• Tłumacz języka migowego
Rozpoznawanie zagrożeń

Bezpieczni niebezpieczni

15 Grudnia 2006

Nowoczesny areszt śledczy w Piotrkowie to może nie reprezentatywny, ale ciekawy przykład organizacji ochrony przeciwpożarowej w tak specyficznym miejscu, jakim jest więzienie. Wbrew prasowym doniesieniom większość zabezpieczeń jest tu dość typowa, typowe dla obiektów więziennictwa są również zagrożenia.

Jak twierdzi Jacek Zboina z CNBOP, ponieważ ze względu na specyfikę wszystkich obiektów Służby Więziennej ryzyko powstania pożaru jest duże, konieczne jest indywidualne rozpatrzenie występujących w każdym z nich zagrożeń pożarowych i zastosowanie odpowiednich środków za¬bezpieczeń przeciwpożarowych. Jeden z podstawowych problemów to integracja organizacji ochrony przeciwpożarowej obiektu z organizacją ogólnego bezpieczeństwa i ochrony, podobnie złożone jest określenie priorytetów w tak zintegrowanej ochronie. Dodatkowe zagrożenia wynikają z zamknięcia obiektów SW i bardzo ograniczonych możliwości szybkiej ewakuacji w razie pożaru.

O areszcie słów kilka

Od takich problemów nie jest wolna jedna z najnowocześniejszych jednostek penitencjarnych w Pol¬sce Areszt Śledczy w Piotrkowie Trybunalskim, po trzech latach budowy kosztem ponad 80 mln z1 otwarty we wrześniu 2003 r.
Za koordynację działań związanych z ochroną przeciwpożarową odpowiada tu plutonowy SW Artur Michalski, funkcjonariusz działu ochrony na stanowisku oddziałowego. W jednym z ośrodków do¬skonalenia zawodowego SW przeszedł trzytygodniowy zakończony egzaminem kurs PSP. Do jego kompetencji należy prowadzenie szkoleń wstępnych i okresowych dla wszystkich funkcjonariuszy a także dla pracowników cywilnych aresztu, organizowanie szkoleń dla drużyny przeciwpożarowej i ćwiczeń z jednostkami współdziałającymi, a także konserwacja urządzeń we współpracy z firmami spoza aresztu, przegląd podręcznego sprzętu gaśniczego, hydrantów, sygnalizacji przeciwpożarowej.
Areszt Śledczy w Piotrkowie zajmuje powierzchnię prawie 5 hа. Dysponuje halą sportową i odkrytym boiskiem, biblioteką, a także kaplicą. Ma pojemność teoretyczną 619 miejsc, ale według danych z 31 października przebywa w nim 824 osadzonych, co oznacza 33-procentowe przeludnienie. Jest tutaj również oddział dla osadzonych mężczyzn tzw niebezpiecznych. Personel stanowi 258 funkcjonariuszy SW i 22 pracowników cywilnych.
Areszt składa się z 10 oddziałów, 275 cel dwu- i czteroosobowych (które z powodu przeludnienia przerabia się na większe) oraz pojedynczych „enek" dla 34 osób. Jednostka podzielona jest na sektory do każdego z nich wchodzą za pomocą „klucza" — karty chipowej — tylko określone, uprawnione osoby. Ruch więźniów odbywa się zabudowanymi łącznikami. Zbliżenie się osadzonego do kraty wywołuje alarm. Z celi może on porozumiewać się z personelem za pomocą urządzenia przyzywowego.
W obiekcie zainstalowano komputerowy system nadzoru EBI (Enterprise Building Integrator), integrujący system kontroli dostępu, sygnalizacji włamania i napadu, ochrony obwodowej, przeciwpożarowy, telewizji cyfrowej (około 200 kamer, głównie na korytarzach i na zewnątrz budyn¬ków — w celach ich nie ma, z wyjątkiem oddziału dla niebezpiecznych) oraz system nadzoru cel więziennych: włączanie/wyłączanie światła, lampy podczerwieni, instalacji 230V, radiowęzła, otwie¬ranie/zamykanie okien.
Areszt to kompleks budynków: administracyjny, w którym odbywają się widzenia, służbę pełni dowódca zmiany i w którym prowadzone jest dowodzenie całą ochroną, oraz kompleks dwóch średniowysokich budynków zakwaterowania osadzonych, a także budynek usługowy: kuchnia, pralnia, magazyny żywnościowe; jest tu także hala sportowa oraz siłownia. Jednostka może się pochwalić jedną z bardziej nowoczesnych w kraju, podziemną zautomatyzowaną strzelnicą.
—Najważniejsza jest profilaktyka — mówi Artur Michalski. —Przeciwdziałanie wszelkim czyn-nościom osadzonych, które mogą godzić w bezpieczeństwo jednostki. Gros pożarów, które występują na terenach zakładów karnych i w aresztach, to typowe podpalenia przez osadzonych — i temu staramy się przeciwdziałać. Mały margines to pożary powstałe np. przez nieuwagę funkcjonariuszy. Od czasu oddania aresztu do użytkowania nie było żadnego zdarzenia, które powodowałoby zagrożenie pożarowe lub zagrożenie wybuchem.
W zeszłym roku we wszystkich obiektach SW (w tym 156 aresztach i zakładach karnych) doszło do zaledwie 12 incydentów pożarowych.
Pewnym zagrożeniem mogłyby tez być kotłownie, ale wszystkie trzy są bardzo nowoczesne i jak dotąd nie sprawiały problemów Głównym źródłem energii jest gaz, zapasowym olej.
Ćwiczenia z PSP należy przeprowadzać minimum raz w roku, ale dodatkowo robi się ich więcej. Nie biorą w nich udziału osadzeni, lecz wyłącznie funkcjonariusze SW. Za to zgodnie z przepisami raz na dwa lata trzeba przeprowadzać próbną ewakuację budynków i tutaj udział więźniów jest już ko¬nieczny. Polega to po prostu na przemieszczeniu grupy osadzonych w miejsce bezpieczne, w wypadku aresztu w Piotrkowie są to place spacerowe — w razie pożaru funkcjonariusze sprowadzają na nie osadzonych klatką schodową i podziemnym łącznikiem. Przy okazji ćwiczeń strażacy sprawdzają też drogi pożarowe wokół budynków.

Kłopotliwe ostrzegacze

W areszcie zainstalowano system sygnalizacji pożarowej oparty na adresowalnych czujkach pożaro¬wych jonizacyjnych bądź optycznych, rozmieszczonych przede wszystkim w magazynie odzieżowym, serwerowni, kancelarii tajnej, magazynie uzbrojenia, archiwum — newralgicznych miejscach, w których może powstać pożar. Są w korytarzach, podwieszanych sufitach — tam, gdzie przebiegają wiązki przewodów W całym areszcie kable poprowadzono pod sufitami, instalację wodną w ścianach. Wszystko po to, by osadzeni nie mogli niczego łatwo zniszczyć. Niestety, większość z nich robi wszystko, by uprzykrzyć życie pracownikom aresztu. Pewien problem pojawia się na przykład w związku z innym elementem systemu sygnalizacji, jakim są ręczne ostrzegacze pożarowe.
— Grupy idące na spacer są na tyle duże, że oddziałowy prowadzący osadzonych nie może
upilnować tak, by raz, dwa razy w tygodniu któryś z nich nie nacisnął guzika ostrzegacza — wyjaśnia plut. Michalski. — Od razu sprawdzamy, co się dzieje. Nasz areszt jest poza tym zwolniony z obowiązku połączenia instalacji z jednostką PSP.
Każde uruchomienie ostrzegacza, podobnie jak i zainicjowanie czujki, sygnalizowane jest w centrum dowodzenia, bo tu właśnie, obok systemu nadzoru, znajduje się centralka pożarowa. Zadaniem centrum jest koordynowanie wszelkich działań ochronnych; tutaj pełni służbę dowódca zmiany bądź jego zastępca, kierujący całą ochroną aresztu. Oprócz powiadamiaczy na korytarzach znajdują się przyciski otwierające klapy dymne.
Oczywiście wszystkie okna w areszcie mają stałe wzmocnione okratowanie ze specjalnych stopów, dodatkowo na oknach w celach zainstalowano tzw blendy, czyli półmatowe przesłony z szyb zbrojonych, zapobiegające porozumiewaniu się osadzonych z osobami na zewnątrz. Nie ma więc mowy o jakiejkolwiek ewakuacji tą drogą.

„Strażacy" i „remiza"

Artur Michalski wraz z dziesięcioma kolegami tworzy w areszcie drużynę przeciwpożarową. Część funkcjonariuszy którzy się do niej zgłosili, poza jednostką działa w ОSP. Zadaniem drużyny jest reagowanie na zagrożenia pożarowe na terenie aresztu i próba ich likwidacji do czasu przyjazdu załogi JRG, który wynosi około 10 minut.
— Raz w roku sporządzamy plan szkolenia, w którym określamy, jakie elementy działań będziemy ćwiczyli, np. gaszenie wieży wartowniczej — tłumaczy plut. Michalski. — Takie ćwiczenia musimy przeprowadzać co najmniej raz w kwartale, Na terenie aresztu mamy miniremizę, tzn. zaadaptowany garaż, w którym trzymamy hełmy, aparaty powietrzne, prądownice, węże, motopompę i nadmiarowy podręczny sprzęt gaśniczy.
Głównym źródłem zasilania w energię elektryczną jest sieć miejska, areszt wyposażony jest także w agregat prądotwórczy, który włącza się automatycznie w razie braku napięcia przez 20 sekund. Zaopatrzenie wodne zaś zapewnia badana raz w roku sieć 11 hydrantów zewnętrznych i 48 wewnętrznych.
Nie ma w areszcie systemu automatycznego otwierania cel w razie zagrożenia. Każdą musi otworzyć kluczem oddziałowy. Dowódca zmiany w centrum dowodzenia może tylko otworzyć (ale i zablokować) oddział i kraty między piętrami.
Wbrew obiegowej opinii nie ma priorytetu ochrony zdrowia i życia funkcjonariuszy — w sytuacji za¬grożenia ważne jest zdrowie i życie wszystkich osób w areszcie, na równi osadzonych i jego praco¬wników
Warto pamiętać, że budynki zakwaterowania osadzonych w Polsce wyłączone są spod działania kilku przepisów bezpieczeństwa pożarowego. Przykładowo: nie trzeba w nich dzielić przegrodami, drzwiami dróg ewakuacyjnych na krótsze odcinki, nie obowiązuje dopuszczalna długość dróg ewakuacyjnych, wymóg nakazujący montowanie drzwi otwierających się na zewnątrz ani wymaganie ochraniania daszkiem lub podcieniem ochronnym wejścia do budynku ponaddwukondygnacyjnego. Warto też wiedzieć, że hydranty i węże wykorzystywane mogą być do użycia „wodnych środków obezwładniających", jednego z tzw środków przymusu bezpośredniego — np. do stłumienia buntu.

Wykorzystano materiały SW oraz artykuł Jacka Zboiny „Bezpieczeństwo pożarowe obiektów zamkniętych specjalnego przeznaczenia” opublikowany w Przeglądzie Więziennictwa Polskiego nr 42/2004.

PP 12/2006

do góry