• Tłumacz języka migowego
Historia i tradycje, Rzut oka Melania Pofit-Szczepańska

Wykład okolicznościowy wygłoszony z okazji nadania tytułu doktora honoris causa

16 Sierpnia 2022

Magnificencjo, Wysoki Senacie, Wielce Dostojni Goście, Drodzy Przyjaciele i Drodzy Koledzy!

Przyznanie mi tytułu doktora honoris causa Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie jest dla mnie ogromnym zaszczytem i powodem do olbrzymiej satysfakcji osobistej. Jestem wzruszona, że mogę uczestniczyć w dzisiejszej uroczystości.

Melania Pofit-Szczepańska podczas uroczystości wręczenia tytułu doktora honoris zausa / fot. Grzegorz Trzeciak / KG PSPDziękuję moim kolegom, współpracownikom, kierownictwu uczelni za inicjatywę oraz troskę w realizacji przyznania mi najwyższego akademickiego wyróżnienia. Szczególnie chciałam podziękować Panu st. bryg. dr. inż. Jarosławowi Chodorowskiemu, byłemu Rektorowi-Komendantowi Szkoły Głównej Służby Pożarniczej, za inicjatywę, którą traktuję jako formę podziękowania za lata wieloletniej współpracy. Również serdecznie chciałam podziękować aktualnemu Rektorowi-Komendantowi nadbryg. dr. inż. Mariuszowi Feltynowskiemu, profesorowi Szkoły Głównej Służby Pożarniczej, za podjęcie inicjatywy, nadzór nad sprawnym przeprowadzeniem wymaganej przepisami procedury, który uznał nadanie tytułu doktora honoris causa oficerowi pożarnictwa po raz pierwszy w historii szkolnictwa pożarniczego w Polsce, za ważny, prestiżowy akt, zasługujący na zaistnienie w tradycji i świadomości strażackiej.

Wszelkie uroczystości, niezależnie, gdzie się odbywają i jaki jest ich cel, są okazją do wymiany uprzejmych słów i podziękowań. Mój szacunek dla osiągnięć na wszystkich poziomach wieloszczeblowego kształcenia zawodowego strażaków w kraju wyrażany podczas tej uroczystości wynika nie tyle z uprzejmości, lecz z obiektywnej oceny osiągniętych celów, zgodnych z założeniami programowymi.

Warto wspomnieć, również dziś, w czasie uroczystości, że poza umiejętnościami technicznymi strażak jako istotny uczestnik zdarzeń w obszarze działań ratowniczo-gaśniczych ma określone cechy osobowe. Jako osoba opanowana, mająca umiejętność podejmowania szybkich, racjonalnych decyzji w zmiennych sytuacjach zagrożenia, świadoma ryzyka działań, ma jednocześnie empatyczny stosunek do niekiedy agresywnego, przerażonego otoczenia. Częsty kontakt ze zdarzeniami traumatycznymi jest na stałe wpisany w charakter działań zawodowych straży. Wyzwolona adrenalina obciąża organizm, ale zakodowane w nim chęć i obowiązek niesienia pomocy i ratowania są nadrzędną cechą osobowości strażaka i jego pracy. Empatyczny stosunek do ludzi, umiejętności zawodowe są nie tylko zauważane przez otoczenie w różnych sytuacjach działań, ale przyczyniają się do tego, że Państwowa Straż Pożarna jest najwyżej ocenianą i najbardziej szanowaną grupą zawodową w społeczeństwie polskim.

Proces tworzenia każdej szkoły wyższej nie jest oczywiście procesem łatwym. Tworzenie uczelni oficerskiej o interdyscyplinarnym profilu nauczania na poziomie wyższym przy konieczności jednoczesnego zorganizowania całego zaplecza związanego ze sprawami bytowymi nie było sprawą prostą. Do lat 70. XX w. nie było w Polsce wzorca, na którym można by oprzeć sposób postępowania i organizacji działań edukacyjnych w tym obszarze kształcenia. Podejmowane próby przeniesienia doświadczeń z innych szkół i uczelni o profilu wojskowym nie stwarzały możliwości wprowadzenia istniejących w tych jednostkach zasad i sposobów postępowania.  

Zagadnienia związane ze sposobem i warunkami zmiany nauczania pomaturalnego kandydatów chcących podjąć naukę umożliwiającą zdobycie stopnia podporucznika pożarnictwa i uprawnienia absolwentów studiów technicznych pierwszego stopnia przez długi okres były zasadniczym tematem dyskusji nie tylko kadry nauczającej Szkoły Oficerów Pożarnictwa, ale również cywilnych nauczycieli akademickich, pracowników wyższych uczelni zainteresowanych nową dziedziną techniczną opartą na interdyscyplinarnych zagadnieniach inżynierskich, wykorzystującą pewne elementy nauk społecznych, szczególnie prawno-psychologicznych. Impuls do podjęcia działań praktycznych związanych z powstaniem wyższej zawodowej technicznej uczelni pożarniczej, kształcącej podporuczników inżynierów pożarnictwa, wynikał głównie z coraz częściej pojawiającej się wówczas potrzeby szkolenia specjalistów będących jednocześnie inżynierami i zawodowymi oficerami umiejącymi pracować w specyficznych warunkach środowiska pożaru i posiadającymi umiejętność szacowania zagrożeń.

Podczas zajęć w laboratorium WOSP - lata 70. XX w. / fot. archiwum prywatne M. Pofit-SzczepańskiejJednak dziś, w tak uroczystym dniu, chciałam przywołać w pamięci nas wszystkich - oficerów, bez których przekształcenie pomaturalnej Szkoły Oficerów Pożarnictwa w Wyższą Oficerską Szkołę Pożarniczą byłoby niemożliwe lub bardzo trudne i odległe w czasie. Nie sposób również nie podkreślić roli wieloletniego komendanta Szkoły Oficerów Pożarnictwa i Wyższej Oficerskiej Szkoły Pożarnictwa - płk. poż. Krzysztofa Smolarkiewicza. Z Panem Komendantem Krzysztofem Smolarkiewiczem pracowałam 18 lat. Mam więc, jak sądzę, możliwość oceny Jego wkładu, Jego starań, Jego umiłowania zawodu strażaka, Jego zaangażowania w tworzenie nowej struktury dydaktycznej w nowo powstającej Wyższej Oficerskiej Szkole Pożarniczej, opartej na wzorcach tradycyjnych uczelni technicznych.

Chciałabym również w tym miejscu i w tych okolicznościach przypomnieć kilka osób, które życzliwie i z aprobatą przyjęły mnie do męskiego grona wykładowców Szkoły Oficerów Pożarnictwa. Są to już nieżyjący przedwojenni i powojenni oficerowie pożarnictwa, jak płk poż. Edmund Kowalski i mjr poż. Feliks Sarosiek - żołnierze Armii Krajowej oraz płk poż. Józef Nazarko, mjr poż. Wilhelm Pasikowski i inni przedwojenni oficerowie straży pożarnej, a także nieżyjący już prof. dr hab. inż. Tytus Karlikowski, uczestnik Powstania Warszawskiego, od których pobierałam pierwsze nauki w moim nowym zawodzie. Chcę podziękować im, że umiejętnie ukierunkowali mnie na nowy dla mnie typ zadań zawodowych oraz życzliwie przyjęli mnie do swego grona, nie zważając, że w tym czasie byłam równocześnie zajęta inną dyscypliną i pozostawałam jedyną kobietą zdecydowaną pracować w tak męskim gronie, w tak nieznanej mi interdyscyplinarnej dziedzinie.

 / fot. archiwum prywatne M. Pofit-SzczepańskiejPierwsze lata moich nowych zainteresowań, wiedza zdobyta na chemicznych studiach uniwersyteckich, przy uwzględnieniu potrzeb społecznych, skierowały moje zainteresowania na fizykochemię spalania i palność materiałów stałych. Badania mające na celu określenie warunków i szybkości generacji ciepła w środowisku pożarowym, przy uwzględnieniu palności materiałów, prowadzone były od wieków. Już w starożytnym Egipcie zdawano sobie sprawę z zagrożeń, które niosą materiały wykorzystywane w ówczesnym życiu. Stąd też podejmowano działania mające na celu ograniczenie zagrożeń przez wprowadzenie przepisów określających minimalne odległości miedzy drewnianą zabudową. Ten typ podejścia jest aktualny i dziś. Zmienił się natomiast sposób szacowania zagrożeń, rodzaj wyznaczanych wielkości i naturalnie obszar zainteresowań naukowych w tej dziedzinie badań. Uwzględniając fakt, że większość mojej pracy naukowej dotyczyła empirycznych badań różnego typu palności materiałów, chciałabym temu obszarowi badań poświęcić przede wszystkim uwagę, a dokładnie wskazać zasadnicze różnice zmian w eksperymencie, jak też zmianę sposobu szacowania podatności do zapoczątkowania procesu inicjacji spalania. Podstawowym sposobem wykorzystywanym przez wiele lat w analizie rozwoju pożarów było szacowanie liczby i szybkości tworzących się zagrożeń w oparciu o termodynamiczne przemiany procesu rozkładu termicznego, szczególnie walidacji wielkości powstałych efektów egzotermicznych. Doskonale pamiętam warunki eksperymentalne wyznaczania podatności do zapłonu, tzn. określania, czy materiał jest łatwo czy trudno zapalny, w moich pierwszych latach pracy w Szkole Oficerów Pożarnictwa. Inicjatorem zapłonu był płomyk lampki naftowej. On symulował warunki cieplne mogące powstać w początku pierwszej fazy pożaru. Przez wiele lat palność substancji ciekłych i materiałów stałych, ogólnie charakterystyki palności, zwane wcześniej charakterystykami pożarowymi, wyznaczane były metodami klasycznej fizykochemii. Chociaż stosowane metody empiryczne określały szacunkową ocenę zagrożeń, która miała wartość praktyczną, szczególnie w formułowaniu przepisów, o tyle wartość naukowa wyników uniemożliwiała ich szerokie wykorzystanie w problemach badawczych z omawianego zakresu. Lata 70. ubiegłego wieku wprowadziły zasadnicze zmiany w sposobie badań i oceny zagrożeń generowanych przez palne materiały stałe. Przede wszystkim:

- zastosowano standaryzację źródeł ciepła, inicjatorów spalania w normatywnych zestawach pomiarowych,  

 - wprowadzono normatywną wielkość komór spalania i szybkość przepływu mieszaniny fazy palnej powietrza,

- rozszerzono liczbę i jakość równocześnie badanych parametrów w zestawach badawczych, przykładowo o toksyczność tworzącej się w czasie rozkładu palnej fazy lotnej i gęstość tworzącego się dymu, co miało zasadnicze znaczenie w szacowaniu zagrożeń środowiskowych.

Badania wpływu zanieczyszczeń środowiskowych generowanych w różnych warunkach powstawania zagrożeń, m.in. w czasie pożarów, szczególnie synergetycznego oddziaływania tworzących się toksyn, wzmacniającego szkodliwy wpływ na organizmy żywe, jest obecnie jednym z głównych zadań badawczych w wielu ośrodkach naukowych - wprowadzono opis własności pożarowych materiałów przy pomocy wartości liczbowych. Zmiana ta znajduje uzasadnienie w sposobie oceny rozprzestrzeniania się szeroko rozumianego środowiska, w którym rozwija się pożar.

Otrzymane wielkości liczbowe umożliwiały opracowanie matematyczno-fizycznych modeli rozwoju pożarów w budynkach i na otwartej przestrzeni.

Charakter naukowy jednostki tworzą zawsze pracownicy naukowi. Stopniowy rozwój naukowy kadry pionu naukowo-dydaktycznego spowodował wzrost umiejętności kadry, niezbędnych w nauce:

- ukształtowanie profesjonalnego warsztatu naukowego,

- podjęcie rozległej współpracy z zagranicą, co stopniowo zwiększało aktywność w ramach międzynarodowej i krajowej współpracy,

- zwiększenie udziału w gremiach organizacyjnych konferencji zagranicznych,

- udział w zespołach mających na celu opracowanie nowych przepisów i regulacji prawnych wiążących się z działalnością Państwowej Straży Pożarnej.

Przez długie lata w wyższym szkolnictwie pożarniczym starano się, aby na uczelni prace badawcze tworzyły spójny zestaw ustaleń, które wnoszą istotny wkład w rozwój nowej dyscypliny naukowej: inżynierii bezpieczeństwa pożarowego.

Badania właściwości różnych materiałów stanowią rozległą dziedzinę wiedzy. W większości obejmują one analizę wpływu struktury jakościowej i składu ilościowego materiału na jego wartość użytkową.

Śpiewanie było pasją pani profesor. Kabaret SOPelek (1967, Dzień Podchorążego) / fot. archiwum prywatne M. Pofit-SzczepańskiejJuż sama obserwacja życia codziennego pokazuje, jak zmieniają się w stosunku do materiałów tradycyjnych materiały wykorzystywane w konstruowaniu różnych obiektów budowlanych, przemysłowych, oprzyrządowania aparatury, instalacji. Niepalne lub uniepalnione w różnym stopniu materiały jednorodne, tworzywa, kompozyty, biokompozyty o różnej degradowalności, antypireny, nanowypełniacze węglowe wykorzystywane w nowoczesnym przemyśle są znacznie odporniejsze na wysoką ekspozycję cieplną, ale jednocześnie ich produkty rozkładu termicznego, powstające z dużej ilości materiałów, mogą i często oddziałują szkodliwie na środowisko. W celu określenia prawdopodobieństwa zaistnienia niebezpiecznych zjawisk w miejsce tradycyjnych metod badań wykorzystuje się metody termograwimetrii, spektroskopii w podczerwieni, mikroskopy elektronowe i szereg innych, w których warunki pomiaru określonych wielkości symulują warunki cieplno-przepływowe prowadzące potencjalnie do powstania pożaru i umożliwiają badanie wpływu struktury materiału, jego termostabilności, energii wiązań, ogólnie mechanizmu rozkładu termicznego.

Przeglądając aktualną specjalistyczną literaturę naukową z tego obszaru zagadnień, zauważyć można ciekawą zmianę podejścia w opisie różnych zjawisk generowanych przez pożar. Dotychczas ten opis opierał się, jak wspomniałam wcześniej, na modelach matematyczno-fizycznych, wykorzystujących najczęściej skomplikowane zależności analityczne. Obecnie oprócz tradycyjnego modelowania następuje zwrot pragmatyczny w opisie, tzn. akcent podstawowych treści zostaje przeniesiony z opisu ilościowego na jakościowy, bardziej przystępny w odbiorze. Uważam, że tego typu podejście ułatwia zrozumienie wielu skomplikowanych procesów zachodzących w środowisku pożaru. Już czeski językoznawca Karl Hausenblas w swojej publikacji „Konstrukcja wyrażeń językowych i stylu” z 1971 r. twierdził, że w opisie zagadnień technicznych należy korzystać również z języka literackiego, gdyż integruje on tekst techniczny i ułatwia zrozumienie treści. Ponieważ mam wielkie zaufanie do nauki, wierzę, że opis zagadnień wiążących się z pożarami nie jest jedynie opisem faktów i zbiorem teoretycznych objaśnień, oferuje bowiem odbiorcom wizję ciągle zmieniającej się rzeczywistości.

Patrząc z perspektywy lat na aktualny poziom kształcenia i osiągnięte wyniki badań naukowych Szkoły Głównej Służby Pożarniczej, istniejącą kadrę naukowo-dydaktyczną, samodzielnych pracowników naukowych, rzeczoznawców ds. zabezpieczeń przeciwpożarowych, wyspecjalizowaną kadrę z zakresu ratownictwa chemicznego i technicznego, kadrę operacyjną, aktualne wyposażenie laboratoriów badawczych, sprzęt operacyjny - można ocenić, że ten ponad 50-letni okres istnienia pożarniczego szkolnictwa wyższego nie został zmarnowany, o czym świadczą setki wykształconych oficerów, naukowców, ich osiągnięcia i wyniki naukowe dające pozytywny obraz ich kwalifikacji i umiejętności oraz ich udział w międzynarodowych akcjach ratowniczo-gaśniczych.

Dzisiejszy moment, kiedy staję tu przed Wami, jest wyjątkowy w całym moim życiu.

Często stawiam sobie pytanie, czy przypadkowo wybrana przeze mnie droga typu pracy, rozwoju zawodowego, któremu poświęciłam większą część życia, droga tak daleka od moich młodzieńczych pasji i zainteresowań artystycznych, spełniła moje oczekiwania. Muszę podkreślić, że nie była to decyzja prosta, bezproblemowa. Przez lata całą swoją przyszłość wiązałam z działalnością artystyczną. Fakt, że w przedstawieniu dyplomowym Wydziału Wokalnego Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej, obecnego Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina  w Warszawie, śpiewałam główną partię kobiecą w operze „Flis” Stanisława Moniuszki w Operze Narodowej, umacniał mnie w przekonaniu, że kariera operowa jest moim podstawowym wyborem. Życie często jednak potwierdza, że o przyszłości decyduje przypadek - dla mnie była to poważna choroba gardła.

Po latach pracy zawodowej jako nauczyciel akademicki, oficer pożarnictwa w szkolnictwie pożarniczym mogę stwierdzić, że uznanie mojej pracy przez najważniejszą dla mnie Uczelnię - moją Alma Mater jest dla mnie bardzo satysfakcjonujące i cieszy mnie, że przyszłam na chwilę, a zostałam na całe życie.

Melania Pofit-Szczepańska Melania Pofit-Szczepańska
do góry