W ogniu pytań Michalina Bielaska, Marta Giziewicz

Latające wsparcie

30 Czerwca 2025

Bezzałogowe statki powietrzne coraz śmielej wkraczają w struktury Państwowej Straży Pożarnej, wspierając działania ratownicze, prewencyjne i szkoleniowe. O roli dronów w codziennej służbie, wyzwaniach operacyjnych i przyszłości tej technologii rozmawiamy z mł. bryg. Stefanem Ostrowskim – wojewódzkim koordynatorem BSP w Białymstoku.

Jakie mają zastosowania BSP i do czego służą w działaniach ratowniczo-gaśniczych?

Drony, a właściwie systemy bezzałogowych statków powietrznych, służą nam strażakom przede wszystkim do uzyskania jak największej ilości informacji o zagrożeniu, do którego zostaliśmy wysłani. Szczególnie wtedy, gdy mamy do czynienia ze zdarzeniami na dużym obszarze, czyli pożarami wielkoobszarowymi czy skutkami anomalii pogodowych. Kierujący działaniem ratowniczym (KDR) potrzebuje uzyskać informację natychmiast i z całego terenu zdarzenia. Bezzałogowe statki powietrzne dają możliwość szybkiej obserwacji nawet rozległego terenu działań, a co więcej – sztab akcji, dzięki transmisji obrazu, może również zobaczyć to, co widzi KDR będący na miejscu zdarzenia. Często mówimy, że jeden obraz zastępuje tysiąc słów. W przypadku wykorzystania dronów i transmisji obrazu jest to jak najbardziej realne stwierdzenie.

Strażak siedzi przed laptopem.Jak wspomniałem, mówimy już o całym systemie bezzałogowym, czyli również o urządzeniach znajdujących się na ziemi, potrafiących przekazać obraz z drona i wyświetlać go na telefonach komórkowych strażaków w terenie czy komputerach w sztabie i stanowiskach kierowania różnych szczebli. Do tego dochodzi specjalistyczne oprogramowanie, dzięki któremu sztab akcji, często oddalony o wiele kilometrów do danego odcinka bojowego, uzyskuje pełną świadomość sytuacyjną i może z wyprzedzeniem reagować na zmieniające się warunki pożarowe. Wykorzystanie oprogramowania FlightHub pozwala szybko oznaczać za pomocą drona miejsca szczególnie niebezpieczne, a sztabowi akcji umożliwia szybką reakcję na pojawiające się zagrożenia i przegrupowanie sił i środków.

Systemy, o których wspomniałem, wykorzystywane są również w działaniach prewencyjnych. Zaprogramowany wcześniej nalot dronem nad kontrolowanym obszarem np. składowiska, a następnie obróbka serii odpowiednio wykonanych zdjęć pozwala na łatwe policzenie pola powierzchni składowiska oraz objętości składowanego materiału i porównanie tych liczb z deklarowanym przez dany zakład wartościami. Atutem takiego sposobu kontroli jest możliwa powtarzalność nalotów i dokładne porównywanie wyników obliczeń w wybranym przedziale czasu.

SBSP pełni również ważną rolę typowo PR-ową. Zdjęcia z uroczystości strażackich czy akcji wykonane z powietrza to już norma. Obrazy powodzi na żywo z dronów były prezentowane podczas konferencji z udziałem premiera, dzięki czemu widz miał możliwość bezpośredniego porównania przekazywanych informacji z obrazem z miejsca akcji.

Jakie typy dronów są najczęściej wykorzystywane w PSP?

W Państwowej Straży Pożarnej wykorzystujemy przede wszystkim wielowirnikowce, czyli urządzenia mające cztery i więcej niż cztery wirniki. W 2010 r. Komenda Wojewódzka PSP w Białymstoku zakupiła bezzałogowy śmigłowiec. Skomplikowana obsługa napędu spalinowego i połączone z nim elektryczne sterowanie mechanizmami śmigłowca pokazały jednak, że jest to błędny kierunek. Teraz śmigłowiec ten można podziwiać w Centralnym Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach.

Wielowirnikowce elektryczne, które posiada Państwowa Straż Pożarna, to przede wszystkim urządzenia przystosowane do pracy w ciężkich warunkach – wytrzymałe, o dużej rozpiętości temperatur pracy, także w zapyleniu i deszczu. Są produkowane seryjnie, dzięki temu unikamy problemów z dostępem do profesjonalnego serwisu czy brakiem części zamiennych.

Sama platforma latająca nie przynosi żadnych korzyści, dlatego często o cenie drona decyduje kamera oraz inne urządzenia, które możemy do niego zamontować. Drony w PSP mają co najmniej kamerę światła widzialnego – te nazywane są przez strażaków podstawowymi. Drony specjalistyczne są wyposażone również w kamerę termowizyjną, dalmierz laserowy, dzięki któremu bez problemu pilot drona może np. podpowiedzieć dowódcy odcinka bojowego, ile węży potrzeba do zbudowania magistrali wodnej. W zależności od potrzeb na danym obszarze drony doposażane są również w najaśnice, głośniki, a także w chwytaki potrafiące przemieścić i zrzucić ładunki, np. linkę ratowniczą, boję czy inny lekki sprzęt ratunkowy.

Jak wygląda proces szkolenia operatorów pilotów BSP w strukturach PSP – kto może zostać pilotem i jakie kwalifikacje są wymagane?

Szkolenie w PSP do tej pory opierało się na zewnętrznych firmach, które uczyły pracować z dronem i przeprowadzały egzaminy sprawdzające kolejne kompetencje pilota drona. Od 2024 r. szkoleniem pilotów dronów w PSP zajmują się funkcjonariusze PSP z uprawnieniami instruktora nadanymi przez Urząd Lotnictwa Cywilnego (ULC). Funkcjonariusze ci przeszli także odpowiednie szkolenie operacyjne i zostali wytypowani do przeprowadzania szkoleń oraz egzaminów. Szkolenie na pilota drona przebiega bowiem dwuetapowo. Pierwszy etap to uzyskanie certyfikatu posiadanych umiejętności. Certyfikat ten funkcjonariusz uzyskuje po kursie oraz zdanym egzaminie przeprowadzanym według wymagań ULC w systemie informatycznym, który również spełnia wymagania Urzędu. Po otrzymaniu certyfikatu pilot drona przechodzi do drugiego etapu – szkolenia typowo operacyjnego. Ma ono nauczyć go współpracy z kierującymi akcją, przekazywania w sposób odpowiedni informacji uzyskiwanych z drona, a także obsługi specyficznego oprogramowania, z uwzględnieniem charakteru działań i pracy w PSP.

Jak wygląda współpraca wojewódzkich koordynatorów BSP?

Wojewódzki koordynator BSP to funkcja nieetatowa. Każdy funkcjonariusz pełniący rolę koordynatora musi więc łączyć tę pracę z wykonywanymi na co dzień obowiązkami wynikającymi z zajmowanego stanowiska służbowego.

Koordynatorzy są z reguły pasjonatami, lubią drony i wykraczają daleko poza oczekiwania przełożonych. Praca pilota drona na miejscu akcji jest stresująca. Samo pilotowanie urządzenia wartego często ponad 100 tys. zł wiąże się ze stresem, a wymagania stawiane przez dowodzących akcją są często bardzo duże. Dlatego współpraca zarówno z pilotami w obrębie województwa, jak i pomiędzy koordynatorami z innych województw układa się bardziej na stopie koleżeńskiej niż służbowej. Podczas pilotowania dronów zapominamy o stanowiskach czy stopniach służbowych. Wszyscy musimy rozmawiać tym samym językiem, spełniać wymagania przełożonych, ale też mieć satysfakcję z wykonanej pracy.

Czy organizowane są jakieś wspólne szkolenia, ćwiczenia, konferencje, na których koordynatorzy mają możliwość wymiany doświadczeń?

Oczywiście, że tak, chociażby odbywające się właśnie ćwiczenia o kryptonimie Biskupia Kopa w woj. opolskim. Praktycznie na każdych ćwiczeniach międzywojewódzkich obecne są drony z różnych województw. Podczas lokalnych ćwiczeń wykorzystujemy drony z PSP, ale i z ochotniczych straży pożarnych. OSP często docierają na miejsce zdarzenia jako pierwsze, w ostatnim czasie jednostki ochotnicze zakupiły wiele bezzałogowców. Druhowie OSP to w większości dobrzy piloci, szczególnie w woj. podlaskim. A to z dwóch powodów. Po pierwsze wielu z nich to funkcjonariusze np. Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej, ich służba polega na pilotowaniu BSP. Po drugie druhowie OSP to piloci, którzy słuchają naszych szkoleń i z wielką chęcią pogłębiają swoją wiedzę i umiejętności.

Niestety z racji nieetatowości funkcji koordynatorów BSP wiele imprez dronowych i konferencji jest dla nas niedostępnych, kolidują z wieloma naszymi obowiązkami. Jednak jako koordynatorzy, piloci, a przede wszystkim wielcy fanatycy BSP staramy się brać udział i w szkoleniach, i konferencjach. Często koordynatorzy nie są tam jedynie słuchaczami, ale również przedstawiają swoją pracę, doświadczenia i potrzeby.

Jakie znaczenie miały bezzałogowe statki powietrzne podczas działań ratowniczych prowadzonych w czasie pożaru Biebrzańskiego Parku Narodowego?

Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym był jednym z większych wyzwań operacyjnych ostatnich lat. Bezzałogowe statki powietrzne odegrały w tej akcji absolutnie kluczową rolę. Dzięki nim mogliśmy prowadzić rozpoznanie w czasie rzeczywistym, w trudno dostępnym i zadymionym terenie bagiennym. Drony wyposażone w kamery termowizyjne i światła widzialnego umożliwiły szybkie lokalizowanie ognisk pożaru, także tych tlących się pod powierzchnią torfu. Co więcej, odpowiednie wykorzystanie dostępnego sprzętu pozwalało na szybkie przekazywanie kodów QR ze współrzędnymi geograficznymi najbardziej zagrożonych miejsc, a także dokonywanie pomiarów odległości w celu optymalizacji prowadzenia linii gaśniczych i magistrali wodnych. Wszystkie te informacje zapisywane bezpośrednio z drona do systemu informatycznego stanowiły jedną bazę danych, na której pracuje zarówno pilot drona, jak i sztab akcji. To wszystko nie byłoby możliwe bez dobrego wyszkolenia operatorów – zarówno z PSP, jak i z OSP – oraz wypracowanego wcześniej wspólnego języka operacyjnego. Dziś zespoły dronowe są nie tylko wsparciem, ale także stałym i pożądanym elementem każdej większej akcji ratowniczej.

W jakich akcjach najbardziej sprawdziły się BSP? Czy przykład Biebrzańskiego Parku Narodowego można uznać za wzór?

Myślę, że pierwszy duży pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego pokazał, jak wiele jeszcze trzeba się uczyć i jakiego sprzętu nam brakuje. I uważam, że Państwowa Straż Pożarna odrobiła tę lekcję w 100%. Weźmy pod uwagę chociażby operacje lotnicze – PSP posiada już systemy przekazywania obrazu na żywo do sztabu akcji, wypracowujemy z powodzeniem funkcję koordynatora operacji lotniczych (KOL), czyli osoby odpowiedzialnej za bezpieczeństwo lotów podczas akcji zarówno bezzałogowych, jak i załogowych statków powietrznych, dodatkowo grupa dronowa składa się już nie z jednej, a co najmniej dwóch osób.

Dzięki temu tegoroczny pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym, który objął około 200 ha, został szybko ugaszony. Drony tym razem były na miejscu od pierwszego do ostatniego dnia działań gaśniczych. Współpracowaliśmy ze sztabem, KOL-em, statkami załogowymi w sposób prosty, skoordynowany i bezpieczny. Zauważalna jest również zmiana podejścia kierujących akcją ratowniczą różnych szczebli do pilota drona i otrzymywanych od niego informacji. Teraz KDR znacznie częściej opiera planowanie kolejnych działań na informacjach od pilotów dronów.

Z pewnością można powiedzieć, że akcję gaszenia dużego pożaru w kwietniu 2025 r. na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego można uznać za godną naśladowania pod względem wykrzystania bezzałogowych statków powietrznych. Ale trzeba tu również wspomnieć o akcji gaszenia dużej hali przy ul. Marywilskiej w Warszawie, która również była bardzo udana. Informacje z drona przekazywane przez pilotów zastępom wchodzącym do akcji okazały się bardzo pomocne. Przeszukiwanie pogorzeliska i jego dogaszanie stało się o wiele łatwiejsze i bezpieczniejsze dzięki dronom.

Akcję powodziową w 2024 r. można natomiast uznać za idealną pod względem współdziałania z różnymi służbami i instytucjami. Wprowadzenie bardzo dużej liczby załogowych statków powietrznych, do tego wyznaczenie stref na tak dużym obszarze kraju zdarzyło się pierwszy raz w historii PSP. Szybkość, z jaką działał sztab ludzi odpowiedzialnych za koordynację lotów w Komendzie Głównej PSP, świadomość sytuacyjna w KG PSP, a także tempo działania Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej przy zakładaniu stref z zakazem lotów były godne naśladowania.

Jak wygląda współpraca z innymi służbami i instytucjami (np. Policją, Lasami Państwowymi, parkami narodowymi) w zakresie wspólnego wykorzystania BSP?

Dzięki temu, że funkcjonariusze PSP są w większości pilotami bardzo doświadczonymi, odbierani jesteśmy jako fachowcy. Podczas akcji w woj. podlaskim współpracujemy najczęściej z Lasami Państwowymi, Strażą Graniczną, wojskiem i pilotami z parków narodowych. Każda z tych służb i instytucji widzi w nas dużego sprzymierzeńca. Często spotykamy się z pilotami SG podczas szkoleń. Wielu pilotów z tych służb zostało wyszkolonych przez instruktorów PSP. Dzięki temu wiemy, co ci piloci potrafią, jak się zachowają w sytuacjach stresujących i czy potrafią wykorzystać BSP optymalnie dla danego zadania.

Czym się różni zastosowanie BSP w działaniach PSP i innych służbach, np. Policji, Straży Granicznej?

Działania pilotów dronów w PSP nie różnią się od tych w innych służbach. Wykonujemy podobne działania obserwacyjne, informujemy kierujących akcją oraz sztab o rozwoju zdarzenia, tworzymy dokumentację fotograficzną. Jedyne, co nas odróżnia, to fakt, że inne służby często działają dronami z ukrycia, nie chcą być rozpoznawane czy widoczne. My nie mamy tego problemu. Jednak strażak i pilot drona musi też mieć pewne doświadczenie w działaniach. Wiedzieć, na co spojrzeć, o czym informować, co jest ważne z punktu widzenia akcji. Stąd też podczas działań pożarowych inne służby mogą być tylko wsparciem dla naszych pilotów i raczej służyć swoim sprzętem lub produktami z bezzałogowców do naszej dalszej analizy.

Podczas pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym jego pracownicy wykonali naloty swoim BSP, sporządzając i przekazując nam mapę spalonego obszaru, natomiast podczas powodzi wraz z nami działały bezzałogowe samoloty z Wojsk Obrony Terytorialnej, 12. Bazy Bezzałogowych Statków Powietrznych, a także samoloty bezzałogowe firm zewnętrznych. Tak więc korzystamy ze sprzętu, którego sami nie mamy. Loty innych podmiotów odbywają się zawsze w obecności jednego z pilotów z PSP, który naprowadza obsługę danej platformy na szczególnie interesujące nas miejsca.

Czy są ograniczenia prawne lub techniczne, które obecnie utrudniają szersze wykorzystanie BSP w działaniach ratowniczych?

Były ograniczenia prawne. Na szczęście krajowy koordynator BSP PSP, jak i koordynatorzy innych służb porozumieli się z ULC i PAŻP i możemy latać na tzw. wyłączeniach. Czyli obowiązują nas inne rozporządzenia, które określają prawne aspekty lotów.

Technicznym problemem jest natomiast w tym momencie wschodnia granica naszego kraju. Zakłócenia sygnału GPS powodują niemały zamęt w sposobie pilotowania BSP. Na szczęście nasze drony mają tryby umożliwiające kontynuowanie lotu bez danych z GPS. Oczywiście wymaga to sporych umiejętności i skupienia. Ale do tego również jesteśmy szkoleni.

Czy trwają jakieś prace, które mają na celu udoskonalenie tego systemu?

Oczywiście. opracowane już mamy wymagania techniczne i sprzętowe dotyczące pojazdów dla grup dronowych. W tym momencie grupy dronowe korzystają z pojazdów nieprzystosowanych do pilotowania dronów, ładowania baterii. Dziś potrzebne nam są pojazdy, z których wnętrza będzie można pilotować drony, wyposażone w monitor dla analityka, który w godziwych warunkach będzie w stanie przeprowadzić analizę i przekazać gotowy produkt wynikający z wykonania nalotu dronem. Do tego chcielibyśmy, by powstał jeden ośrodek przeprowadzający specjalistyczne „strażackie” szkolenia dla pilotów. Mówię tu o wspomnianym już drugim etapie szkolenia pilota. Idealny byłby ośrodek stworzony na bazie którejś ze szkół, np. Centralnej Szkoły w Częstochowie, która ma największe tradycje i doświadczenia z wykorzystania BSP.

Jakie kierunki rozwoju technologii dronów uważa Pan za najbardziej obiecujące z punktu widzenia służb ratowniczych?

Na pewno rozwój oprogramowania i narzędzi do lepszego wykorzystania materiału z drona. Dzisiejsze kamery termowizyjne, wizyjne, dalmierze laserowe są bardzo dokładne i jakość ich obrazu jest zadowalająca. My jako zespoły dronowe musimy przedstawić produkt końcowy dla sztabu akcji czy KDR-a. Produkt ten musi być zrozumiały i użyteczny, przy tym trzeba przygotować go szybko. Najważniejsze to zrozumieć, że dronem pożaru nie zgasimy, jednak sprzęt ten może być wielkim ułatwieniem w opanowaniu zdarzenia i jego szybkiej likwidacji.

Michalina Bielaska Michalina Bielaska
Marta Giziewicz Marta Giziewicz

Marta Giziewicz jest redaktorką i dziennikarką, autorką powieści, pracuje w "Przeglądzie Pożarniczym" od 2020 r.

do góry