• Tłumacz języka migowego
Historia i tradycje Aleksandra Radlak

Świadoma dyscyplina

13 Lipca 2022

Jubileuszowe echa

Czy w służbach paramilitarnych PRL było miejsce na niezależność? Każdy, kto wtedy służył, ma zapewne na to pytanie własną odpowiedź. Jakakolwiek by jednak była, trzeba wiedzieć, że już w 1979 r. zadawano sobie takie pytanie - i to na łamach „Przeglądu Pożarniczego”. Podobne dylematy dyktowane były nie tylko pędem zmieniających się czasów czy ogólnoświatowymi trendami, ale także prozaiczną potrzebą uczynienia pracy ratownika, jako jednostki, bardziej satysfakcjonującą, a co za tym idzie - skuteczniejszą.

Trudy strażackiej służby będą znośne dla osób o głębokiej motywacji wewnętrznej, by wykonywać ten zawód / fot. PP nr 2/1982, s. 1W październikowym numerze z 1979 r. [1] Teresa Bielawska porusza temat motywacji. Zauważa, że w czasach penetrowania przestrzeni kosmicznej i sięgania po kolejne zdobycze techniki w społeczeństwie rośnie potrzeba wyrabiania sobie indywidualnych opinii. I to nie tylko w kwestiach światopoglądowych, ale także w kontekście stosunku do pracy, a w przypadku strażaków - do służby. To delikatny temat, indywidualne aspiracje i motywacje strażaka wpływają bowiem na jego postrzeganie dyscypliny. Czy więc rzeczywiście, jak stwierdza autorka, pojęcie dyscypliny na przełomie lat 70. i 80. przeżywało kryzys? A może po prostu ulegało redefinicji?

Zagadnienie to zgłębiali także strażacy z USA, którzy przeprowadzili ankietę w pięciu stanowych komendach. Uwzględniała ona wiek, wyszkolenie, staż i doświadczenie badanych. Celem badań było odkrycie, w jakim stopniu posłuszeństwo wobec rozkazów wynika z obawy przed konsekwencjami niesubordynacji, a w jakim z autentycznej wiary w nieomylność dowodzącego. Pojawiła się też trzecia opcja: strażak wykonuje rozkazy wtedy, gdy zgodne są z jego indywidualnymi przekonaniami.

Biorąc pod uwagę, jak bardzo istotna jest jednomyślność zespołu we wszelkich akcjach ratowniczych, sytuacja, w której każdy jest panem własnego sumienia, może wydawać się nieco grząska. A jednak w ostatniej grupie znalazło się aż 51% badanych. Jak zauważyła Teresa Bielawska, taka tendencja wcale nie musi być negatywna. W końcu strażacy o silnej motywacji wewnętrznej, którzy mają umiejętność samodzielnego rozwiązywania problemów, mogą okazać się - jak określiła to autorka - bardziej wartościową kadrą niż ci, którzy wykazują bezwzględne posłuszeństwo. W artykule nie padł ten przykład, ale wystarczy przypomnieć sobie pożar kopalni Makoszowy w Zabrzu z 1958 r., w którym przeżyli tylko ci strażacy, którzy wbrew rozkazom opuścili zadymiony korytarz.

Członek zespołu czy superbohater?

Badania na temat aspiracji i motywacji strażaków prowadzono nie tylko na zachodzie, ale również na naszym podwórku. Kpt. poż. mgr Piotr Bielecki, ówcześnie starszy wykładowca w Ośrodku Szkolenia Pożarniczego w Kościanie, przeprowadził ankiety wśród słuchaczy kursu i członków załogi strażaków zawodowych. Wyniki opisał w obszernej publikacji, która w dwóch częściach ukazała się w „Przeglądzie Pożarniczym”, w 1982 r. [2, 3].

Badano motywacje dotyczące m.in.: wyboru zawodu, potrzeb strażaków i możliwości zaspokojenia tych potrzeb, preferencji dotyczących czynności wykonywanych w pracy i w czasie wolnym, cech decydujących o zajmowaniu wysokiej pozycji w grupie, a także cech preferowanych u dowódców, potrzeb indywidualnego realizowania się w ramach zawodu oraz ogólnej atrakcyjności służby. Odpowiedzi cechowały się rozbieżnością w zależności od wieku, stażu i doświadczenia ankietowanych. Jak zauważył autor, sam proces wyboru zawodu można podzielić na trzy okresy: fantastyczny („romantyczne” marzenia), próbny (zawód znany w ogólnym zarysie, przeważające motywy subiektywne) i realny (kompromis między dążeniami i możliwościami).

Własne „ja” w zespole

Z czasem następuje jednak racjonalizacja, a wybór zawodu - w owym czasie - wiązał się w dużej mierze z tak praktycznymi aspektami, jak chęć odbycia służby wojskowej w straży, możliwość uzyskania materialnego zabezpieczenia czy zalety pracy w trybie zmianowym, który pozwala na jednoczesne zajmowanie się np. własną gospodarką. Należy bowiem zauważyć, że aż 90% badanych wywodziło się wówczas ze środowisk robotniczych i chłopskich.  Młodsi strażacy byli przy tym bardziej zainteresowani aspektami towarzyskimi niż materialnymi. A jednak, choć wielu słuchaczy kursu przyznało, że istnieje potrzeba zwiększenia np. wymiaru wspólnych zajęć sportowych, to chodziło o coś znacznie głębszego: znalezienie sobie miejsca w społeczeństwie.

Aktywność strażaka wzrasta, gdy jego oczekiwania w związku z wykonywanym zawodem zostają spełnione. Okazuje się, że strażacy z większym stażem preferowali działania zbiorowe podporządkowane zdecydowanemu dowódcy, przy czym wśród dowódców najbardziej ceniono fachowość, opanowanie i konsekwencję. Pojawia się tu jednak pewna sprzeczność. Większość badanych odpowiedziała, że chętnie zwierza się z problemów, także osobistych, swoim przełożonym - i że tak „po ludzku” ich lubi. A jednak ocena zawodowych stosunków między dowództwem a załogą była średnia. Rozwiązanie tkwi w analizie sposobów kierowania zespołem. Aby zgrać własne „ja” z zespołem, należy stworzyć warunki wzajemnego zaufania na wszystkich szczeblach. Kiedy zaś motywy osobiste będą spełnione, wpiszą się w zaspokojenie potrzeb grupy.

Ważnym czynnikiem motywującym, a także punktem oparcia, wydaje się być dla ówczesnych strażaków rodzina. Dla tych zaś, którzy ze względu na młody wiek rodziny jeszcze nie założyli, takim punktem okazują się koledzy z pracy. Tak silnych więzi należy przy okazji jubileuszu życzyć wszystkim strażakom - obecnym i aspirującym.

 

Przypisy

[1] PP nr 10/1979

[2] PP nr 1/1982

[3] PP nr 2/1982

Aleksandra Radlak Aleksandra Radlak

Aleksandra Radlak jest tłumaczką z angielskiego i rosyjskiego oraz autorką m.in. powieści, opowiadań i felietonów

do góry