• Tłumacz języka migowego
Historia i tradycje Norbert Tuśnio

Historia pewnego ubrania

15 Grudnia 2022

Gaszenie pożarów należy do najbardziej ryzykownych rodzajów działań, wymagających intensywnej pracy fizycznej w niebezpiecznym środowisku. Wszyscy strażacy są zobowiązani do noszenia zestawu „wyjazdowego” (tj. kurtki, spodni i butów specjalnych) oraz innych środków ochrony indywidualnej (ŚOI), takich jak hełm, rękawice, buty i certyfikowany aparat powietrzny.

Te elementy systemu ochronnego strażaków zostały zaprojektowane w celu zapewnienia im ochrony przed wieloma zagrożeniami: oddziaływaniem termicznym (np. narażeniem na oddziaływanie płomieni i promieniowania cieplnego), wdychaniem toksycznych gazów i obrażeniami fizycznymi (np. urazami głowy i kończyn, skaleczeniami, przebiciami, poślizgnięciami, upadkami itp.). Do tej pory większość badań nad systemem ochrony strażaków koncentrowała się na ochronie termicznej, co w połączeniu z postępem w technologii materiałowej w ciągu ostatniej dekady znacznie zmniejszyło narażenie na oparzenia.

Początki w USA i UK

Aby zaprezentować historię rozwoju sprzętu pożarniczego, przepisów prawnych czy taktyki gaśniczej, odniosę się do standardów anglosaskich. Przesądza o tym ciągłość i zrównoważony rozwój w tych obszarach, którego nie przerwały (w przeciwieństwie do Polski) ani wojny światowe, ani zmiany systemów gospodarczo-politycznych.

Aż do 1600 r. strażacy musieli radzić sobie z ogniem, promieniowaniem cieplnym i dymem bez użycia nowoczesnej technologii. Konstrukcje obiektów często płonęły doszczętnie, ponieważ strażacy walczyli z pożarami z zewnątrz. Operacje wewnętrzne nie były możliwe, gdyż odzież koszarowa, którą nosili na co dzień, nie zapewniała wystarczającej ochrony przed czynnikami termicznymi.

Grafika Kapitan Shaw - Król ognia Edwarda Linleya Sambourne’a w brytyjskim tygodniku satyrycznym „Punch, or The London Charivari”, 1881 fot. Wikipedia / domena publicznaWraz z rozwojem metod gaszenia pożarów ewoluował też sprzęt strażacki. Jacobus Turck, zapewniający obsługę i serwis dwóch nowoczesnych wówczas pomp ręcznych Newsham w Nowym Jorku, jest uznawany za wynalazcę pierwszego hełmu strażackiego. Skonstruował go w 1730 r. Był skórzany, wysoki i z szerokim rondem. Wiele lat później, w 1836 r., Henry T. Gratacap zaprojektował hełm podobny do tego, który używany jest dzisiaj i określany jako tradycyjny hełm strażacki. Był to wzmocniony hełm skórzany w kształcie kopuły z przednią osłoną i rondem przechodzącym w osłonę karku.

Mniej więcej w tym samym czasie, gdy Gratacap produkował „hełm przyszłości”, ubrania strażackie również się zmieniały. Użyto wełny, ciężkiego materiału, który zapewniał pewną ochronę przed czynnikami termicznymi - były to spodnie i długi trencz ze sztywnym kołnierzem. Do kompletu strażacy zakładali bawełnianą lub wełnianą koszulę, zwykle koloru czerwonego, a ostatnim elementem umundurowania były solidne, skórzane buty.

Postęp technologiczny związany z wykorzystaniem soku z drzewa gumowego miał korzystny wpływ na rozwój odzieży strażackiej. Gumowe peleryny noszone na wełnianych płaszczach dodały kolejną warstwę ochrony przed ciepłem i zapewniały zabezpieczenie użytkownika przed wodą, podobnie jak gumowe buty.

Początkowo również ochrona dróg oddechowych strażaków była minimalna. Legenda miejska głosi, że strażacy zapuszczali brody, moczyli je w wodzie i zagryzali, aby oddychać przez nie w zadymionych miejscach. Broda mogła działać jak filtr, ale nadal nie powstrzymywała toksycznych produktów spalania.

Dopiero w 1825 r. włoski naukowiec Giovanni Aldini próbował zaprojektować maskę, która zapewniłaby ochronę cieplną i dozowanie świeżego powietrza. Koncepcja ta stanowiła inspirację do wielu kolejnych prób stworzenia bardziej skutecznego urządzenia. Górnik John Roberts wynalazł maskę filtracyjną, która była szeroko stosowana w Europie i Stanach Zjednoczonych. W tym samym okresie podjęto kilka prób wynalezienia kasku z wężem przymocowanym do pompy, która dostarczała świeże powietrze. 

Dalszy rozwój

Wojny światowe przyniosły spowolnienie postępu w rozwoju wyposażenia i sprzętu ochrony indywidualnej. Powszechnie widywano długie gumowe trencze, długie gumowe buty i tradycyjny hełm strażacki. Długie gumowe buty były często określane jako buty trzy czwarte i chroniły nogi strażaka powyżej kolana.

Dopiero po drugiej wojnie światowej opracowano normy dotyczące strażackiego wyposażenia ochrony osobistej. Kilka organizacji rozpoczęło testy wydajności i tworzenie standardów dla sprzętu. Liderem w tym przedsięwzięciu było Krajowe Stowarzyszenie Ochrony Przeciwpożarowej (NFPA), które do dziś opracowuje standardy dotyczące odzieży ochronnej (NFPA 1971, Standard on Protective Ensembles for Structural Fire Fighting and Proximity Fire Fighting).

Dopiero w 1982 r. NFPA opracowała standard dla urządzeń systemu bezpieczeństwa osobistego ostrzegania (PASS). Urządzenia te wysyłają alarm dźwiękowy, gdy strażak pozostaje nieruchomy lub kończy mu się powietrze. W 1980 r. do wykonania zewnętrznej powłoki płaszczy i spodni użyto zaawansowanych materiałów ognioodpornych, takich jak Nomex i Kevlar. 

Teraźniejszość i przyszłość

Używany obecnie sprzęt przeciwpożarowy pochodzi z połączenia testów i technologii z wcześniejszych lat. Komfort użytkowania, odporność na uszkodzenia mechaniczne i wysoką temperaturę wzrastały wraz z nowymi elementami, takimi jak taśmy wszyte w górną część odzieży specjalnej, wiele kieszeni na różne narzędzia i zdejmowane nakolanniki. Współczesny hełm strażacki nadal przypomina projekt Henry'ego Gratacapa, ale ma lepsze wewnętrzne zawieszenie, pasek na podbródek i ognioodporną osłonę karku, która zakrywa uszy i szyję. Skórzane buty, rękawice i kominiarka uzupełniają zestaw sprzętu „wyjazdowego”.

Tabela 1. Dawne i współczesne brytyjskie mundury na osi czasu

Wełniana tunika

(1866-1936)

W 1866 r. główny oficer straży pożarnej kapitan Sir Eyre Massey Shaw wprowadził nowy mundur składający się z niebieskiej dwurzędowej tuniki serge i spodni. Każdy strażak miałby przy sobie toporek i klucz do węża. Strażak nosił również numer na tunice. Liczba ta reprezentowała rangę danej osoby i zmniejszała się wraz ze stażem.

Gumowe legginsy

(1914-1974)

W 1914 r. wprowadzono gumowe legginsy. Wełniane spodnie łatwo namakały i w rezultacie stawały się bardzo ciężkie. Nowe gumowe legginsy utrzymywały nogi suche i były znacznie lżejsze niż mokra wełna.

Żółte legginsy

(1974-1989)

W 1974 r. wełniana tunika pozostała, ale czarne gumowe legginsy wycofano i zastąpiono kultowymi żółtymi legginsami. Jasnożółte były lepiej widoczne w zadymionych pomieszczeniach.

Ubranie specjalne typu Nomex

(1989-1999)

Pierwszy Nomex został wprowadzony w 1989 r. Tkanina zapewniała znacznie lepszą ochronę przed ciepłem i płomieniami, i była wodoodporna. Były to pierwsze ubrania, które utrzymywały taką samą ochronę w obu częściach.

Inferno

(1999-2010)

W 1999 r. Inferno został wprowadzony do podziałów bojowych. Ten bordowy kombinezon był bardziej giętki i odporny na ciepło niż poprzedni. Pozwalało to strażakom na łatwiejsze poruszanie się i możliwość dłuższego przebywania w środowisku pożaru. Kombinezon miał trzy warstwy: ognioodporną, wodoodporną i termiczną.

Ergotech Action

(2010-2018)

Wprowadzony w 2010 r., został wykonany z najlżejszych i najbardziej efektywnych materiałów dostępnych w tamtym czasie. Konstrukcja Ergotech Action miała wiele funkcji zwiększających komfort strażaków.

Współczesny standard

(od 2018)

Jasny kolor tkaniny Titan 1260 z włóknami PBI w kolorze złotym pokazuje wszelkie zabrudzenia bardziej niż poprzednie granatowe ubrania, a tym samym ułatwia ocenę przydatności do dalszego użycia.

Seria X-Flex jest lżejsza niż poprzednie ŚOI, zwiększa swobodę ruchu, a wytrzymała powłoka zewnętrzna zapewnia dobrą cyrkulację powietrza, zwiększoną oddychalność i komfort. Zewnętrzna powłoka odzieży zapewnia maksymalną dostępną ochronę termiczną, jednocześnie minimalizując ryzyko stresu cieplnego.

Hełm Rosenbauer jest wyposażony w zintegrowaną latarkę, aby oświetlić obszar roboczy strażaków.

Rękawice wykonane z kombinacji tkanin typu Nomex i Elk można prać w pralce i usuwać z nich wszelkie zanieczyszczenia. Obecnie rękawice mogą być prane w jednostce, ale nie będą tak czyste, jak nowe (w kolorze złotym).

ŚOI mogą być używane w każdej interwencji, w której uczestniczy brytyjska straż pożarna, a strażacy otrzymali dodatkową parę specjalnych rękawic ochronnych. Są one lżejsze i mogą być używane we wszystkich interwencjach, które nie wiążą się bezpośrednio ze zwalczeniem pożaru. Nie ograniczają ruchów, pozwalają na  precyzyjną obsługę sprzętu oraz zwiększają komfort pracy i bezpieczeństwo użytkowników.

 

Ochrony indywidualne polskiego strażaka

Przedwojenne wyposażenie strażackie nie odbiegało szczególnie od tego, które stosowali strażacy w krajach europejskich. Przykładem niech będą stroje czy hełmy z polskimi oznaczeniami, takie same jak sprzęt stosowany w sąsiadujących krajach. Bardzo silne były wpływy austrowęgierskie i pruskie.

Na przestrzeni lat zmieniło się praktycznie wszystko, jeżeli chodzi o hełmy, ubrania specjalne czy obuwie. Jedyne, co pozostało w niemalże niezmienionej formie, to pas strażacki i kominiarka. Skok technologiczny w wyposażeniu strażaków spowodowała konieczność dostosowania ich wyposażenia do standardów Unii Europejskiej.

Rozdźwięk między technologią stosowaną w Wielkiej Brytanii czy krajach zachodnich oraz w Polsce nastąpił, kiedy w naszym kraju zaczęto korzystać z rozwiązań, które nie były przeznaczone wyłącznie dla straży, ale również wojska i Milicji Obywatelskiej.

Przed 1992 r. polskie normy określały wymagania tylko dla hełmu, pasa strażackiego, aparatów oddechowych i masek. Dla takich ochron, jak ubrania specjalne, buty specjalne i rękawice nie było wymagań w zakresie odporności na zapalenie czy też na duże promieniowanie cieplne. Z tego względu podstawowym ubraniem ochronnym dla strażaka było tzw. moro - stosowane do połowy lat 90. ubiegłego stulecia. Słowo moro jest skrótem od określenia „materiał odzieżowy roboczo-ochronny”. Moro było wykonane w 100% z tkaniny bawełnianej, bez impregnatu wpływającego na odporność na zapalenie i dodatkowych warstw chroniących strażaka przed promieniowaniem cieplnym oraz przemoczeniem. Letni typ ubrania ochronnego składał się jedynie z cienkiej jednowarstwowej kurtki i spodni, a na okres zimowy przewidziano do kurtki i spodni dodatkową podpinkę ocieplającą, również wykonaną z bawełny. 

st. kpt. Bartosz Pawnik z KG PSP w strażackim moro  fot. Agnieszka Kubilus / Quadrat Studio St. kpt. Bartosz Pawnik z KG PSP w strażackim moro  fot. Agnieszka Kubilus / Quadrat Studio Arkadiusz Ogrodowski z KM PSP w Warszawie zadaje szyku w strażackim mundurze używanym w pierwszych dziesięcioleciach XX w.

 

Do kompletu z moro strażak dostawał buty typu skuter, z całą konstrukcją powyżej podeszwy wykonaną z tworzywa skóropodobnego. Rzadkością były wierzchy wykonane ze skóry. Nikt nie słyszał o takich zabezpieczeniach, jak stalowa czy wykonana z włókien syntetycznych wkładka osłaniająca stopę przed przebiciem ostrym przedmiotem, stalowy podnosek chroniący palce przed zgnieceniem, wkładka z membrany wodoszczelnej paroprzepuszczalnej czy warstwa chroniąca przed przecięciem piłą mechaniczną.

Warstwą ochronną kurtki była wodą, którą polewano strażaka wchodzącego w płomienie fot. Paweł WolnyJeszcze wcześniejszym ubraniem była odzież specjalna wykonana z brezentu lub zbliżonych materiałów. U prądownika pierwszej roty warstwę ogniochronną kurtki „wyjazdowej” (będącą standardem w przypadku strażaków amerykańskich czy brytyjskich w tym samym okresie) zastępowano polewaniem go wodą, co miało zwiększyć jego komfort termiczny przy podejściu do płomieni. Hełmy były wykonane z dobrze przewodzącego ciepło metalu lub nieodpornego na udary bakelitu.

 

Po 1990 r. zaczęto wprowadzać wymagania określone na początku głównie w normach niemieckich (DIN), a następnie normach europejskich (EN).

W 3 lata później CNBOP wydawało już świadectwa dopuszczenia na ubrania wykonane w 100% z materiałów trudnopalnych. Były wielowarstwowe, składały się z warstwy zewnętrznej, wodoszczelnej paroprzepuszczalnej membrany, warstwy termoizolacyjnej i podpinki. Pierwsze ubrania powstawały z tkaniny aramidowej typu Nomex i stąd przyjęła się potoczna nazwa tego nowego typu i kroju ubrań. Tkanina ta charakteryzowała się o wiele wyższą wytrzymałością na zrywanie, była również trudnopalna, odporna na lekkie kwasy i zasady, a co najważniejsze - nie traciła tych cech z upływem czasu użytkowania, tak jak w przypadku impregnowanych tkanin bawełnianych.

Ubrania z tkaniny typu Nomex były wówczas bardzo drogie (w porównaniu z ubraniem typu moro nawet siedem do dziesięciu razy droższe), z tego powodu około 1995 r., pierwotnie na krótki okres przejściowy, zostały zastąpione w wielu jednostkach tzw. ubraniem popularnym specjalnym, w skrócie UPS. Miało ono warstwę zewnętrzną wykonaną z impregnowanej bawełny, zaś w warstwie termoizolacyjnej i podszewce zastosowano łatwopalny poliester. Zaimpregnowana bawełna zachowywała odporność na zapalenie zwykle do pierwszego prania. Ponieważ jednak tego typu ubrania były trzy-, czterokrotnie tańsze niż ubrania wykonane w 100% z włókien aramidowych, na długo zadomawiały się w jednostkach ochrony przeciwpożarowej. Okres przejściowy trwał do 2004 r. Kiedy Polska stała się członkiem Unii Europejskiej, zaczęła w niej obowiązywać dyrektywa nr 89/686/EWG dotycząca wymagań dla środków ochrony indywidualnej, wprowadzona rozporządzeniem ministra gospodarki z 21 grudnia 2005 r. w sprawie zasadniczych wymagań dla środków ochrony indywidualnej. Od tej chwili ubrania specjalne popularne musiały zostać zastąpione ubraniami specjalnymi spełniającymi wymagania normy PN-EN 469.

Aby uzmysłowić, jak duże zagrożenie dla użytkowników stwarzały ubrania bawełniane moro i ubrania typu UPS w porównaniu do ubrań z nowoczesnych tkanin, można zestawić ich tzw. indeksy tlenowe (indeks tlenowy to najmniejsza zawartość tlenu w atmosferze, wyrażona w procentach objętościowych, przy której zachodzi jeszcze proces palenia). Dla tkanin bawełnianych indeks tlenowy wynosi ok. 17%, tkanina wełniana ma indeks 23,8%, tkaniny aramidowe (Nomex) 28-31%, a coraz częściej stosowana na całym świecie tkanina z włókien polibenzimidazolu, w skrócie PBI (czyli brytyjski „złoty standard”), osiąga nawet 42%. Tkanina typu PBI ma kilkakrotnie wyższą wytrzymałość na płomień oraz odporność na przenikanie promieniowania cieplnego w stosunku do tkanin aramidowych.

Sama konstrukcja ubrań się nie zmieniła, zaczęto jednak wprowadzać nowoczesne technologie materiałowe, np. tkaniny typu Nomex, Kevlar i PBI, co nie tylko zwiększyło poziom ochrony, ale także komfort pracy - ze względu na znaczące obniżenie masy ubrania.

Warto wspomnieć, że przed 1990 r. można było jeszcze spotkać w wyposażeniu jednostek straży pożarnej ubrania wykonane z włókien azbestowych pokrytych warstwą sproszkowanego aluminium. Ustawą z 19 czerwca 1997 r. o zakazie stosowania wyrobów zawierających azbest (DzU nr 101, poz. 628) wprowadzono zakaz stosowania azbestu we wszystkich dziedzinach przemysłu. CNBOP od 1990 r. nie dopuszczało ubrań wykonanych z włókien azbestowych.

 

Norbert Tuśnio Norbert Tuśnio

bryg. dr inż. Norbert Tuśnio jest adiunktem w Katedrze Działań Ratowniczych na Wydziale Inżynierii Bezpieczeństwa i Ochrony Ludności SGSP

do góry