• Tłumacz języka migowego
Różności

Medialny wizerunek

24 Stycznia 2016

W mediach trzeba wyglądać dobrze. W każdych – a już tym bardziej społecznościowych, gdzie nasz wizerunek tworzymy osobiście.

Media służą do tego, by przekazywać informacje – a przynajmniej powinny. Ważne, by były rzetelne i pokazywały zdarzenia czy sytuacje w sposób, który nie postawi naszej formacji w złym świetle. Najlepiej wiedzą o tym rzecznicy prasowi i oficerowie prasowi, którzy każdego dnia mierzą się z koniecznością odpowiedniego doboru słów, mówienia dużo, lecz nie za dużo i unikania pułapek zastawianych przez dziennikarzy. No, wiedzą prawie zawsze, bo niekiedy czytając wypowiedzi osób odpowiedzialnych za kontakt z mediami, można w to zwątpić… Przyznaję, nie mogłam wyjść ze zdumienia, czytając o problemach strażaków podczas styczniowych mrozów. To, że woda może zamarznąć w armaturze i to, jak trzeba dbać o sprzęt, wcale nie było zaskakujące. Doczytałam jednak, że strażacy zabezpieczają swoje samochody słomą bądź obornikiem. Cóż… Trzeba przyznać, że to –delikatnie ujmując – dość nietypowe rozwiązanie. Wypowiedź oficera prasowego PSP, która przemknęła do internetu, zaskakuje. Być może to nieporozumienie, problemy z autoryzacją czy najzwyczajniej w świecie styczniowa kaczka dziennikarska. Ale jednak zadziwia i prócz tego powinna uczyć, że w kontaktach z dziennikarzami potrzebna jest niezwykła dbałość o słowa.

Media można przecież także wykorzystać do kreowania własnego wizerunku, wręcz autopromocji. Informacja przekazana w odpowiedni sposób nakreśli obraz zarówno osoby mówiącej, jak i całej formacji. Można się tego uczyć od grup wyjeżdżających za granicę. Ich członkowie wiedzą doskonale, że na potrzeby wypowiedzi do mediów trzeba przygotować tzw. informacje kluczowe, dotyczące tego, jaką formację reprezentuje grupa, skąd jest, w jakim celu przyjechała etc. Podczas udzielania wywiadów informacje te są bardzo często powtarzane. Można odnieść wrażenie – szczególnie patrząc na taką wypowiedź z perspektywy dziennikarza – że osoba wyznaczona do kontaktu z mediami w kółko mówi o tym samym. Tylko po co? No właśnie, nie jest to wbrew pozorom pozbawione sensu. Najczęściej nie będzie opublikowana cała wypowiedź, zostanie wyjęty jedynie jej fragment. Im częściej (choć oczywiście bez przesady) pojawi się wypowiedź kluczowa, tym większe prawdopodobieństwo, że nie zniknie podczas montażu materiału.

Prócz stacji radiowych, telewizyjnych i – dla niektórych już wręcz oldschoolowych papierowych form – gazet, mamy jeszcze internet. Daje on ogrom możliwości tym, którzy pragną pokazać się światu od tej najlepszej strony. Nie piszę tutaj o zatrudniających rzesze dziennikarzy portalach, tylko o stronach internetowych będących wizytówką konkretnej jednostki organizacyjnej PSP czy konkretnej OSP. Z tym łączą się odpowiednie fanpage oraz kanały na YouTube.

Wszystkie te formy mogą mieć pozytywne efekty, jeśli będą umiejętnie wykorzystane. Stworzenie strony internetowej nie jest już działaniem na pograniczu magii. Można skorzystać z darmowych kreatorów stron www i choć pewnie bez oszałamiającego efektu wizualnego – zaistnieć. Samo powołanie do życia serwisu jednostki nie ma jednak sensu, jeśli ograniczy się jedynie do wrzucenia jednego zdjęcia, nawet bez danych kontaktowych, a niestety i takie dzieła sztuki użytkowej można znaleźć w sieci. Jeśli już coś robić, to w konkretnym celu. Jeżeli ma nim być prezentacja członków OSP poprzez jedno zdjęcie, to chyba skuteczniej byłoby umieścić je na profilu każdego z  nich  w jakimkolwiek portalu społecznościowym. Więcej osób by je zobaczyło, a strona nie zostałaby spalona na starcie. Ile razy wchodziliście Państwo na adres www, który za pierwszym razem całkowicie nie spełnił waszych oczekiwań? Jeśli więcej niż raz, to podziwiam za wytrwałość.

Skoro już jesteśmy przy portalach społecznościowych, to wspomnę jedynie, że większość prowadzących facebookowe fanpage doskonale wie, na czym polega ich zadanie. I na szczęście ci, którzy nie mają pewności, nowymi wpisami raczą grono osób lubiących ich profil na tyle rzadko, że nie są uciążliwi.

Możliwości autoprezentacji są wręcz niezmierzone, a jedyne, co może ograniczać, to nasza wyobraźnia. I w niektórych przypadkach, muszę przyznać, rzeczywiście powinna być nieco bardziej ograniczona. Rozumiem, że często fundusze bywają mizerne i trzeba zrobić coś własnym nakładem sił i środków,  ale przecież amatorsko wcale nie musi oznaczać źle. Warto mieć tylko z tyłu głowy cel przyświecający temu, co robimy. W żaden sposób nie przyciągnie czytelników czy „oglądaczy internetu” trwający niemalże 60 minut film z parady samochodów pożarniczych, w którym nie dość, że nagłe zwroty akcji z pewnością nie wbijają w fotel nawet największych pasjonatów, to jeszcze kadr ustawiony jest tak, że często widać jednie połowę maszerujących postaci, co ciekawe – dolną połowę… Samochody owszem, pojawiają się, choć nie najdokładniej, a najbardziej emocjonujące chwile związane są z tym, że jakiś obserwujący paradę na żywo umieszcza w kadrze swoją część ciała – taką czy inną – i osoba oglądająca dopinguje go, by jednak ten kadr opuścił. To raczej nie będzie dobra promocja jednostki, proszę mi wierzyć. Szczególnie że można taką przygotować naprawdę w interesujący sposób, czego doskonałym przykładem są JRG z Otwocka i JRG nr 5 z Warszawy. Ich filmy promocyjne ogląda się z prawdziwą przyjemnością, trzymają w napięciu i są niezwykle ciekawe. Dla pomysłodawców i wykonawców – wielki plus! Zaciekawionych odsyłam na YouTube, gdzie filmy te można bez problemu odnaleźć.

Trzeba też zadbać o selekcjonowanie zdjęć, które mają zostać opublikowane. Na przykład te z imprez strażackich, nazwijmy je ładnie „po godzinach”, warto chyba pozostawić w prywatnych albumach, a nie udostępniać niczym wizytówki jednostki na stronie www. Niestety, tego typu fotografie można znaleźć także w kronikach wydawanych jako obszerne publikacje. I czasami trudno mi odpowiedzieć na pytanie, czym pomysłodawca chciał się pochwalić…

Jedno jest pewne: cokolwiek podajemy na tacy publiczności, czy to będą szeroko pojęte media publiczne, prywatne, czy społecznościowe, trzeba to robić z głową. Wszystko zostanie zapamiętane i prędzej czy później odnalezione, a może nawet wykorzystane przeciwko nam. Niekiedy nie warto stosować zasady „nieważne jak, ważne, by mówili”. Skoro szczycimy się jako formacja tak wielkim poziomem zaufania społecznego, a większość pytanych na ulicy osób odpowiada, że ze wszystkich służb to właśnie pożarnicza odznacza się największym profesjonalizmem, to może jednak warto zadbać, aby przez właściwe gospodarowanie informacjami ten wizerunek utrwalać?

eM.

styczeń 2016

do góry