• Tłumacz języka migowego
Aktualne wydanie, Ratownictwo i ochrona ludności Grzegorz Borowiec, Michał Langner, Waldemar Wielgosz

Ewolucja od GFFFV do GFFF

19 Września 2024

Na obrazku widać grupę strażaków, którzy w szeregu kopią rów w lesie za pomocą motyk

Zmieniający się świat przynosi nam nowe wyzwania – musimy reagować odpowiednio na katastrofy i kataklizmy, których skala przekracza nasze dotychczasowe doświadczenia. Aby funkcjonować w tym świecie jako profesjonalna formacja ratownicza, musimy dostosować się do nowych warunków oraz wyciągać wnioski z dotychczasowych działań. Te pokazują jednoznacznie, że oprócz modułów z pojazdami gaśniczymi GFFFV (Ground Forest Fire Fighting using Vechicles) warto mieć do dyspozycji moduły piesze GFFF (Ground Forest Fire Fighting).

 

Moduły GFFFV powstały w Państwowej Straży Pożarnej w 2011 r., ale na swój debiut w akcji czekały do 2018 r., kiedy to niespodziewanie zostały wysłane na pomoc podczas pożarów lasów w Szwecji. Od tamtego czasu PSP podjęła jeszcze trzy akcje ratownicze poza granicami kraju przy użyciu modułów GFFFV: w Grecji w latach 2021 i 2023 oraz we Francji w 2022 r. Każde z tych przedsięwzięć ratowniczych przyniosło wiele doświadczeń, ale również przemyśleń co do tego, w jaki sposób najbardziej efektywnie wykorzystać dostępne zasoby sprzętowe i ludzkie do skutecznego gaszenia pożarów lasów oraz terenów zielonych.

GFFFV – trudności

Istotnym czynnikiem wpływającym na efektywność udzielanej pomocy jest czas. Jeśli dotarcie do miejsca pożaru trwa zbyt długo, to zanim znajdziemy się u celu, sytuacja może być już całkowicie inna niż w dniu, kiedy dany kraj poprosił o pomoc ratowniczą. Transport modułu GFFFV do Grecji czy Francji to ok. 2-3 dni, a podczas przejazdu kolumny złożonej z około 50 aut pojawiają się kolejne wyzwania logistyczne, jak np. dostępność dużych stacji paliw czy miejsc noclegowych, które mogą z dnia na dzień przyjąć około 150 ratowników, z odpowiednim zapleczem parkingowym. Całą trasę należy również uzgodnić z właściwymi organami krajów tranzytowych. Nawet gdy uda się pokonać wszystkie przeszkody logistyczne, trzeba wziąć pod uwagę, że kolumna pojazdów pożarniczych będzie się poruszać z realną średnią prędkością jedynie 60-70 km/h, co wynika z ograniczeń pojazdów oraz infrastruktury drogowej.

Wykorzystanie zasobów sprzętowych na miejscu to kolejne zagadnienie, które należy przeanalizować w kontekście naszych doświadczeń podczas działań ratowniczych poza granicami kraju. Użycie pojazdów wymaga odpowiednich warunków pożarowych i terenowych, a często po kilku dniach załogi pojazdów i tak pracują z hydronetkami na plecach i tłumicami w dłoniach.

Często zdarzało się, że kierujący działaniami ratowniczymi z innych krajów stosowali kalki swojej taktyki oraz koncepcji wykorzystania pojazdów pożarniczych (wszystkie kraje kategoryzują je według własnych zasad i norm) w odniesieniu do naszych pododdziałów, co doprowadzało do nieporozumień i konieczności dokładnego wytłumaczenia sposobu, w jaki działamy. Różnice występowały nawet w sposobie rozmieszczania pojazdów na terenie działań – w Polsce, tak jak w każdym kraju północnej części Europy, pojazdy niezaangażowane w działania ratowniczo-gaśnicze stacjonują w jednostkach, a np. w Grecji rozmieszcza się je w wyznaczonych punktach rejonu chronionego – czekają tam one często po kilka miesięcy na wystąpienie pożaru w okolicy, a jedynie załogi wymieniają się codziennie po zmianie służby.

Obserwując różne modele i metody gaszenia pożarów lasów, czy to podczas działań ratowniczych, czy ćwiczeń, modyfikowaliśmy na bieżąco skład modułu GFFFV, zarówno jeśli chodzi o załogi, jak i sprzęt. Doposażyliśmy moduły wyjeżdżające za granicę w małą armaturę wodną i sprzęt podręczny, a w lipcu br. zakończyliśmy proces zaopatrzania modułów GFFFV w nowoczesne środki ochrony indywidualnej dla ratowników – utworzono trzy magazyny ze środkami ochrony indywidualnej. Moduł GFFFV cały czas ewoluuje, aby sprostać nawet najtrudniejszym wyzwaniom.

W 2022 r. rozpoczęliśmy przygotowania do eksperymentalnego utworzenia nowego rodzaju modułu – GFFF. Nie znajdziemy w jego wyposażeniu pojazdów pożarniczych, do gaszenia rozległych pożarów stosuje się bowiem zupełnie inną taktykę niż podawanie dużej ilości wody. Takie rozwiązanie może budzić kontrowersje w środowisku polskich strażaków: jak to – gaszenie bez wody? Jesteśmy mocno przywiązani do tradycyjnego sposobu opanowywania pożarów, jednak na świecie GFFF to podstawa przy gaszeniu pożarów typu wildfires (obejmujących lasy i inne tereny niezurbanizowane) – ot, choćby słynni amerykańscy Hotshots. To także sięgnięcie do korzeni pożarnictwa, ponieważ sprzęt gaśniczy, z którego korzysta moduł GFFF, jeszcze kilkadziesiąt lat temu był podstawą, lecz z jakiegoś powodu wszyscy o tym zapomnieli.

Nie oznacza to jednak, że rozstajemy się z modułami GFFFV. Nadal stanowią one bardzo ważny element naszej ratowniczej układanki. Od teraz jednak będziemy w stanie bardziej elastycznie odpowiadać na zapotrzebowanie krajów dotkniętych kataklizmami. Jeśli będzie się liczył przede wszystkim czas, moduły GFFF ruszą pierwsze do boju, jeśli jednak niezbędne okażą się znaczne siły i środki, wówczas moduły GFFFV wesprą kolegów z zagranicy.

GFFF – kiedy i jak

Nasuwa się pytanie: w jaki sposób grupa 40 strażaków bez powszechnie stosowanych samochodów gaśniczych, niosąca niezbędny sprzęt na własnych plecach, jest zdolna do skutecznego, a przede wszystkiego bezpiecznego gaszenia rozległych i dynamicznych pożarów? Wymaga to zmiany naszego podejścia i taktyki, odsunięcia dotychczas stosowanych rozwiązań na drugi plan i sięgnięcia po metody klasyczne, z pozoru proste. Konieczne jest również dokładne zrozumienie samego zachowania się pożaru oraz czynników warunkujących jego rozprzestrzenianie. Ostatecznie kluczowy okazuje się człowiek i jego odpowiednie wyszkolenie, bazujące na standardach państw bardziej doświadczonych w zwalczaniu pożarów typu wildfires. Istotną rolę odgrywa również nieustanna dbałość o szczegóły na każdym z poszczególnych etapów działań. Każdy litr wylanej wody, uderzenie tłumicą, ruch narzędziem ręcznym czy dodatkowy kilogram na plecach musi być dokładnie przemyślany.

Działania służb podczas pożarów mogą prezentować się jak pewnego rodzaju dysonans. Jak bowiem porównać zrzut przeszło 70 tys. l wody lub retardantów z największego samolotu gaśniczego do mozolnej pracy grupy strażaków na ziemi? Okazuje się jednak, że działania te wzajemnie się uzupełniają, w konsekwencji minimalizując straty ludzkie, materialne oraz środowiskowe, będące następstwami pożarów.

Dotarcie na miejsce zdarzenia

Ze względu na niewielki ładunek sprzętu oraz wysoką mobilność członkowie modułu GFFF do strefy, czyli miejsca, gdzie rozwija się pożar, mogą dotrzeć w trojaki sposób. Najczęściej odbywa się to przez marsz w ustandaryzowanym szyku, z wyszczególnioną funkcją dowódcy oraz nawigatora. Podczas marszu obowiązują komendy dotyczące m.in. sposobu przenoszenia sprzętu podczas pokonywania stoków, ostrzegania o zauważonych niebezpieczeństwach czy też samego tempa marszu. Podczas nawigacji w nieznanym terenie z pomocą przychodzą wszelkiego rodzaju mapy lokalne oraz urządzenia GPS, dlatego tak ważne jest, aby ratownicy mieli wiedzę, jak poruszać się po tym obszarze.

Kolejnym sposobem na dotarcie do pożaru jest transport kołowy. Mimo że podstawowa konfiguracja modułu GFFF nie zakłada udziału samochodów, busy lub lekkie pojazdy terenowe są powszechnie używane, by dotrzeć możliwie jak najbliżej pożaru i w jak największym stopniu odciążyć ratowników, którzy za moment wejdą do działań. Najszybszym, a zarazem najskuteczniejszym sposobem transportu ratowników wraz z niezbędnym sprzętem jest natomiast lot śmigłowcem. Rozwiązanie to, jeśli tylko mamy do dyspozycji odpowiednie miejsce do lądowania, pozwala na skrócenie do minimum czasu dotarcia do strefy oraz późniejszego dystansu do pokonania pieszo.

Co z wodą?

Brak dostępności samochodów gaśniczych wyposażonych w zbiorniki wodne o pojemności kilku tysięcy litrów nie oznacza niemożności wykorzystania wody do celów gaśniczych. Pozyskuje się ją z przygodnych źródeł, takich jak chociażby cieki wodne. Pomimo ich z pozoru niskiego przepływu odpowiednie spiętrzenie może zapewniać zadowalający punkt czerpania wody. Kolejnym sposobem dostarczenia wody jest jej transport drogą powietrzną. Dobrze nam znane zbiorniki podwieszane typu bambi bucket umożliwiają dokonanie zrzutu wody nie tylko na pożar, ale także do sprawionego przez ratowników przenośnego zbiornika.

W wyposażeniu modułu GFFF znajdują się specjalne pompy przenośne, których zakres ciśnień sięga 26 bar. Pozwala to na uzyskanie wyższych wysokości tłoczenia wody, co w przypadku działań w terenie górzystym okazuje się dużym atutem – strażacy są w stanie budować dłuższe linie gaśnicze na znacznych przewyższeniach. Armatura wodna to przede wszystkim węże o średnicach Φ 25 – lżejsze w przenoszeniu, wygodniejsze w obsłudze, a zarazem zapewniające zadowalający przepływ. Specjalne prądownice wodne umożliwiają podawanie środków gaśniczych z wydajnością od kilkunastu do 150 l/min. Ta ilość wody w zupełności sprawdza się przy pożarach powierzchniowych, których długość płomienia nie przekracza 2-3 m, a także podczas dogaszania, w nomenklaturze modułu popularnie zwanego mop-upem. Okazuje się zatem, że 1000 l wody może wystarczyć nawet na kilkadziesiąt minut ciągłych działań, co stanowi duży atut w terenie, gdzie dostęp do niej jest ograniczony, a często niemożliwy. Warto też zwrócić uwagę, że opisany wyżej sprzęt przystosowany jest do ergonomicznego transportu na plecach ratowników – za pomocą worków lub systemów transportowych. Można go również przewozić śmigłowcem w miejsca, gdzie możliwość dotarcia samochodów pożarniczych jest niewielka.

Narzędzia pracy i strategia działania

W przypadku działań bezpośrednich strażacy wykorzystują podręczny sprzęt gaśniczy, taki jak tłumice i hydronetki plecakowe. Technika użytkowania tego sprzętu polega przede wszystkim na racjonalnym wykorzystaniu kilkunastu litrów wody w celu „zmiękczenia” płomieni, a następnie ich stłumienia. Działania te powinny być skoordynowane, a stosunek ilościowy sprzętu odpowiedni (na jedną hydronetkę powinny przypadać trzy tłumice).

Członkowie modułu GFFF walczą z pożarami za pomocą narzędzi ręcznych, takich jak np. Pulaski, McLeod czy Gorgui. Są one przede wszystkim proste w budowie, z drugiej strony niezawodne w działaniu. Stosuje się je do demineralizacji gleby, czyli usuwania warstw zalegającego materiału palnego aż do gleby mineralnej. Usunięcie go przed linią płomieni uniemożliwia pożarowi dalszy rozwój – dzieje się tak dzięki przerwaniu trójkąta spalania przez wyeliminowanie jednego z elementów. Zdemineralizowany wcześniej pas gleby może również pełnić inne funkcje, jak chociażby linii kontrolnej w przypadku wypalania czy też zabezpieczenia wygaszonego pogorzeliska. Narzędzia ręczne wykorzystuje się również w procesie dogaszania tlących się, osadzonych głęboko miejsc.

Stosowanie tego z pozoru prostego sprzętu wymaga zarówno siły, odpowiedniej techniki, umiejętności pracy w zespole, jak i wytrwałości ze względu na wielogodzinne działania w niesprzyjających warunkach pogodowych. W zależności od kondycji i liczebności zespołu, a także warunków terenowych (rodzaj gleby, ilość skał, ilość i rodzaju paliwa) w ciągu jednego dnia roboczego można przygotować linię, której długość sięga nawet 2 km. Wbrew pozorom technika budowy linii, choć na pierwszy rzut oka banalna, podlega licznym zasadom warunkującym sprawność i jakość jej tworzenia. Podczas pracy na linii obowiązuje głośne podawanie komend, takich jak np. „Przejście!”, „Cięcie!”, „Bierz więcej!”, „Bierz mniej!”. Dodatkowo na każdym etapie działań ratownicy stosują się do protokołu LACES (ang. Look out, Anchor point, Communication, Escape road, Safety zone), który odnosi się do szeroko pojętego bezpieczeństwa. Odpowiednio rozpoznana i oznaczona droga ewakuacji, strefa bezpieczeństwa, obserwacja pożaru i otoczenia, właściwa komunikacja czy kotwica (punkt wejścia do działań) stanowią podstawę pracy na linii i są znane każdemu z członków modułu.

W razie konieczności budowy zdemineralizowanego pasa gleby do dowódców liniowych należy odpowiedni wybór miejsca. Sytuacja pożarowa, warunki terenowe oraz rodzaj paliwa stanowią podstawę do podjęcia zamiaru taktycznego. Zdarza się natomiast, że moduł musi przedzierać się przez gęste krzewy, busz lub mniejsze drzewa. W takich warunkach praca za pomocą narzędzi ręcznych poprzedzona jest wycinką przy wykorzystaniu pilarek spalinowych. Z pilarzem współdziała zawsze pomocnik stojący z tyłu, po jego wcześniej ustalonej stronie – każdy z nich jest wyposażony w odpowiednie środki ochrony indywidualnej, tj. nogawice antyprzecięciowe. Standardowo zabiera się ze sobą do pracy zamienne piły łańcuchowe, pilniki, zapas oleju i paliwa. Ponadto każdy z członków modułu ma plecak z indywidualnym wyposażeniem umożliwiającym przetrwanie w terenie.

Żywioł w ryzach

Niekontrolowany ogień to wielkie niebezpieczeństwo powodujące liczne straty. Jednak żywioł, nad którym panujemy, może pomóc nam osiągnąć nasz cel. Dlatego właśnie kolejnym z narzędzi wykorzystywanych przez członków GFFF jest… ogień. Bazując na wspomnianym trójkącie spalania, tak jak przy demineralizacji gleby, tak przy wykorzystaniu ognia usuwamy paliwo. Ogień napotkawszy spalony materiał, nie jest w stanie się dalej rozprzestrzeniać, co skutkuje osłabieniem pożaru, a nierzadko jego wygaśnięciem.

Technika kontrolowanego wypalania, niegdyś stosowana w Polsce, a obecnie zapomniana, polega na wypaleniu terenu przed nadchodzącym frontem pożaru w celu jego zatrzymania lub na skrzydłach pożaru w celu zawężania frontu. Czynność ta wymaga praktyki, dbałości o każdy detal, nieustannej obserwacji środowiska pożarowego. Poprzedzona jest analizą pogody, ze szczególnym uwzględnieniem dostępności i wilgotności paliwa dla płomieni, a także kierunku wiatru – w przypadku wykorzystania ognia taktycznego wypalanie odbywa się pod wiatr. Pozwala to w pełni kontrolować wzniecony pożar, a w razie zmiany warunków otoczenia w porę zareagować. Bez wątpienia jest to technika zaawansowana, wymagająca świadomych, popartych wiedzą i doświadczeniem decyzji. Stanowi ona jedną z najskuteczniejszych metod zwalczania pożarów wielkopowierzchniowych, charakteryzujących się dynamicznym rozwojem.

Wspólne zasoby ratownicze UE

Unia Europejska już kilkanaście lat temu dostrzegła wzrastające zagrożenie pożarami lasów i sukcesywnie wzmacnia własny potencjał reagowania na tę katastrofę naturalną. W 2013 r. utworzono Europejską Pulę Ochrony Ludności (ang. European Civil Protection Pool), w ramach której państwa członkowskie i dziesięć państw uczestniczących w Mechanizmie udostępniają własne zasoby ratownicze. Istota puli ECPP polega na tym, że jest ona całkowicie dobrowolna. Ten system zarządzania potencjałem ratowniczym pozwala na bardziej przewidywalną, wcześniej zaplanowaną i sprawdzoną pod względem jakości reakcję Europy na katastrofy.

Weryfikacja gotowości danego modułu ratowniczego odbywa się za pomocą trzyetapowego procesu certyfikacji, obejmującego kluczowe obszary jego funkcjonowania i jest obowiązkowa dla każdego nowego zasobu włączanego do ECPP. Do końca lipca 2024 r. 27 krajów zgłosiło 138 zasobów ratowniczych. Potencjał gaśniczy do zwalczania pożarów lasów obejmuje: pięć modułów GFFF, osiem modułów GFFFV, jeden zespół ekspertów do prognozowania rozwoju pożarów oraz dwa moduły lotnicze AFFF. W przypadku tych ostatnich dużym wsparciem okazało się utworzenie w 2019 r. floty RescEU, w której obecnie znajdują się 24 samoloty i cztery śmigłowce gaśnicze.

Gaszenie pożarów lasów z ziemi opiera się na dwóch typach modułów: GFFF i GFFFV. W krajach basenu Morza Śródziemnego, gdzie co roku od czerwca do września trwa sezon pożarowy, funkcjonują oba rodzaje. Obecnie certyfikację ma pięć modułów GFFF: z Francji, Hiszpanii, Portugalii oraz Cypru. W kolejce do certyfikacji jest kilka kolejnych, jednak ze względu na ograniczoną liczbę ćwiczeń MODEX, w trakcie których można przeprowadzić ten proces, zwiększenie puli może nastąpić dopiero za 2 lata. To wcale nie oznacza, że takie moduły nie mogą uczestniczyć w działaniach gaśniczych, czego przykładem jest wprowadzona 2 lata temu koncepcja prepozycjonowania modułów w wybranych krajach południa Europy. Większość państw oferujących wsparcie najczęściej dysponuje do działań gaśniczych strażaków bez pojazdów. Są to zazwyczaj kraje z mniej zagrożonej pożarami części Europy.

Dwóch strażaków stoi przed monitorem, na którym widnieje podgląd terenu

Organizacja systemu

W 2024 r. gospodarzami programu prepozycjonowania są: Francja, Grecja, Portugalia i Hiszpania, a wsparcia udzielają Finlandia, Estonia, Łotwa, Słowacja, Słowenia, Austria, Malta i Mołdawia. Ciekawostką jest, że swój udział w roli donorów zgłosili też Grecy i Włosi, którzy sami w tym okresie zmagają się z pożarami lasów. Oba kraje wysłały do Francji dwie grupy po 25 strażaków z modułu GFFF.

W 2024 r. pojawiło się pięć nowych krajów (Estonia, Hiszpania, Włochy, Mołdawia, Słowenia), a część uczestników z 2023 r., wśród nich Polska, zrezygnowało z tej formy dysponowania ze względu na brak realnych efektów. Dodatkowym ograniczeniem są aspekty prawne – w przepisach nie ma formy pośredniej między wysłaniem do działań ratowniczych a szkoleniem w terenie. Jednocześnie Polska zadeklarowała, że każde zgłoszenie prośby o wsparcie ze strony któregokolwiek z dwóch modułów PSP na pewno nie pozostanie bez odpowiedzi.

Cztery kraje najbardziej narażone na pożary lasów już dawno temu dostrzegły pożytek z wykorzystania pieszych zespołów/plutonów gaśniczych, które mogą prowadzić działania uzupełniające w trudno dostępnym terenie. Synergia działań z powietrza i dogaszania pożaru z ziemi stanowi element taktyki gaszenia pożarów lasów we wszystkich krajach południa Europy.

Struktura organizacyjna modułów GFFF w takich krajach, jak Hiszpania, Portugalia, Grecja czy Francja jest bardzo podobna. Grupa taka liczy średnio 40 członków, z których 24-28 należy do zespołu operacyjnego wysyłanego do działań w terenie, dwie osoby to oficerowie łącznikowi do pracy w sztabie międzynarodowym, od dwóch do czterech osób to medycy, a zarządzaniem i wsparciem logistycznym zajmuje się pozostałych 6-10 ratowników. Każdy z modułów deklaruje samowystarczalność przez co najmniej 10 dni i gotowość do wylotu w ciągu 6 godz. od akceptacji oferty. W rzeczywistości taki moduł mógłby dotrzeć na miejsce w ciągu 12 godz., jeśli mowa o terytorium Europy, oraz 24 godz. na kontynentach amerykańskich. Ta elastyczność oraz czas dotarcia są kluczową zaletą tych grup. Przypadki z ostatnich 2 lat pokazują, że istnieje realne zapotrzebowanie na moduły GFFF nie tylko na terytorium Unii Europejskiej. Jako przykład niech posłużą dwie akcje zagraniczne w Chile (2023 r.) oraz w Kanadzie (2022 r.). W obu przypadkach aktywowano Unijny Mechanizm Ochrony Ludności.

Przykłady wykorzystania GFFF

W Chile najtrudniejsza sytuacja miała miejsce na przełomie stycznia i lutego 2023 r. Pożary rozwijały się 100 km na wschód od stolicy kraju, Santiago de Chile. Oferty pomocy złożyły cztery kraje europejskie specjalizujące się w działaniach z ziemi bez użycia pojazdów: Hiszpanie wysłali na miejsce zespół ds. oceny pożarów lasów (FAST) oraz strażaków z modułu GFFF, a Włosi zapewnili pomoc techniczną i zespół wsparcia sztabowego (TAST). Dodatkowo Francja i Portugalia wysłały swoje moduły GFFF. W sumie te trzy kraje wysłały ponad 250 strażaków z modułów GFFF. To razem stanowi już realne wsparcie dla kraju dotkniętego katastrofą. Do koordynacji pomocy wysłano także unijny zespół ds. ochrony ludności, a w ramach systemu Copernicus udostępniono usługę satelitarnego mapowania terenu. Działania na miejscu trwały około miesiąca.

W Kanadzie mowa o zupełnie innej skali pożarów, nieporównywalnej do jakiegokolwiek kataklizmu tego rodzaju w Europie. W maju 2022 r. kraj ten zmagał się z największymi pożarami od 10 lat. Francja, Portugalia i Hiszpania wysłały do działań ponad 300 strażaków. Aby pokazać skalę katastrofy, wystarczy wspomnieć, że francuska strefa robocza obejmowała obszar 7918 ha z łącznej powierzchni dotkniętej przez pożar 481 096 ha, zaś Portugalczycy pracowali na obszarze 2874 ha z łącznej powierzchni 26 749 ha. Działania trwały ponad dwa tygodnie i zakończyły się pod koniec czerwca. Z danych przekazanych przez kanadyjskie służby ratownicze wynika, że w ciągu kilku miesięcy sezonu pożarowego spaleniu uległ obszar 4,1 mln ha, co odpowiada wielkości Niderlandów.

Grzegorz Borowiec Grzegorz Borowiec
Michał Langner Michał Langner
Waldemar Wielgosz Waldemar Wielgosz
do góry