, więc z pewnością oddziałujemy na ich jakość. Myślę, że każdy z nas czuje się lepiej, mając świadomość, że w razie potrzeby na ratunek pospieszy mu strażak wyposażony w profesjonalny, sprawdzony wcześniej sprzęt, umożliwiający skuteczne działania.

Został pan dyrektorem CNBOP po ponad dekadzie szefowania pionowi prewencji w KG PSP. Formacja ta sama, ale charakter pracy zgoła inny. Co było najtrudniejsze przy tej zmianie?

Na szczęście miałem wcześniej okazję współpracować z CNBOP w różnych obszarach, dlatego nowe zadania nie stanowiły dla mnie całkowitego novum. Oczywiście musiałem szybko przestawić się z działania w trybie administracyjnym na tryb umożliwiający sprawną obsługę naszych klientów, wymagający czasem podejmowania decyzji od ręki. Sporym wyzwaniem było też odnalezienie się w realiach samofinansowania działalności, jednoosobowej odpowiedzialności materialnej dyrektora, rygorach rachunkowości i przepisów podatkowych, przy pojawiających się oczekiwaniach, by CNBOP funkcjonowało jak organ administracji publicznej. Przydała mi się wiedza z ekonomii zdobyta podczas studiów doktoranckich w Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. Z doświadczeń z prewencji bezcenna jest zaś znajomość wymagań przepisów przeciwpożarowych oraz zasad ich tworzenia. W kilku przypadkach użyteczna okazała się wiedza z zakresu procedur postępowania administracyjnego i kontrolnego, bo w takich też przychodzi nam niekiedy uczestniczyć.

Centrum istnieje pół wieku. W tym czasie zmienił się ustrój państwa, powstała nasza formacja. Które z dokonań, osiągnięć, wydarzeń w Centrum imponuje panu najbardziej?

Na pewno to, że CNBOP-PIB mimo wielu przeciwności losu, braku pieniędzy przetrwało. To w dużej mierze zasługa zapału i wytężonej pracy wielu ludzi, którym przyświecał jeden cel - utworzenie z tego miejsca instytutu badawczego cenionego zarówno w kraju, jak i za granicą. Droga do tego celu prowadziła przez utworzenie laboratoriów oraz jednostki certyfikującej, następnie uzyskanie przez te komórki akredytacji Polskiego Centrum Akredytacji, a w momencie wejścia naszego kraju do Unii Europejskiej - notyfikacji Komisji Europejskiej w zakresie certyfikacji określonych grup wyrobów budowlanych służących ochronie przeciwpożarowej obiektów. Docenieniem naszego dorobku było nadanie Centrum w 2010 r. statusu Państwowego Instytutu Badawczego.

CNBOP i łódzki Instytut Technologii Bezpieczeństwa Moratex to dwa instytuty podlegające MSWiA. Co was łączy, a co dzieli? Można mówić o współpracy, rywalizacji czy współistnieniu?

Każdy z instytutów działa trochę w innym obszarze wyrobów wykorzystywanych na potrzeby służb podległych MSWiA. Dlatego nie musimy rywalizować o klienta. Łączą nas chociażby kwestie badań w zakresie ochron osobistych, w tym ubrań, czy skokochronów. A z tej perspektywy mówimy wyłącznie o współpracy, której przejawem są np. wspólne projekty badawcze. Ostatni to badania skokochronów umożliwiających zeskok osoby zagrożonej z wysokości 25 m.

Dla naszej formacji CNBOP jest głównym instytutem badawczym, jednak nie jedynym, który decyduje o stanie bezpieczeństwa w ochronie przeciwpożarowej. Jaki jest udział CNBOP w rynku?

Istnieje wiele ośrodków zajmujących się certyfikacją wyrobów budowlanych, jednak my możemy poszczycić się wiodącą pozycją w zakresie badania i certyfikacji urządzeń przeciwpożarowych. Nasze kompetencje znajdują uznanie na rynku i krajowym, i międzynarodowym. Tak jest m.in. w przypadku certyfikacji dźwiękowych systemów ostrzegawczych, oświetlenia awaryjnego, badania reakcji na ogień wyrobów budowlanych, w tym kabli elektrycznych, czy też potwierdzania skuteczności działania stałych urządzeń gaśniczych przeznaczonych do gaszenia pożarów w komorach silników w autobusach. Jesteśmy jedynym podmiotem uprawnionym do prowadzenia procesu dopuszczania wyrobów do stosowania w jednostkach ochrony przeciwpożarowej lub na potrzeby tych jednostek. Nie spoczywamy na laurach. Staramy się ciągle rozszerzać nasze możliwości badawcze o nowe grupy wyrobów. Już niedługo powinniśmy zakończyć m.in. inwestycję, która umożliwi nam prowadzenie kompleksowych badań na zgodność z normą europejską układów pompowych w pojazdach pożarniczych. Nasi klienci już czekają na ten moment, badania dadzą im przepustkę na rynek krajów europejskich.

Na uroczystości jubileuszowej utkwiła mi w pamięci wypowiedź jednego z byłych dyrektorów Centrum - o tym, że jednostka musiała zawsze walczyć z producentami, klientami itd. O co albo z kim dziś walczy CNBOP?

Jako osoba o usposobieniu pacyfistycznym nie lubię mówić o walce. Staramy się utrzymywać dobre relacje z jednostkami ochrony przeciwpożarowej i z klientami. Zdarza się, że przy presji czasu nasz klient, chcąc usprawiedliwić własne opóźnienia i wiedząc, że chronią go umowne klauzule o poufności, próbuje zrzucić winę na nas. Ale czy to jest powód, żeby się na niego obrażać? Nadal pozostanie naszym drogim klientem.

Pierwotnie instytut był jednostką finansowaną z budżetu państwa, później połowicznie finansowaną centralnie, dziś musi się utrzymać sam. Można więc stwierdzić, że działa pan na zasadach biznesowych, ale jednocześnie nie ma pan takiej swobody, jak właściciel firmy, bo przecież Centrum jest nadzorowane przez PSP. Na ile ta forma organizacji Instytutu przeszkadza w codziennym wypracowywaniu zysków?

Musimy na siebie zarobić, a jednocześnie jako jednostka realizująca zadania o charakterze publicznym jesteśmy zobligowani do bezstronności, zachowania wysokich standardów merytorycznych i etycznych. To wyklucza ślepą pogoń za zyskiem. Z drugiej strony nic nie stoi na przeszkodzie, aby poszerzać ofertę badawczą, certyfikacyjną czy szkoleniową. Jeśli jest ona przemyślana, nakierowana na zaspokojenie potrzeb służby czy też rynku ochrony przeciwpożarowej, jestem spokojny o jej akceptację ze strony przełożonych. Pamiętajmy też o tym, że Instytutowi zapewniono przewidywalny poziom części przychodów, wyznaczając go jako jedyny podmiot dopuszczający za odpłatnością wyroby do stosowania w jednostkach ochrony przeciwpożarowej lub na potrzeby tych jednostek. Zatem w mojej ocenie nadzór ze strony MSWiA i PSP to nie przeszkoda, a przywilej i powód do dumy z przynależności do strażackiej społeczności.

Wspomnienie innego dyrektora dotyczyło tego, że Centrum nigdy nie było doceniane za to, co robi dla PSP. Zresztą co jakiś czas wracały pomysły, by jednostkę zlikwidować albo wyprowadzić z PSP. Zgodzi się pan z takimi opiniami? A skoro i tak musicie się sami finansować, to może pomysł samodzielnego istnienia nie jest nieuzasadniony?

Być może dla niektórych osób perspektywa zakupu sprzętu niepoddawanego „kosztownemu” sprawdzeniu przez „czepialskie” CNBOP jest kusząca. Jednak takie wizje dość szybko tracą na atrakcyjności, jeśli zderzy się je z ryzykiem zakupu wyrobów niespełniających stawianych im wymagań czy wręcz zagrażających życiu ratowników bądź użytkowników obiektów. A gdzie pójść, gdy zajdzie potrzeba sprawdzenia sprzętu na potrzeby ustalenia okoliczności wypadku strażaka? Dlatego studziłbym zapał do dokonywania radykalnych zmian w funkcjonowaniu Centrum, w tym podejmowaniu inicjatyw związanych z jego likwidacją. Odgrywa ono służebną rolę na rzecz ochrony przeciwpożarowej, a przy tym koszty jego funkcjonowania nie obciążają budżetu państwa.

Wiemy, że pensje w budżetówce nie rozpieszczają, w CNBOP też było tak przez długi czas. A jak jest teraz?

Od kilku lat przychody Instytutu pozwalają na oferowanie pracownikom wynagrodzeń nieodbiegających znacząco od tych w innych sektorach rynku. Oczywiście różnicujemy wysokość pensji w zależności od poziomu kompetencji pracownika, jego zaangażowania w pracę i zakresu odpowiedzialności. Staramy się, aby pracownicy odczuwali satysfakcję nie tylko z pracy, ale też ze swojego wynagrodzenia. Ostatnio przywróciliśmy dodatek stażowy, żeby docenić osoby z doświadczeniem i gratyfikować wieloletnie zatrudnienie w Instytucie. „Regulamin wynagradzania” daje również możliwość wypłaty dodatkowych środków, w tym nagród. Jeśli tylko sytuacja finansowa na to pozwala, korzystamy z tych możliwości.

Ponoć pieniądze nie motywują zbyt długo i ważniejsze są pozafinansowe środki motywacji. Jakie stosuje pan metody zachęcania do dobrej i zaangażowanej pracy?

Na pewno pieniądze stanowią jeden z najważniejszych elementów motywacyjnych, ale zgodzę się ze stwierdzeniem, że współcześnie dla pracowników liczą się również czynniki pozapłacowe. Dlatego mamy pakiet różnych benefitów, na które może liczyć każdy pracownik. Oferujemy np. prywatną opiekę medyczną, abonament sportowo-rekreacyjny, naukę języka angielskiego, rozwój zawodowy przez wewnętrzne i zewnętrzne szkolenia, dofinansowanie studiów, a także spotkania integracyjne. Wielu pracowników, np. wychowujących małe dzieci, ceni sobie elastyczne godziny pracy. Wsłuchujemy się w głosy pracowników i na bieżąco reagujemy na ich potrzeby, o czym może świadczyć chociażby corocznie organizowana przez nasz dział kadr anonimowa ankieta satysfakcji pracownika. Liczymy się z każdą opinią i wspólnie dbamy o wypracowanie jak najlepszych rozwiązań, by satysfakcja z wykonywanej pracy była obopólna.

Skąd pan ma kadry? Czy SGSP jest nadal uczelnią, której absolwenci zasilają mury Centrum?

Chętnie zatrudniamy absolwentów SGSP i bardzo cenimy ich profesjonalne przygotowanie. W tej chwili to 43 osoby, czyli 26 proc. naszej kadry. Studentom, nie tylko SGSP, oferujemy praktyki i zdarza się, że po ukończeniu nauki chcą podjąć u nas pracę. Jesteśmy otwarci na każdą osobę z odpowiednim przygotowaniem merytorycznym. Znajdują więc u nas zatrudnienie absolwenci wielu uczelni, ze wskazaniem na uczelnie techniczne.

Bycie instytutem zobowiązuje, a w nauce trzeba być na bieżąco. Jak pan dba o rozwój kadry?

Pracownicy mają zapewnioną możliwość rozwoju i podnoszenia swoich kwalifikacji - zarówno naukowych, jak i zawodowych - przez udział w projektach badawczych i szkoleniach. Obecnie realizujemy cykl szkoleń „Program rozwojowy kadry naukowej”. Ponadto nasi pracownicy uczestniczą w konferencjach, prowadzą wykłady i wygłaszają referaty. Jeśli chodzi o rozwój nauki, znacząca rola przypada pracownikom objętym tzw. liczbą N. Są oni autorami wielu artykułów naukowych publikowanych w czasopismach indeksowanych w bazie Web of Science. Inwestujemy w infrastrukturę, rozwój stanowisk badawczych i ich wyposażenie, tak aby odpowiadały potrzebom rynku i współczesnej nauki. Mamy warunki do prowadzenia badań naukowych na światowym poziomie, a stały rozwój kwalifikacji naukowych naszej kadry wyraża się też uzyskiwaniem kolejnych stopni i tytułów naukowych.

Zdecydowana większość pracowników CNBOP to cywile. Zatrudniacie tylko dziesięciu funkcjonariuszy, a przecież Instytut działa na rzecz PSP i praktyczna znajomość warunków służby jest istotna. Czy nie stanowi to przeszkody? I czy będzie pan dążył do zmiany tych proporcji?

To trudne ze względu na brak podstaw prawnych precyzujących sposób finansowania służby funkcjonariuszy w instytutach badawczych PSP. Co ciekawe, ustawa o instytutach badawczych taką możliwość przewiduje. CNBOP ujęte jest również w przepisach stanowiskowych i płacowych MSWiA. Brakuje jedynie przepisu materialnego rangi ustawowej, który wskazywałby źródło finasowania służby strażaków w naszym Instytucie. Przedłożyłem naszym przełożonym propozycję uregulowań w tym zakresie, z prośbą o rozważenie podjęcia dalszych działań legislacyjnych. Mam nadzieję, że tak się stanie, bo są zadania, z którymi bez zaangażowania funkcjonariuszy PSP trudno sobie poradzić. To np. sporządzanie analiz zagrożeń w obiektach stwarzających ryzyko wystąpienia poważnej awarii przemysłowej, występowanie w charakterze biegłego przy ustaleniu okoliczności powstania i rozprzestrzeniania się pożarów czy realizacja projektów badawczych z obszaru ratownictwa. O podjęcie się tego typu wyzwań jesteśmy proszeni dość często m.in. przez operatorów infrastruktury krytycznej, bo nasze ustalenia eksperckie traktowane są jako bardzo rzetelne i wiarygodne. Nie ma potrzeby dokonywania tych zmian na jakąś niebotyczną skalę. W większości przypadków odpowiednio wykwalifikowani pracownicy cywilni doskonale sobie radzą. Niemniej jednak, w mojej ocenie, odtworzenie dwudziesto-, trzydziestoosobowego trzonu mundurowego to dla CNBOP być albo nie być pożarniczym instytutem eksperckim przez kolejne lata.

Mamy od tego roku ustawę o OSP, co świadczy o tym, że środowisko to zostało formalnie uhonorowane, skoro uzyskało swoją własną ustawę. Wiemy, że CNBOP bierze udział w dopuszczaniu używanych samochodów do akcji w OSP. Jakie jest zainteresowanie ze strony OSP? I czy Centrum działa w jakiś inny sposób na rzecz OSP lub planuje działać?

Zainteresowanie ze strony OSP wydaniem opinii technicznej dla używanych pojazdów pożarniczych sprowadzonych z zagranicy jest bardzo duże. Dotąd wydaliśmy już ponad 150 takich dokumentów. Brak skarg na nas, pojawiąjące się od czasu do czasu w mediach społecznościowych opinie, że CNBOP wcale nie jest takie złe, czy też kartka świąteczna z życzeniami dowodzą, że chyba sprostaliśmy temu zadaniu. Jesteśmy oczywiście otwarci na inne formy współpracy z OSP, np. w edukacji, szkoleniu, prewencji społecznej. Mogę pochwalić się już zrealizowanymi inicjatywami o charakterze lokalnym. W ubiegłym roku zorganizowaliśmy szkolenie instruktażowe z montażu i konserwacji różnych czujek, w którym wzięło udział czternastu strażaków z jednostki OSP Józefów. Współorganizowaliśmy też letni obóz szkoleniowy dla młodzieżowych drużyn harcersko-pożarniczych powiatu otwockiego Przerwanki 2021. W minionych latach bardzo dużym zainteresowaniem OSP cieszył się cykl szkoleń z procedur odbioru nowego sprzętu gaśniczego. Tę współpracę można rozwinąć na szerszą skalę, jeśli tylko zajdzie potrzeba.

Nowoczesne źródła zasilania, paliwa alternatywne, coraz to nowe cuda techniki, a za nimi nowe zagrożenia. A gdzie w tym wszystkim rola CNBOP?

Rolę tę dobrze eksponuje nasza strategia na lata 2022-2025. Mowa w niej m.in. o rozpoznawaniu zagrożeń związanych ze stosowaniem nowych technologii i metod przeciwdziałania im w zakresie bezpieczeństwa pożarowego. Bierzemy udział w tworzeniu narzędzi, materiałów, informacji w obszarze bezpieczeństwa pożarowego, środowiskowego i zarządzania kryzysowego, obejmujących nowe rozwiązania technologiczne. Mowa głównie o fotowoltaice, perowskitach, bateriach do zasilania silników pojazdów oraz stosowanych w magazynach energii, o produkcji i magazynowaniu wodoru do napędu pojazdów, materiałach budowlanych samoczyszczących. Od pewnego czasu we współpracy z innymi ośrodkami badawczymi i naukowymi oraz wiodącymi dostawcami nowych technologii prowadzimy testy ogniowe i inne badania laboratoryjne baterii litowo-jonowych. Rozpoczęliśmy także przygotowania do badań materiałów wykorzystywanych w procesie magazynowania i transportowania wodoru. Zainicjowaliśmy prace nad projektem i budową instalacji fotowoltaicznej z magazynem energii łączącej funkcję użytkową z funkcją badawczo-szkoleniową. W planach jest także dalsza rozbudowa centrum dronów oraz zaproponowanie wymagań techniczno-użytkowych dla bezzałogowych statków powietrznych wykorzystywanych na potrzeby działań ratowniczych. Jeśli zyskają one akceptację, będziemy przygotowywali odpowiednie stanowiska badawcze pozwalające na ich potwierdzanie. Reasumując - staramy się nadążać, a tam, gdzie to możliwe - działać proaktywnie.

Rozmawiała Anna Łańduch

Anna Łańduch Anna Łańduch

Redaktor Naczelny „Przeglądu Pożarniczego”

do góry