• Tłumacz języka migowego
W ogniu pytań Anna Łańduch

Zmiana barw

10 Grudnia 2021

Niebawem strażacy na co dzień będą pełnić służbę w zupełnie nowych mundurach. Znikną niebieskie koszule, mundury dowódczo-sztabowe i koszarówki. Weszła w życie nowelizacja rozporządzenia w sprawie umundurowania strażaków PSP. O kulisach powstania nowych ubrań i zasadach ich wdrażania rozmawiamy z nadbryg. Krzysztofem Hejdukiem, zastępcą komendanta głównego PSP i szefem zespołu opracowującego projekt munduru.

Krzysztof HejdukNowe umundurowanie stało się faktem. Jednak zanim przejdziemy do rozmowy na temat  samych mundurów i ich wdrażania, spytam, skąd w ogóle wziął się pomysł, by strażaków ubrać inaczej niż dotąd?

Praktyka pokazała, że dotychczasowe mundury nie są ani ergonomiczne, ani wygodne. Mają słaby materiał, w użytkowaniu sprawdziły się nie najlepiej. Zarówno nasze osobiste doświadczenia, jak i liczne głosy strażaków z kraju skłoniły nas do zmiany. W dodatku tak szeroki asortyment umundurowania - swetry, kanadyjki, różne koszule, ubranie koszarowe, dowódczo-sztabowe itd. nie znajduje uzasadnienia. To wszystko zrodziło potrzebę stworzenia czegoś prostszego, nowocześniejszego, bardziej ergonomicznego. Nie ukrywam, że impulsem do zmiany był również fakt, że inne służby są już po reformie umundurowania.

To było śmiałe posunięcie wizerunkowe, odeszliśmy od tradycyjnej czerni. Policja zatrudniła projektantów przy zmianie mundurów, my oparliśmy wzór na mundurach Służby Ochrony Państwa. Dlaczego?

Nie do końca. Czerń owszem, była od dawna, ale w umundurowaniu wyjściowym. I tego nikt nie ma zamiaru zmieniać. Ale już ubranie specjalne od kilku lat mamy w kolorze piaskowym. I to nie był przypadek. Po pierwsze to naturalna barwa materiału, z którego jest szyty mundur specjalny, po drugie widać na nim wszelkiego rodzaju zabrudzenia, co zmusza strażaka do częstszego prania, a to przecież chroni jego zdrowie. Postanowiliśmy utrzymać piaskowy kolor w mundurach służbowych. Myślę, że będzie bardziej praktyczny z punktu widzenia warunków atmosferycznych, bo mamy coraz cieplejsze lata. Służba w czarnym mundurze to żadna przyjemność. Wiem to z autopsji i nie wróciłbym do dawnych rozwiązań. Nie skorzystaliśmy z opcji projektowania od początku, bo podpatrywaliśmy rozwiązania innych służb, analizowaliśmy ich doświadczenia z wdrażania nowych ubrań, porównywaliśmy ich mundury. W pewnym uproszczeniu mogę powiedzieć, że nasze ubranie to mieszanka najlepszych cech mundurów innych służb. Powstało pod okiem fachowców - doświadczonych projektantów, którzy doradzali zespołowi, jak stworzyć praktyczny, wygodny fason, a przy tym akceptowalny cenowo. Co ważne, mamy dokumentację techniczną ubioru, której dotychczas nie było. Firma dostarczy nam egzemplarz umundurowania - każda komenda dostanie po jednym komplecie, żeby mieć wzorzec do porównania podczas postępowania przetargowego.

Jak zostały rozstrzygnięte kwestie prawa do wzoru umundurowania? Czy to wiązało się z kosztami? I czy nie będzie z tego tytułu problemów w przyszłości?

Projekt kosztował nas 128 tys. zł. Zgodnie z umową, którą zawarliśmy z konsorcjum opracowującym projekt munduru, mamy wszelkie prawa autorskie, otwierające nam furtkę do zmian, jeśli ich sobie zażyczymy. Wystarczy zmienić dokumentację techniczną. To też nowe podejście - w rozporządzeniu nie ujmowaliśmy konkretnych warunków technicznych tego munduru, tylko nakreśliśmy jego zarys, a warunki techniczne są już doprecyzowane w kartach technicznych, które zostały niedawno przekazane kierownikom jednostek organizacyjnych PSP. Zmieniliśmy więc podejście do robienia zakupów i możliwości wprowadzenia zmian w przyszłości. Jest ono bardziej elastyczne.

Jak dobierany był skład zespołu opracowującego nowy wzór umundurowania?

Chcieliśmy, by był różnorodny, zatem mamy w zespole strażaków z biura (kobiety i mężczyzn) oraz z  podziału bojowego, szkół. Perspektywa była więc dosyć szeroka, co oznaczało, że w pracy nie unikniemy sporów - rzeczywiście, nieraz dyskutowaliśmy wiele godzin. Zaczęliśmy od ustalenia, co wyrzucamy ze starego munduru. Od początku pracowaliśmy razem z projektantami, przedstawialiśmy nasze potrzeby, a oni weryfikowali te pomysły, podpowiadali, co można zrobić, czego nie, co drastycznie podniesie koszty itd. Analizowaliśmy każdy detal mundurów innych służb. Pracowaliśmy półtora roku, ale gdyby nie pandemia, pewnie trwałoby to krócej.

Testowanie mundurów trwało kilka miesięcy. Jakie najistotniejsze wnioski pojawiły się na tym etapie?

Od początku naszym założeniem było uszycie pewnej partii mundurów - około 100 kompletów - i przekazanie ich strażakom do testowania. Oprócz sprawdzania ich w praktyce chcieliśmy także promować zmianę koloru. Pierwowzory mundurów trafiły zatem do wszystkich jednostek, kadetów, podchorążych, a my poprosiliśmy użytkowników o przekazanie swoich uwag. Potem spotkaliśmy się z projektantkami i wprowadzaliśmy korekty. Były to drobne zmiany, np. modyfikacja kieszonki i większe, jak zmiana gramatury materiału do koszuli letniej. Sporo zastrzeżeń budziła np. szerokość nogawki. Ostatecznie została taka, by móc nosić pod nią dotychczasowe długie obuwie. Najwięcej uwag dotyczyło rozmiarówki, którą zastosowała firma. Okazała się zbyt duża.

„Nasze ubranie to mieszanka najlepszych cech mundurów innych służb. Powstało pod okiem fachowców - doświadczonych projektantów, którzy doradzali zespołowi, jak stworzyć praktyczny, wygodny fason, a przy tym akceptowalny cenowo.”

To odwieczny problem. Są ludzie korpulentni i bardzo szczupli. Trudno się wpasować  niektórym w siatkę rozmiarów. Czy będzie można szyć mundur indywidualnie? 

W formacji mamy ponad 30 tys. strażaków. To musi być masowa produkcja, według określonych rozmiarów. Do tej pory było zresztą tak samo. Zdaję sobie sprawę z tego, że na pewno nie trafimy z rozmiarem dla każdego. Niektórzy z nas będą musieli przerobić mundury indywidualnie. Jednak robimy wszystko, by zminimalizować takie ryzyko. Każdy element munduru można będzie zamawiać indywidualnie, zatem np. spodnie i koszula mogą mieć inne rozmiary.

Kiedy wystąpił pan w nowym mundurze, rozgorzała dyskusja. Nie brakowało bardzo krytycznych głosów co do koloru, fasonu. Komentowano nawet pogniecione spodnie. Czy ta internetowa dyskusja wpłynęła w jakikolwiek sposób na prace zespołu?

To było na samym początku testowania munduru. Nie ukrywam, że jako przewodniczący zespołu z pełną świadomością wziąłem prezentację projektu na siebie. Największe kontrowersje wzbudził kolor, zresztą tak pozostało. Będę go bronił, ponieważ wiem, jak się w tym chodzi i za nic w świecie nie wróciłbym do czerni. Owszem, materiał się gniecie, ale jeżeli chcemy mieć tkaninę oddychającą, elastyczną, wygodną w noszeniu, to nie do uniknięcia. Po prostu trzeba o nią dbać, jak i o rzeczy, których używamy prywatnie. A co do moich pogniecionych spodni - sesja nie była malowana, nie aranżowaliśmy jej specjalnie. Chodziło o pokazanie autentyczności, rzeczywistości, a nie ugładzonej reklamy. Zapewniam, że tkanina jest z górnej półki, a na etapie wykonania będziemy kłaść szczególny nacisk na jakość. Nie ma powodów do obaw. Rzecz jasna hejt to nic miłego. Człowiek się zastanawia, czy dobrze robi. Ale z perspektywy czasu uważam, że to był bardzo dobry ruch.

„Jakość przede wszystkim. Pozwoli ją zachować kilka mechanizmów. Nie pójdziemy na żadne kompromisy z producentami, będziemy oczekiwali od nich pełnej rzetelności. ”

12 lat na wdrażanie nowych mundurów to czas wpisany w rozporządzenie. Duży margines bezpieczeństwa. Komendant główny PSP w ostatniej rozmowie z PP zapowiedział, że potrwa to znacznie krócej. Na jakim etapie są przygotowania do wdrożenia nowego umundurowania? Jaki horyzont czasowy zakłada pan na wdrożenie mundurów?

Znów wrócę do umundurowania specjalnego. Zakładano osiem  lat na jego wprowadzenie, w rzeczywistości trwało to znacznie krócej. Ten asekuracyjny czas wynika z procedowania przepisów. Nowelizując prawo, trzeba ocenić skutki regulacji, podać koszt wdrożenia danego przepisu. 12 lat to czas zakładający, że wymiana ubrań nastąpiłaby bez dodatkowych środków z budżetu, po prostu w toku ich corocznej, systematycznej wymiany w ramach budżetu. Jednak mamy ustawę modernizacyjną, a w niej jednym z głównych założeń jest wymiana umundurowania służbowego, co pozwoli nam mieć nowe mundury w perspektywie trzech, góra pięciu lat.

Strażacy ochotnicy często przejmują wzór munduru od strażaków zawodowych. Czy teraz będzie podobnie?

Nie ingerujemy w to, w jakim mundurze ochotnicy chodzą na terenie swojej jednostki. Wzór naszego munduru określa rozporządzenie, a jego fason jest objęty prawami autorskimi. Nie przewidujemy, by strażacy ochotnicy mieli taki sam wzór. Inaczej jest w przypadku umundurowania specjalnego. Ochotnicy powinni mieć taki sam poziom ochrony, jak strażak zawodowy. I tak jest. Jedyną różnicę stanowi napis na plecach.

My, kobiety, na ciuchy możemy wydać krocie. A pan ile jest w stanie wydać na mundur?

Mamy zaplanowane 100 mln zł w ustawie modernizacyjnej i sadzę, że to powinno wystarczyć przynajmniej na jeden komplet dla wszystkich. Ile konkretnie będą kosztowały mundury, pokażą postępowania przetargowe. To jest kolejny element tej całej układanki - dopiero po przetargach będziemy mogli powiedzieć, ile nas to będzie kosztowało i w jakim dokładnie czasie będziemy w stanie to zrobić.

Doświadczenie mówi, że jest pokusa, by na mundurach oszczędzić. Po kilku praniach umundurowanie dowódczo-sztabowe czy koszarowe prezentowało się, mówiąc delikatnie, nie najlepiej. Pokusa raczej nie minie. A komendant główny zapowiedział, że nie ma mowy o oszczędzaniu kosztem jakości. Czy zatem powstanie mechanizm zabezpieczający i jak on będzie wyglądał?

Od początku, jak tylko zaczęliśmy testować mundury, uprzedzaliśmy komendantów, że jakość przede wszystkim. Pozwoli ją zachować kilka mechanizmów. Pierwszy to sposób dokonywania zakupów. Będą organizowane przetargi na poziomie województw, by uniknąć kupowania mundurów z wolnej ręki na poziomie powiatów, jak to ma miejsce dzisiaj. Takie przetargi pozwolą na racjonalne gospodarowanie budżetem i pilnowanie jakości. Nawiązaliśmy kontakt z Instytutem Włókiennictwa w Łodzi i mamy w planie przeprowadzenie szkolenia dla osób prowadzących postępowania przetargowe i dokonujących odbiorów w komendach wojewódzkich. Chodzi o to, by wiedzieli, na co zwracać uwagę. Być może przy pierwszych przetargach poprosimy o wsparcie odpowiedni instytut. Warto skorzystać z wiedzy i doświadczenia specjalistów. A z czasem sami zdobędziemy doświadczenie w odbiorach mundurów.

„Mamy zapewnione 100 mln zł w ustawie modernizacyjnej i sadzę, że to powinno wystarczyć przynajmniej na jeden komplet dla wszystkich. Ile konkretnie będą kosztowały mundury, pokażą postępowania przetargowe.”

Dlaczego nie przetarg centralny? Wydaje się, że takie zamawianie mundurów zapewniłoby większą kontrolę nad ich jakością, a być może i oszczędności.

To by było bardzo trudne do przeprowadzenia. Takie potężne przetargi często kończą się odwołaniami, sprawami w sądzie. Tak wynika z mojego doświadczenia, choć niczego nie przesądzam. A już na pewno nie wyrobilibyśmy się w rok. Dlatego myślę, że lepszym rozwiązaniem będą przetargi wojewódzkie przeprowadzane według jednolitych kryteriów. Pozwolą zachować jeden wzorzec, dobrą jakość, rozsądną cenę, a i organizacyjnie przebiegną sprawniej. Nie pójdziemy na żadne kompromisy z producentami, będziemy oczekiwali od nich pełnej rzetelności. 

To co obejmie przetarg? Samo umundurowanie, czy jeszcze jakieś dodatkowe aspekty, na przykład konserwację mundurów?

Cały asortyment, który jest ujęty w przepisach. Nie ma potrzeby zawierania innych elementów. Obecnie tak wiele inwestujemy w pralnice i suszarki w jednostkach ratowniczo-gaśniczych, że zlecanie konserwacji na zewnątrz nie miałoby żadnego uzasadnienia. A mundur nie wymaga specjalnych zabiegów. Wystarczy go wyprać i wysuszyć.

Wraz z fasonem zmienia się też sposób gospodarowania mundurami. Co to oznacza w praktyce dla strażaków?

Umundurowanie służbowe będzie jednolite dla wszystkich strażaków - niezależnie od tego, czy to służba kandydacka, czy stała, niezależnie od stanowiska. Kwota mundurówki pozostaje taka sama dla mężczyzn, a kobiety zyskają, bo będą miały zrównaną stawkę z mężczyznami. Mówiąc ogólnie, zmienia się spojrzenie na mundury i kryteria ich przyznawania. To, jaki kto dostanie mundur, jest uzależnione od zajmowanego stanowiska służbowego i pionu służbowego. W dużej mierze będzie o tym decydował przełożony. Na przykład strażak ośmiogodzinny nie potrzebuje koszulek, ale koszula na pewno jest mu niezbędna. W podziale bojowym jest odwrotnie. Krótkie spodenki, długo oczekiwane przez strażaków z podziału bojowego, będą zarezerwowane tylko dla nich. Będzie można pobierać sorty elastycznie, stosownie do potrzeb. Część sortów będzie pokrywana z mundurówki, jak np. dość istotny wydatek, jakim są buty, a część przyznawana na dotychczasowych zasadach. Zachęcam do zapoznania się z nowym rozporządzeniem, bo tam są dokładnie opisane zmiany.

„Zamierzamy opracować dokumentację techniczną do umundurowania wyjściowego, która opisze mundur w kartach technicznych. Chcemy w ten sposób ujednolicić umundurowanie wyjściowe i wyeliminować różnorodność w detalach, którą teraz nietrudno zauważyć.”

Mundury sprawdzała wąska grupa funkcjonariuszy. A ich wdrożenie będzie powszechnym testowaniem przez każdego strażaka, w każdych warunkach. Co, jeśli się pojawią liczne głosy krytyczne?

Jeżeli będą takie wnioski, mamy pole do manewru. Komendant główny PSP jako właściciel praw autorskich może dokonywać pewnych zmian bez konieczności modyfikacji rozporządzenia. Wystarczy zmienić kartę techniczną. Oczywiście mogą to być zmiany w ramach wizerunku munduru, który jest określony w rozporządzeniu, np. przesunięcie kieszonki czy korekta rozmiarówki.

To nie jedyna zmiana w umundurowaniu. Pojawią się lekkie spodnie do lekkiej kurtki bojowej. Kiedy zostaną wprowadzone i na jakiej zasadzie?

To jest drugi, bardzo ważny element zmiany. Chodzi rzecz jasna o zwiększenie komfortu pracy strażaków przy określonych zdarzeniach. Zmiana jest procedowana, opracowywane są stosowne akty prawne, dopuszczające do stosowania ubranie dwuczęściowe specjalne lekkie do pożarów w terenie otwartym. Musimy przejść cały proces dopuszczenia ubrania, by zachować wszelkie normy bezpieczeństwa. To trochę potrwa.

Rozporządzenie wprowadza też zmiany w umundurowaniu wyjściowym.

Największa z nich to nowy płaszcz. Będziemy mieli uniwersalny płaszcz jesienno-zimowy, z podpinką, o długości przed kolano i z lżejszego materiału. A obecny długi płaszcz sukienny zostaje dla kompanii reprezentacyjnej, bo lepiej się prezentuje z paskiem. Za namową członkiń zespołu zrezygnowaliśmy z kapelusza dla pań w zamian za rogatywkę oraz dodaliśmy spodnie. Na mundurze pojawi się też naszywka z napisem Państwowa Straż Pożarna oraz godło. W wersji munduru letniego rezygnujemy zaś z koszuli z wywijanym kołnierzykiem na rzecz tej z krawatem. Co ważne, w nowym roku zamierzamy opracować dokumentację techniczną do umundurowania wyjściowego, która opisze mundur w kartach technicznych. Chcemy w ten sposób ujednolicić umundurowanie wyjściowe i wyeliminować różnorodność w detalach, którą teraz nietrudno zauważyć. 

rozmawiała Anna Łańduch

Anna Łańduch Anna Łańduch

Redaktor Naczelny „Przeglądu Pożarniczego”

do góry