• Tłumacz języka migowego
Historia i tradycje Danuta Janakiewicz-Oleksy

Strażacy z kopalni Dębieńsko

26 Stycznia 2023

Trzymam w rękach dosyć zniszczony stary zeszyt w kratkę z wizerunkiem Marii Konopnickiej. Kurz, pożółkłe i wypadające z niego kartki świadczą o upływie czasu. Mój wzrok zatrzymuje się na kilkunastostronicowych odręcznych zapisach. Są to fragmenty osobistych wspomnień strażaka z kopalni Dębieńsko. Dają one obraz trudnych warunków pracy, a mimo to ofiarnej służby.
Wykaz imienny członków obowiązkowej straży pożarnej kopalni DębieńskoCze-ka kop. Dębieńsko. Czerwiec 1957 r. po poł.: Był to mój pierwszy pożar. Paliła się szopa z napędami taśmowymi na stożku I. Wyjechaliśmy z wózkami ręcznymi ponieważ samochód był rozbity w sile jeden plus ośmiu strażaków. Pożar zlokalizowaliśmy dwiema gaśnicami tetrowymi, a następnie toporkami strażackimi, poodcinaliśmy palące się deski. Z powodu braku wody - nie została użyta. Dowódcą był w zastępstwie sekcyjny Podlejski.
W chwili, w której piszę ten artykuł, nie mogę podać nazwiska autora cytowanych zapisków, ponieważ nie mam pewności, czy rodzina zdecyduje się przekazać ten i inne dokumenty do muzeum pożarnictwa w Mysłowicach. To dość obszerny i zróżnicowany materiał po zmarłym w 2019 r. strażaku, który związany był m.in. z kopalnią Dębieńsko, Komendą Miejską Straży Pożarnych w Rybniku i OSP w Leszczynach (ob. Czerwionka-Leszczyny).
W 1957 r., kiedy to zapiski zostały sporządzone po raz pierwszy, ich autor miał zaledwie 18 lat. Z nich zorientowałam się, kim był i na czym polegała jego praca pożarnicza. Już w tak młodym wieku był dla kogoś autorytetem, wychowawcą i mentorem. Lektura tych notatek utwierdziła mnie w przekonaniu, że praca nad dokumentowaniem tego rodzaju zasobów, choćby nawet o znikomej wartości naukowej, ma sens, tym bardziej jeśli dotyczy ochrony przeciwpożarowej i działalności straży pożarnych na ziemiach polskich.

Miejsce pracy

Kopalnia Węgla Kamiennego Dębieńsko nie istnieje od 2000 r., założona została w 1853 r. Znajdowała się na Górnym Śląsku w Czerwionce ob. Czerwionka-Leszczyny. Zakładową Straż Pożarną na jej terenie utworzono w 1899 r. - składała się ona z zaledwie czterech strażaków, którzy pełnili służbę po 12 godz. na dobę. Na tę chwilę nie udało mi się ustalić, czy byli to zawodowi strażacy, ochotnicy czy działali na podstawie przepisów o tzw. przymusowych (obowiązkowych) strażach pożarnych.
W pierwszych latach działalności strażacy dysponowali jedną przenośną sikawką. W 1900 r. zakupiono dla nich pompę dwukołową, a także ponad 200 m węży i dwie drabiny przystawne. W tym samym czasie załoga liczyła już piętnaście osób, które miały obowiązek bronić swojego miejsca pracy przed pożarami. W 1901 r. naczelnikiem straży został Niemiec - Jerzy Stiler. Pełnił on tę funkcję do wybuchu I powstania śląskiego, następnie wyjechał do Rzeszy.

Telefonogram

Więcej na temat strażaków z kopalni Dębieńsko mogłam dowiedzieć się, przeglądając dokumenty zakładowe zredagowane już po II wojnie światowej. Ważne źródło do przyszłych badań stanowi m.in. tzw. telefonogram z 21 marca 1946 r. informujący o strażakach z kopalni Dębieńsko, o których słuch zaginął w czasie II wojny światowej. Telefonogram Rybnickiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego Wydziału Pożarnictwa informował o dwóch osobach: Teodorze Gajku urodzonym w 1899 r., zamieszkałym w Czuchowie, który zginął w Auschwitz 3 lutego 1942 r. oraz Antonim Klimku urodzonym w 1903 r., pochodzącym z Książenic, który stracił życie w niemieckim obozie koncentracyjnym w Mauthausen.

Powojenne pożarnictwo w kopalni

Wydział Dokumentacji Zbiorów CMP w Mysłowicach dysponuje m.in. dwoma imiennymi wykazami członków tzw. obowiązkowej straży pożarnej Zakładów Koksowniczych Dębieńsko podlegających kopalni. Pierwszy z nich został zredagowany prawdopodobnie po 1957 r. (brak daty sporządzenia), wylicza 24 imiona i nazwiska mężczyzn urodzonych pomiędzy 1919 a 1940 r. z powiatu rybnickiego. Druga lista powstała najprawdopodobniej po 1963 r., obejmuje 36 imion i nazwisk mężczyzn urodzonych w latach 1924-1946.
Oba dokumenty są niezmiernie ciekawe, dostarczają cennych informacji. Ze starszego z wykazów dowiadujemy się na przykład, że strażacy z obowiązkowej straży pożarnej z zawodu byli kowalami, ślusarzami, spawaczami, tokarzami i elektrykami.
Lata 50. XX w., czyli niedługo po wojnie, stanowiły trudny okres odbudowy gospodarki i przemysłu. Kondycja ochrony przeciwpożarowej również nie była najlepsza. Brakowało podstawowego sprzętu, części zamiennych, paliwa. Strażacy otrzymywali nagany za nieuzasadnione wykorzystanie urządzeń. Problem stanowiły nawet przepalone żarówki. Radzili sobie, jak mogli - remontowali mocno zużyty poniemiecki sprzęt za własne pieniądze, organizowali zbiórkę złomu, a pozyskane środki przeznaczali np. na naprawę motopompy.
Obowiązkowa Straż Pożarna Zakładów Koksowniczych Dębieńsko dysponowała w pewnym okresie motopompą M/800 firmy Karola Ochsnera z silnikiem DKW oraz motopompą Leopolia i Polonia typu PO3. Miała w swoim wyposażeniu zaledwie 188 gaśnic, 13,5 m węża ssawnego i 90 m węży tłocznych, jedną przyczepę dwukołową i jeden wózek ręczny, tylko pięć aparatów tlenowych, kilka drabin i parę sztuk sprzętu burzącego.

Zasłużony

Jan Grzegorzyca - strażak zasłużony dla ochrony przeciwpożarowej powiatu rybnickiego, pracował również w kopalni Dębieńsko  fot. ze zbiorów prywatnychWśród osób związanych z kopalnią Dębieńsko znalazł się również jeden z najbardziej oddanych pożarnictwu strażaków powiatu rybnickiego, a mianowicie Jan Grzegorzyca. Żył w latach 1886-1959. Pojął pracę w kopalni Dębieńsko w warsztacie mechanicznym, do tamtejszej straży pożarnej został przyjęty w 1908 r. Był również współzałożycielem i członkiem OSP w Leszczynach. W 1923 r. stworzył spółdzielnię elektryfikacyjną, która doprowadzała prąd z kopalni Dębieńsko do centrum Leszczyn.
W 1926 r. na terenie Śląska została przeprowadzona reorganizacja w ochronie przeciwpożarowej. Powiat rybnicki podzielono na osiem rejonów operacyjnych i w każdym z nich powołano naczelnika- była to funkcja społeczna. Jana Grzegorzycę mianowano naczelnikiem rejonu III, podlegało mu wówczas dziesięć jednostek OSP. Kiedy wybuchła II wojna światowa, prowadził on szkolenia oraz ćwiczenia w zakresie ratowania i gaszenia, kompletował i zabezpieczał sprzęt. W okresie okupacji przechowywał również sztandar OSP Leszczyny.
O jemu podobnych zasłużonych strażakach opowiada wystawa czasowa poświęcona historii zakładowych straży pożarnych, głównie z terenu Śląska, w Centralnym Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach.


Artykuł powstał na podstawie dokumentów opracowywanych przez Wydział Dokumentacji Zbiorów CMP w Mysłowicach

Danuta Janakiewicz-Oleksy Danuta Janakiewicz-Oleksy

Danuta Janakiewicz-Oleksy jest pracownikiem Wydziału Dokumentacji Zbiorów Centralnego Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach

do góry