• Tłumacz języka migowego
W ogniu pytań Paweł Rochala, Anna Sobótka

Jak powstrzymać SARS-CoV-2?

20 Maja 2020

O powodach, dla których Lubuskie zajmuje ostatnie miejsce pod względem liczby zarażonych koronawirusem w Polsce, o wieloaspektowych działaniach podejmowanych wcześniej i obecnie przez służby medyczne, sanitarne, mundurowe (w tym PSP) i inne w walce z pandemią COVID-19 rozmawiamy z Waldemarem Gredką, dyrektorem Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Jak powstrzymać SARS-CoV-2?

Województwo lubuskie notuje najniższą liczbę osób zarażonych w Polsce (92 osoby przy braku zgonów - stan na dzień 5.05.2020 r.). To mniej chorych niż osób zmarłych wyniku epidemii w woj. mazowieckim i dwukrotnie mniej chorych niż w innych województwach o najlepszej sytuacji epidemiologicznej. Jakie uwarunkowania decydują o tak dobrej sytuacji na tle kraju?

Powody w dużej mierze są oczywiste. Na tle kraju województwo lubuskie charakteryzuje się zdecydowanie mniejszą gęstością zaludnienia (73 osoby na km2), a co za tym idzie, mniejszą intensywnością turystyki z zagrożonych krajów (co było szczególnie ważne w początkowej fazie, gdy działania zaradcze dopiero nabierały rozpędu). W Lubuskiem nie występują wielkie aglomeracje miejskie, nie jest to też region znacznie uprzemysłowiony. Mamy również mniej wszelkiego rodzaju placówek medycznych i opiekuńczych, będących szczególnie wrażliwym ogniwem w łańcuchu roznoszenia wirusa. Czynnikiem losowym był również termin ferii zimowych, który przypadł przed znaczącym wzrostem liczby zachorowań w Europie, co pozwoliło na ograniczenie transmisji wirusa.

Niemniej jednak dużą rolę odegrała szybka reakcja wszystkich zainteresowanych służb i instytucji. Do tego przyczynił się dobry model współdziałania wypracowany przy wcześniejszych problemach nękających województwo (ASF, grypa ptaków, susza), a zwłaszcza w niedawnej batalii z bakterią Klebsiella pneumoniae, zwaną potocznie New Delhi. Latem ubiegłego roku, walcząc z tym ostatnim problemem, wojewoda lubuski wraz z podległymi służbami wdrożył szereg działań, które dzisiaj owocują. Podjęto na przykład działania nadzorczo-kontrolne we współpracy m.in. ze służbami sanitarnymi, konsultantem wojewódzkim w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej, konsultantem wojewódzkim w dziedzinie pielęgniarstwa epidemiologicznego oraz konsultantem wojewódzkim w dziedzinie epidemiologii. Służby sanitarne prowadziły bieżący stały nadzór nad sytuacją, a wojewoda lubuski (zarządzeniem z dnia 23 sierpnia 2019 r.) powołał Wojewódzki Zespół Monitorowania i Zwalczania Zakażeń Patogenami Opornymi na Antybiotyki Kluczowe dla Leczenia.

Choć koronawirus SARS-CoV-2 jest zupełnie innym zagadnieniem medycznym niż bakteria New Delhi, to jednak skuteczna walka z nimi wiąże się ze skrupulatnym przestrzeganiem procedur i reżimu sanitarnego w placówkach ochrony zdrowia. Tak więc duże uwrażliwienie na wspomniany obszar, w powiązaniu z wypracowanymi szybkimi ścieżkami kontaktu i reakcji, dało nam dużą przewagę.

Krąży pogłoska, że liczba stwierdzonych osób zarażonych wynika wprost z liczby przeprowadzonych testów. Może więc taki wynik w województwie lubuskim to efekt wykonania mniejszej liczby testów niż gdzie indziej?

Zdecydowanie nie. W naszym województwie mamy jedno w pełni działające laboratorium prowadzące diagnostykę pod kątem COVID-19 i drugie w przygotowaniu. Nasze laboratorium pracuje całodobowo i przeprowadza liczbę testów, która w przeliczeniu na mieszkańców województwa mieści się w średniej krajowej (według stanu z 7 maja 2020 r. tylko w laboratorium Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gorzowie Wlkp. wykonano 6445 testów na obecność wirusa SARS-CoV-2, a w innych laboratoriach, także poza województwem - 1137). Tak więc przyczyny szukałbym gdzie indziej, w obszarach, o których mówiłem wcześniej.

Media donoszą, że w waszym przypadku duże znaczenie może mieć także profesjonalizm wojewódzkiej służby sanitarnej, który przejawiał się, jeszcze zanim koronawirus zaatakował - przez ścisłe przestrzeganie reżimów sanitarnych w placówkach medycznych czy powoływanie w szpitalach zespołów ds. zakażeń.

Słowa o profesjonalizmie to prawda. Przed chwilą wspomniałem o działaniach służb sanitarnych związanych z rugowaniem z województwa bakterii New Delhi. Ale to nie wszystko. W lutym zakończyliśmy procedurę aktualizacji wojewódzkiego planu działania na wypadek wystąpienia epidemii. Proces aktualizacji obejmował kilkumiesięczny, dokładny przegląd zadań i kompetencji poszczególnych zaangażowanych podmiotów, miejsc do leczenia, kwarantanny i izolacji, wariantów podjęcia pacjenta, schematów informowania itp. Kiedy więc stanęliśmy twarzą w twarz z pandemią, mieliśmy pełną wiedzę o zasobach, jakimi dysponujemy, ale również o niedostatkach naszego zabezpieczenia, które jak najszybciej należało zniwelować. Dzięki temu mogliśmy działać szybko i systemowo, na podstawie dobrze rozpoznanych potrzeb.

Jako pierwsi w kraju już w lutym zakontraktowaliśmy dwie dodatkowe karetki przeznaczone do przewozu osób potencjalnie zakażonych koronawirusem, na początku marca skierowaliśmy pierwszy wniosek do ministra finansów o dodatkowe środki na doposażenie szpitali, wkrótce zakupiliśmy również nowy aparat do izolacji materiału genetycznego, który trafił do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gorzowie Wielkopolskim i umożliwił wykonanie czterokrotnie większej liczby testów na koronawirusa.

Zatem jakie działania zostały podjęte, kiedy pojawiło się zagrożenie COVID-19, a jakie w dalszej kolejności? Które z nich miały największe znaczenie?

Rozpoczęliśmy w lutym, od serii spotkań w ramach Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, ale nie tylko. W spotkaniach uczestniczyły służby wojewody (m.in. sanepid, Policja, Państwowa Straż Pożarna, Straż Graniczna), a także wojsko, przedstawiciele NFZ, szpitali, stacji pogotowia ratunkowego, dyspozytorni medycznej, Centrum Powiadamiania Ratunkowego czy Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Uczestnikami byli również samorządowcy - bez współpracy z nimi nie udałby się żaden kompleksowy projekt. Na spotkaniach informowaliśmy, czego oczekujemy i jednocześnie oczekiwaliśmy informacji zwrotnej. Ponadto, co jest nie do przecenienia, wymienialiśmy się doświadczeniami i dobrymi praktykami. Myślę, że to właśnie szybkie przystąpienie do prac (właściwie z marszu, po wspomnianej aktualizacji wojewódzkiego planu działania na wypadek wystąpienia epidemii) i szeroki zasięg współpracy zaowocowały pozytywnymi rezultatami, które obserwujemy obecnie.

Chciałbym zaznaczyć, że wymiana informacji nie następowała tylko i wyłącznie na spotkaniach w gronie osób pełniących określone funkcje. Ogromne znaczenie w tego rodzaju przypadkach ma szybkie i kompetentne informowanie społeczeństwa o wprowadzonych i nadchodzących zmianach, zwłaszcza gdy sytuacja jest tak rozwojowa i następują one tak szybko po sobie. W tym celu uruchomiliśmy specjalną infolinię - za jej pośrednictwem pracownicy udzielali informacji o nowych regulacjach prawnych i pomagali zorientować się w przepisach dotyczących kwarantanny, zamknięcia granic, nakazów i zakazów w poruszaniu się itp. Postawiliśmy sobie za cel, by odpowiedzieć na każde skierowane do nas zapytanie mailowe i pisemne. Udało się, choć wymagało to zaangażowania i wysiłku dużej liczby pracowników. Chcieliśmy, by osoby, które mogły się poczuć zdezorientowane w tej nowej i płynnej rzeczywistości, znalazły konkretną odpowiedź na swoje pytania i problemy. Wskazówki, których udzielaliśmy, nie zawsze były łatwe dla odbiorców, ingerowały bowiem w ich życie zawodowe czy osobiste. Z tym większą satysfakcją odnotowuję fakt, że często otrzymywaliśmy podziękowania. Widać wyraźnie, jak ważna jest dla mieszkańców jasna, konkretna i spersonalizowana informacja.

Jeśli chodzi o działania w obszarze sanitarnym, to jeszcze przed wybuchem epidemii na terenie Polski, 4 marca, Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Gorzowie Wielkopolskim przebranżowiła swoje laboratorium i rozpoczęła wykonywanie testów w kierunku COVID-19. Kluczowe znaczenie miało i ma w dalszym ciągu jak najszybsze poddawanie kwarantannie osób z kontaktu z chorym, bowiem tylko w ten sposób można ograniczyć ryzyko dalszej transmisji wirusa. Posunięciem, które miało znaczenie, były również rekomendacje co do wstrzymania wizyt w domach pomocy społecznej, które 14 marca 2020 r. zostały wydane przez wojewodę.

Czy nadal, jakkolwiek by to zabrzmiało, koronne znaczenie ma to, co zawsze, czyli właściwie przeprowadzony wywiad epidemiologiczny i szybka reakcja w postaci skutecznej izolacji chorych i osób z kontaktu?

Wywiad miał bardzo duże znaczenie w pierwszym etapie pandemii, kiedy można było zarazić się w ściśle określonych warunkach (na przykład za granicą lub od kogoś, kto przebywał w innym kraju, od osoby z potwierdzonym zakażeniem lub w placówce medycznej, w której stwierdzono obecność koronawirusa). Obecnie zarażamy się przez transmisję poziomą, głównie od osób objętych kwarantanną. Niemniej jednak w dalszym ciągu dobre rozeznanie i szybkie zweryfikowanie symptomów pozwala na szybką reakcję i odizolowanie osoby z wirusem bądź skierowanie jej na leczenie.

Czy pojawiły się problemy w realizacji działań zaradczych w obliczu pandemii? Jeśli tak, to jak sobie z nimi radzono?

Pojawiło się niemało problemów, nie ukrywajmy. Wszak skala obecnych działań jest bezprecedensowa. Myślę, że pierwszym była bariera mentalna, która nie pozwoliła zareagować od razu, budując fałszywe przekonanie, że to, co dzieje się gdzieś daleko, w innym kraju, miało już miejsce w przeszłości i nie dotknie nas wszystkich, globalnie. Wydaje mi się, że to zupełnie naturalny, wewnętrzny mechanizm obronny, który jednak w tym przypadku zadziałał przeciw nam. Mówię o sytuacji, do której doszło we wszystkich krajach. Przecież nawet WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) miała obiekcje, czy nazwać to, co się dzieje, pandemią. Niemniej jednak krótką chwilę wahania zrekompensowaliśmy szybko stanowczością działań na etapie krajowym i wojewódzkim.

W każdej tego rodzaju sytuacji pojawia się też wiele trudności nieprzewidzianych procedurami, które rozwiązuje się na bieżąco. W tym przypadku bardzo pomaga doświadczenie ludzi mających wiedzę z różnych dziedzin, a kluczem jest ich wysłuchanie i odpowiednie zaimplementowanie dobrych pomysłów. Trzeba być również elastycznym, ponieważ to, co sprawdza się w początkowym etapie, później musi zostać zmienione, bo wyzwanie staje się coraz trudniejsze.

Czym COVID-19 wyróżnia się na tle innych epidemii, które jeszcze nie tak dawno nękały Europę, jak dżuma, cholera czy ospa prawdziwa?

Nie jestem lekarzem ani wirusologiem, więc spojrzę na temat z innej perspektywy. Czymś, co zdecydowanie odróżnia pandemię COVID-19 na tle innych epidemii, nie jest jedna z jej nieodłącznych cech. Wyróżnikiem jest etap dziejowy czy cywilizacyjny, w którym się ona wydarza. Globalizacja gwałtownie zmieniła reguły gry. Interakcje pomiędzy ludźmi i przedsiębiorstwami nigdy nie były tak szybkie i tak wielorakie. W takim świecie nawet choroba podobna do tych z przeszłości będzie miała zupełnie inne oblicze. Oczywiście koronawirusowi pomaga długi okres bezobjawowy i niewielka śmiertelność, co pozwala epidemii rozprzestrzeniać się bez większych przeszkód, dopóki my tych przeszkód nie postawimy.

Jak przebiega współpraca z jednostkami Państwowej Straży Pożarnej i ochotniczych straży pożarnych? W jaki sposób funkcjonariusze PSP i druhowie OSP wspierają Państwa działania?

Lubuscy strażacy Państwowej Straży Pożarnej i ochotniczych straży pożarnych prowadzą szereg działań w celu zwalczania i przeciwdziałania COVID-19. Strażacy PSP służą w trybie całodobowym na przejściach granicznych, budują polowe izby przyjęć i dokonują dezynfekcji przez fumigację lub ozonowanie. Jednostki OSP kierowane są do pomocy w dostarczaniu produktów żywnościowych seniorom, ale i osobom objętym kwarantanną domową. Każdego dnia w województwie lubuskim ponad stu strażaków PSP i OSP oraz kilkadziesiąt pojazdów wspomaga działania w walce z COVID-19, to naprawdę nieocenione wsparcie.

Jakie są obecnie plany dalszego działania w walce z pandemią w województwie lubuskim?

Przede wszystkim nie możemy dopuścić do pojawienia się ogniska w dużych podmiotach leczniczych, jak szpitale czy domy opieki. W pierwszym przypadku chodzi o potencjał rozprzestrzenienia wirusa, w drugim - rodzaj mieszkańców (osoby starsze, mocno schorowane lub niepełnosprawne). Przeciwdziałamy temu bardzo intensywnie, przekazując niezbędne zaopatrzenie i kompletując dodatkowy personel medyczny. Dalsze plany to oczywiście zachowywanie na jak najwyższym poziomie bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców przy jednoczesnym luzowaniu reżimu sanitarnego, zgodnie z fazami wprowadzanymi przez rząd.

Co możemy jeszcze zrobić jako społeczeństwo, co mogą zrobić służby ratownicze, medyczne i sanitarne, by ograniczyć pandemię koronawirusa?

Być skrupulatnym. Procedury stosowne do sytuacji istnieją. Braki personelu i wyposażenia medycznego mogą być i są uzupełniane. Jednak nawet tysiące maseczek i zastępy medyków nie pomogą, jeśli będziemy podchodzić do zasad higieny czy izolacji z nonszalancją. Ta jedna dotknięta bułka w markecie, to jedno kichnięcie w pobliżu innych osób ma znaczenie… I oczywiście kluczowa kwestia - zostawiłem ją specjalnie na zakończenie, żeby głośno wybrzmiała: rozmawiajmy szczerze z lekarzami i ratownikami medycznymi, a oni skutecznie będą mogli nam pomóc.

rozmawiali Paweł Rochala i Anna Sobótka
fot. Magdalena Walentynowicz /LUW

maj 2020

Paweł Rochala Paweł Rochala

st. bryg. w st. sp. Paweł Rochala jest pisarzem, autorem powieści historycznych i opracowań popularnonaukowych

Anna Sobótka Anna Sobótka

Anna Sobótka jest dziennikarką i sekretarzem redakcji "Przeglądu Pożarniczego", pracuje w redakcji od 2018r.

do góry