Czy znamy wiele powieści lub filmów, których bohaterami są strażacy? Czy wiele jest dzieł, których pożary są osnową? Raczej nie. Warto więc chyba wiedzieć, że dzieło takie istnieje jako film, a w wymiarze książkowym ma 13 tomów pt. „Seria niefortunnych zdarzeń”. Że jest przeznaczone dla młodzieży i nieco niedorosłych dorosłych, a przy tym bardzo przewrotnie wzrusza i bawi.
II wojna światowa dokonała ogromnych spustoszeń w gospodarce, a nowy, wspaniały system socjalistyczny produkował głównie represje. Prywatną wytwórczość zlikwidowano, a państwowej jeszcze nie rozkręcono. Braki materiałowe były tak poważne, że powrócono do budownictwa z użyciem kołków zamiast gwoździ i dykty zamiast murów. Z tych powodów polska rzeczywistość mieszkaniowa przedstawiała się nędznie, niemal slumsowo, co często miało tragiczne skutki pożarowe.
Raz na pięć lat, w październiku, w całym prawdziwie kulturalnym świecie mówi się i myśli o Polsce, a w zasadzie Filharmonii Narodowej, czy jeszcze ściślej rzecz ujmując – o jej sali koncertowej i o „fłaje”. A wszystko to za sprawą człowieka, który żył krótko, bo 39 lat, z czego zaledwie połowę spędził w ojczyźnie. Nazywał się Fryderyk Chopin, przy wzroście 1,7 m ważył w porywach do 50 kg i kochał polską muzykę ludową, czemu dawał wyraz w rozmowach, listach, a przede wszystkim w swojej twórczości.
Najlepiej żyje się ludziom tam, gdzie nie jest ani za ciepło, ani za zimno, ani za mokro, ani za sucho, czyli w klimacie umiarkowanym – a już szczególnie dobrze na wybrzeżu Morza Śródziemnego. Niestety, nawet i tam nie jest bezpiecznie. I nie chodzi tu wcale o kryzys finansowy, tylko o naturę. Są to rejony sejsmiczne, więc od czasu do czasu dach może znienacka spaść człowiekowi na głowę.
Ze znakami ochrony przeciwpożarowej – tymi zielonymi, dotyczącymi ewakuacji oraz czerwonymi, wskazującymi usytuowanie urządzeń przeciwpożarowych i gaśnic – spotkał się chyba każdy człowiek. Potocznie mówi się na nie „strzałki”, bo właśnie strzałek zawsze jest najwięcej. Ale, z czego nie wszyscy zdajemy sobie sprawę, znaków tych mamy łącznie kilkadziesiąt.
Co jakiś czas w strażackim gronie dyskutuje się o zapobieganiu pożarom. Środowisko niezbyt mocno utożsamia się z tym zagadnieniem i generalnie wolałoby, żeby zajmował się tym ktoś inny, a nie strażacy. Zwykle stawia się przy tym na firmy ubezpieczeniowe.
Strona 1 z 3