• Tłumacz języka migowego
Historia i tradycje Paweł Rochala

Żywoty równoległe

15 Grudnia 2022

Bolesław Chomicz i Józef Tuliszkowski - wymieniani jednym tchem twórcy polskiej ochrony przeciwpożarowej i zarazem założyciele jej organu prasowego - „Przeglądu Pożarniczego”. Gdzie bylibyśmy dziś, gdyby nie oni? Prześledźmy jeszcze raz drogi ich rozwoju zawodowego i dokonania.

Bolesław Chomicz

Bolesław Chomicz - wybitny, wszechstronny umysł, o nowoczesnym całościowym spojrzeniu na ochronę przeciwpożarową, co zyskało odzwierciedlenie w jego tekstach dla PP fot. NACPierwszy redaktor „Przeglądu Pożarniczego” urodził się 27 maja 1878 r. w folwarku Jaroszewo na Białorusi. Uczył się w gimnazjum w Grodnie, a następnie studiował w Kijowie. W 1901 r. uzyskał tytuł magistra prawa.

Początki pracy zawodowej

Chomicza zatrudnił Zarząd Ubezpieczeń Wzajemnych Budowli od Ognia (ZUWBO, dziś - PZU). Został likwidatorem szkód ogniowych na obszarze Opatowa w Świętokrzyskiem, gdzie mocno zaangażował się w walkę z klęską pożarów. Tam też poślubił Zofię z Rysowskich, z którą doczekali się pięciorga dzieci.

W 1905 r. Chomicz awansował na stanowisko kierownika biura powiatowego ZUWBO w Janowie Podlaskim. W tym samym roku doszło do fali strajków m.in. w obronie języka polskiego. W swoim miejscu pracy zastrajkował także Bolesław Chomicz. Nie uległ presji, więc zwolniono go z pracy, z karą dwumiesięcznego więzienia i zakazem wykonywania zawodów prawniczych.

Zrujnowany Chomicz dostał pomoc w Łodzi, gdzie podjął pracę nauczyciela w prywatnej szkole handlowej. Spraw „klęski ogniowej” nie porzucił, publikując na ten temat artykuły oraz książki. Dzięki temu w 1909 r. rozpoczął pracę w Warszawskim Towarzystwie Ubezpieczeń SA (WTU) oraz współpracę z Centralnym Towarzystwem Rolniczym (CTR). Pracodawca wysłał go na semestralne studia na wydziale ubezpieczeniowym politechniki w Akwizgranie, a potem na półroczną praktykę w towarzystwie ubezpieczeniowym L’Union w Paryżu. Po powrocie Chomicz reorganizował WTU oraz włączył się do prac nad reformą zawodowej Warszawskiej Straży Ogniowej. Jako strażacki delegat wygłaszał odczyty w Lipsku i Petersburgu.

„Przegląd Pożarniczy”, a nawet więcej

W 1912 r. odbył się regionalny zjazd strażacki (pod przykrywką zjazdu rolniczego) we Włocławku, gdzie zapadły decyzje o powstaniu pisma, które miało pomóc w rozwoju profesjonalizmu straży ogniowych i ochrony przeciwpożarowej. Pieniądze wyłożyli najbardziej zainteresowani: ubezpieczyciele i CTR. Redaktorem naczelnym został Bolesław Chomicz, a redaktorem działu technicznego Józef Tuliszkowski.

Profesjonalna gazeta dla strażaków nie była celem samym w sobie. „Przegląd Pożarniczy” już od pierwszego numeru określał nowoczesną ochronę przeciwpożarową jako spójny system złożony z trzech dziedzin: budownictwa ogniotrwałego, straży ogniowych i ubezpieczeń od ognia. Żaden z tych elementów nie działał w warunkach zaboru rosyjskiego jak należy, a budowlany praktycznie nie istniał. Nowe czasopismo podawało czytelne i spójne wzory organizacyjne oraz przykłady dobrych praktyk, uczyło samodzielnego myślenia i odpowiedzialności. Jednocześnie realizowało rozbudowany program kulturalny, zachęcając do lektury publikowanych opowiadań, wierszy i piosenek o tematyce strażackiej.

W 1914 r. Chomicz i współpracownicy podstępem uzyskali zgodę rosyjskich władz na zjednoczenie strażackiego ruchu - pod szyldem religijnego Towarzystwa Świętego Floriana. Pozwoliło to na niezależność od strażackiego towarzystwa rosyjskiego.

 „Jednością silni” i coraz silniejsi

Wkrótce wybuchła wojna, w wyniku której w II połowie 1915 r. Niemcy i Austriacy opanowali cały teren zaboru rosyjskiego. W zamęcie wojennym Polacy zdążyli stworzyć zastępczą władzę, która decydowała o obsadzie wielu instytucji. W ten sposób Chomicz został prezesem ZUWBO - firmy, z której usunięto go karnie w 1905 r. Niemcy dla utrzymania porządku nie zmieniali zastanego kierownictwa w instytucjach zarządzających.

W 1916 r. cesarze niemiecki i austriacki wydali odezwę do Polaków, w której obiecali odtworzenie państwa polskiego (car rosyjski postąpił podobnie). Chomicz i Tuliszkowski wykorzystali tę sytuację do urządzenia zjazdu strażackiego. We wrześniu 1916 r. tysiąc umundurowanych strażaków przemaszerowało ulicami Warszawy. Katolickie z nazwy towarzystwo przekształciło się w neutralny religijnie, a więc dostępny dla mniejszości Związek Floriański. Na prezesa obrano Chomicza, na wiceprezesa Tuliszkowskiego. Podsumowanie działań zjazdu znalazło się we wznowionym „Przeglądzie Pożarniczym” w styczniu 1917 r. Tam Chomicz pisał bez ogródek o odrodzeniu Ojczyzny oraz pożytecznej społecznie samorządności strażackiej.

W 1921 r. odbył się w Warszawie strażacki zjazd zjednoczeniowy. Inicjatorem i siłą przewodnią był najprężniej działający Związek Floriański. Powołano wówczas Główny Związek Straży Pożarnych RP (GZSP), złożony z poszczególnych związków regionalnych. Delegaci jednogłośnie wybrali Bolesława Chomicza  na prezesa. Tym samym stał się ludzkim zwornikiem trzech elementów systemu ochrony przeciwpożarowej, bo ponadto był prezesem ZUWBO, czyli najsilniejszej instytucji ubezpieczeniowej, oraz Patronatu Spółdzielni Budowlanych - przedsięwzięcia mającego na celu uczenie pogorzelców budownictwa ogniotrwałego (szkolono ich za pieniądze z ubezpieczeń i namawiano do zakładania firm budowlanych - powstało kilkaset). Niestety zwornik personalny to za mało i gdy go brakło, poszczególne elementy systemu przestały współpracować, a nawet działać.

W 1923 r. Chomicz pod naporem sił polityczno-biznesowych zrezygnował ze stanowiska prezesa ZUWBO. W 1924 r. odbył się II ogólnopaństwowy zjazd strażacki, na którym co prawda uchwalono, co zaproponował prezes, ale jego dalsze plany uznano za zbyt ambitne. W grudniu 1925 r. w Radzie Naczelnej GZSP przegłosowano wotum nieufności wobec niego bez podawania przyczyny. W lutym 1926 r. odszedł ze stanowiska prezesa GZSP, a wkrótce i ze straży. Natomiast dzieła Patronatu Spółdzielni Budowlanych nikt po nim nie kontynuował, więc przedsięwzięcie upadło ze względu na brak instytucjonalnego wsparcia. Wbrew pogłoskom wydarzenia te nie miały nic wspólnego z zamachem majowym Józefa Piłsudskiego.

Strażacki prezes po 20 latach

Chomicz po odejściu ze straży pożarnej zajął się praktyką adwokacką. W 1928 r. zorganizował Komunalną Kasę Oszczędności Powiatu Warszawskiego (KKO), którą rozwinął do rozmiarów dużego banku. Instytucja ta, jako uczciwie zarządzana, przetrwała kryzys lat 30. oraz okupację niemiecką.

W mrocznym czasie okupacji Chomicz był konspiracyjnym prezesem zdelegalizowanego przez Niemców Związku Straży Pożarnych, a ponadto jednym z założycieli Strażackiego Ruchu Oporu „Skała”.

Na przełomie lat 1945 i 1946 władza ludowa zaproponowała Chomiczowi stanowisko prezesa zarządu przymusowo reaktywowanego Związku Straży Pożarnych. Przyjął tę propozycję i pomógł w odbudowie z gruzów polskiej ochrony przeciwpożarowej. Jednak po półtora roku urzędowania podał się do dymisji, dzięki czemu uniknął aresztowania. Półprofesjonalny Związek trwał pod przymusowym zarządem do 1949 r., gdy go rozwiązano, wprowadzając w to miejsce profesjonalną strukturę komend straży pożarnych.

KKO z końcem 1949 r. została znacjonalizowana i zlikwidowana. Bolesław Chomicz ze stanowiska prezesa KKO przeszedł na emeryturę w wysokości dosłownie 1 zł, zwaloryzowaną wkrótce do ok. 160 zł (1/5 pensji sekretarki). Przez ostatnich 10 lat życia utrzymywał się z ogrodnictwa.

W 1957 r. nie zaproszono go do prac nad utworzeniem Związku Ochotniczych Straży Pożarnych (ZOSP) ani nie wspominano o nim w czasie wielkiego zjazdu w Warszawie, gdzie ukonstytuowano zarząd przymusowy tej organizacji jako zwykły. Zmarł 15 maja 1959 r., co odnotowano tylko w piśmie „Strażak” bardzo krótką informacją prasową.

Józef Tuliszkowski

Józef Tuliszkowski - prawdziwy ekspert w sprawach technicznych, wykraczał swoimi koncepcjami poza ramy epoki. Był także zwolennikiem profesjonalizacji straży pożarnych, o czym pisał w PP fot. zbiory CMPWspółtwórca polskiej ochrony przeciwpożarowej urodził się 4 lutego 1867 r. w majątku Radziwiłłów na Wołyniu k. Krzemieńca. Lata szkolne spędził w Rydze - najpierw w gimnazjum, gdzie założył z kolegami organizację niepodległościową, a potem na studiach technicznych w tamtejszej politechnice. W 1897 r. uzyskał tytuł inżyniera trzech kierunków jednocześnie: mechanicznego, budowlanego i pożarniczego. W czasie studiów wbrew zakazom władz uczelnianych i administracyjnych należał do ochotniczej straży ogniowej - ratując ludzkie życie, został poważnie ranny.

Pierwsze lata w zawodzie

Po podjęciu kolejnej pracy dorywczej Tuliszkowski zgłosił dwa projekty konkursowe na odbudowę carskiej cukrowni „Mironówka” na Ukrainie - zajęły dwa pierwsze miejsca. W 1903 r. zaczął pracować w warszawskich firmach pożarniczych. Jako rzeczoznawcy powierzano mu zabezpieczanie fabryk, majątków ziemskich i całych miejscowości. Działał kompleksowo, z jednej strony projektując zabezpieczenia przeciwpożarowe i budynki ogniotrwałe, a z drugiej zakładając ochotnicze straże ogniowe. W 1906 r. został dyrektorem Fabryki Wyrobów Drzewnych Ordynacji Zamojskich w Zwierzyńcu - założona przez niego OSP oprócz pożarów skutecznie walczyła z lokalnym bandytyzmem.

W 1908 r. Tuliszkowski wszedł w zatarg z administracją rosyjską, gdyż współorganizował strażacki zjazd w Lublinie. Przed uwięzieniem uratowały go zapowiedzi zamieszek oraz jednomyślna interwencja miejscowych magnatów.

W 1910 r. stanął na czele nowo utworzonej Komisji do Spraw Budownictwa Ogniotrwałego i Pożarnictwa w Centralnym Towarzystwie Rolniczym (CTR) w Warszawie. Miał za zadanie poprawić stan ochrony przeciwpożarowej obszarów wiejskich. Do Wielkiej Wojny m.in. zorganizował i wyposażył 71 straże ogniowe (w tym cztery w szkołach rolniczych), zlustrował ich 200 oraz, co bardzo istotne, powołał do życia 57 wiejskich spółek budowlanych ukierunkowanych na budownictwo ogniotrwałe.

Pracując w CTR, poznał Bolesława Chomicza z Warszawskiego Towarzystwa Ubezpieczeń SA (WTU) i Władysława Grabskiego (późniejszego premiera) z Towarzystwa Ubezpieczeń Ruchomości Rolnych „Snop”.

W tym czasie ożenił się z Jadwigą Łuczyńską, z którą miał dwoje dzieci: Zofię (ur. w 1911 r.) i Andrzeja (ur. 1919 r.).

„Przegląd Pożarniczy”

W sierpniu 1912 r. na strażackim zjeździe we Włocławku Tuliszkowski postulował utworzenie niezależnego, profesjonalnego, krytycznego pisma o ochronie przeciwpożarowej. Powołano do życia komisję mającą opracować koncepcję tego pisma, złożoną z Bolesława Chomicza (WTU), Jakuba Kona (prezesa częstochowskiej straży ogniowej) oraz Józefa Tuliszkowskiego. Redaktorem naczelnym został Chomicz, a Tuliszkowski redagował dział techniczny.

Pierwszy numer ukazał się 15 grudnia 1912 r. Pismo okazało się mównicą dla najświatlejszych polskich umysłów, wspomaganych specjalistami zagranicznymi. Propagowano budownictwo ogniotrwałe z - co było inicjatywą Tuliszkowskiego - zachowaniem regionalnych różnic architektury wiejskiej, a także systemy alarmowania, stałe urządzenia gaśnicze. Wiele uwagi poświęcano ubezpieczeniom od ognia oraz kwestiom bytowym, sprzętowym i organizacyjnym straży pożarnych.

Kres pierwszej wersji PP położyła w sierpniu 1914 r. wojna światowa.

Droga do niepodległości

Niemcy opanowali cały zabór rosyjski w II połowie 1915 r. W kwestii strażackiej pozwalali Polakom na wiele więcej niż Rosjanie. Tuliszkowski został naczelnikiem Warszawskiej Straży Ogniowej (WSO), organizował w niej wszystko od nowa - od sprzętu gaśniczego, przez mundury, po kursy dla analfabetów i orkiestrę dętą, przy czym zawsze starał się być na pierwszej linii ognia przy gaszeniu pożarów.

Korzystając ze sprzyjającej koniunktury politycznej, Chomicz i Tuliszkowski przygotowali z końcem 1916 r. w Warszawie zjazd strażacki. Towarzystwo św. Floriana przekształcili w Związek Floriański - organizację zrzeszającą straże ogniowe z Kongresówki. Prezesem został Chomicz, wiceprezesem Tuliszkowski. Wznowiono wydawanie PP.

W styczniu 1918 r. WSO zastrajkowała czynnie ze względu na tragiczną sytuację płacową i żywnościową - Tuliszkowski na łamach prasy apelował o przerwanie tej akcji jako niegodnej etyki strażaków. Gdy jednak nastał czas niepodległości, w listopadzie 1918 r. WSO wniosła niebagatelny wkład w rozbrojenie Niemców. Rok później Tuliszkowski podał się do dymisji ze stanowiska szefa WSO, co kojarzono ze styczniowym strajkiem z 1918 r.

Konflikt o przyszłość polskiej ochrony przeciwpożarowej

W latach 1920-1926 Tuliszkowski pełnił funkcję kierownika Wydziału Przeciwpożarowego w Ministerstwie Spraw Wojskowych. Zorganizował wówczas ochronę przeciwpożarową lotnisk, składnic i magazynów wojskowych (260 straży pożarnych) oraz spójny system nadzoru profilaktycznego.

W 1921 r. w czasie Ogólnopaństwowego Zjazdu Straży Pożarnych powstał Główny Związek Straży Pożarnych (GZSP). Z inicjatywy Tuliszkowskiego przyjęto wówczas uchwałę o powołaniu do życia szkoły pożarniczej, jednak jej nie utworzono. Powstał spór, w którą stronę zmierzać - ku profesjonalizacji ruchu strażackiego przy jego mniejszym zasięgu (szkoła pożarnicza), czy jego umasowieniu jako ruchu ochotniczego. Zwolennikiem tej drugiej opcji był prezes Bolesław Chomicz, który nie negował idei budowy szkoły, ale na zjeździe w 1924 r. opowiedział się za utworzeniem wydziału pożarniczego w jednej z istniejących szkół technicznych. Tuliszkowski opublikował wówczas broszurę o nazwie „Szkoła pożarniczo-budowlana”. Zakładał, że będzie to dwuletnia szkoła, której program obejmie 1920 godz. teorii i 1920 godz. praktyki.

W 1925 r. projekt Tuliszkowskiego poddano krytyce na łamach PP. Dokonał jej strażak-inżynier, ale zasadniczo profesjonalizacja straży nie odpowiadała większości władz GZSP, tworzonych przez amatorów (polityków i urzędników), a przy tym technicznych dyletantów. Rola Tuliszkowskiego w tych władzach była ograniczona do szefowania komisji technicznej oraz czasowego pełnienia funkcji prezesa wołyńskiego ZSP - i już nigdy nie miała zyskać na znaczeniu. Wkrótce Chomicz odszedł ze stanowiska prezesa GZSP, bo również on za wiele wymagał od strażackiej braci.

Od czasu konfliktu o uzawodowienie ochrony przeciwpożarowej Tuliszkowski pisał do PP o tematach błahych, w formie popularnej. Pogłębioną wiedzę przekazywał w utworzonym przez siebie piśmie „Strażactwo zawodowe”.

Koleje, wynalazki i podręczniki

W 1926 r. doszło do zbrojnego zamachu majowego Józefa Piłsudskiego. Tuliszkowski, jako zdecydowany narodowiec, stracił pracę w wojsku. Znalazł zatrudnienie na kolei, gdzie organizował bierną i czynną ochronę przeciwpożarową. Jego ostatnie przedsięwzięcie życiowe stanowiło zabezpieczenie polskiego przemysłu cukrowniczego.

Tuliszkowski był też wynalazcą. W latach 20. zaprojektował m.in. hełm strażacki, którego kształt wyprzedzał epokę o blisko 80 lat. Do powszechnego użytku trafiła podpinka wężowa jego pomysłu. Swój dorobek intelektualny utrwalił w dwóch podręcznikach: „Obrona przed pożarami” (1928) i „Taktyka pożarna” (1929). Mimo wybitnych walorów merytorycznych, wzmocnionych przez jakość języka oraz ilustracji, książki te w czasach komunistycznych zatarto w strażackiej pamięci, choć pod wieloma względami pozostają aktualne do dziś.

Józef Tuliszkowski zmarł 26 stycznia 1939 r. Nie doczekał więc zakończenia pierwszego kursu oficerskiego w Centralnym Ośrodku Szkolenia Pożarniczego na Żoliborzu - szkoły budowanej od 1937 r. bez konsultacji z nim, ale w kształcie łudząco podobnym do jego projektu sprzed 15 lat.

Paweł Rochala Paweł Rochala

st. bryg. w st. sp. Paweł Rochala jest pisarzem, autorem powieści historycznych i opracowań popularnonaukowych

do góry