• Tłumacz języka migowego
Ratownictwo i ochrona ludności Tomasz Banaczkowski

PSP 15 lat później

8 Stycznia 2021

Strażacy

Tragedią w Chorzowie żyła nie tylko Polska. Katastrofa szerokim echem odbiła się w mediach na całym świecie. Skutki tamtych wydarzeń zmieniły wiele aspektów codzienności. Spróbujmy zatem przeanalizować, jaki wpływ na niektóre z aspektów służby w PSP miał ten mroźny styczniowy dzień sprzed 15 lat.

Rozpoczynając służbę w Państwowej Straży Pożarnej, z podziwem patrzyłem na starszych kolegów. Każdy z nich miał w swoim pożarniczym życiorysie udział w wielkiej akcji. Słuchając o lasach Kuźni Raciborskiej czy o powodzi tysiąclecia, często zastanawiałem się, kiedy ja będę miał szansę uczestniczyć w działaniach, o których będzie mówiło się latami. Jak się okazało, nie czekałem długo…

Przebieg tych działań ratowniczych został przeanalizowany przez wielu specjalistów. W samym Przeglądzie Pożarniczym odnajdziemy wiele artykułów odnoszących się do tamtych wydarzeń. Dlatego nie będę wracał do tamtych chwil, tylko skupię się na zmianach, które zaszły w naszej formacji w perspektywie 15 lat od zdarzenia. Nie wszystkich, bo chyba nie ma obszaru, w którym takowe nie nastąpiły. Pozwolę sobie przytoczyć własny punkt widzenia na dziedziny, z którymi miałem styczność zarówno wtedy, jak i w późniejszych latach służby.

Łączność radiowa

W wielu rozmowach i wspomnieniach na temat wydarzeń z Chorzowa pojawia się kwesta komunikacji. Mówiąc delikatnie, organizacja łączności radiowej na terenie akcji nie może służyć jako wzór. Chciałbym od razu zaznaczyć, że nadużyciem byłoby stwierdzenie, że łączność nie spełniła swojej roli. Większość obecnych na miejscu ratowników (zarówno strażaków, medyków, jak i górników) nigdy nie miała do czynienia z taką katastrofą. Nie dziwi zatem działanie na wysokim poziomie emocji w obliczu zastanej tragedii. Zamieszanie (przynajmniej w początkowej fazie akcji) oraz ogromna liczba ratowników z wielu jednostek szybko przełożyły się na chaos w eterze. Numeracja przypisana od jednostek oraz osób funkcyjnych przeobraziła się w formę prostszą, mianowicie imiona oraz nazwy miast. W ferworze walki o życie ludzi uwięzionych pod gruzami hali zapewne nikt nie miał głowy operować kryptonimami. Tym bardziej przy takiej ilości prowadzących korespondencję na kanale. Sam pamiętam wiele momentów kiedy „na radiu” można było usłyszeć jedynie nakładające się na siebie imiona i miasta. Liczba abonentów na kanałach ewidentnie przerosła wszelkie dotychczasowe założenia.  

Odpowiedzią na wiele bolączek występujących w tamtym czasie były nowe zasady organizacji łączności w sieciach radiowych UKF Państwowej Straży Pożarnej wprowadzone rozkazem nr 4 komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej z dnia 9 czerwca 2009 r.

Obowiązkowe okresowe szkolenia dla abonentów korzystających z sieci radiowych PSP w połączeniu organizacją pracy na poszczególnych kanałach w znaczny sposób wpłynęły na komfort działań strażaków. W 2019 r. zostały wprowadzone nowe zasady organizacji łączności, będące kontynuacją wcześniejszych przepisów, a także próbą wyjścia naprzeciw czekającej nas w niedalekiej przyszłości zmiany łączności analogowej na cyfrową.

Praca psychologów

Działania psychologów na stałe wpisały się już w służbę strażaków. Dopiero po wielu latach dotarła do mnie waga pracy, jaką wykonują oni w naszej formacji. Kiedy jakieś dwa tygodnie po akcji dowódca zapowiedział spotkanie z psychologiem, większość tylko się uśmiechała. Ja sam, będąc świeżakiem z raptem półrocznym stażem w służbie, obrałem punkt widzenia starszych kolegów, twierdzących, że to do niczego nikomu nie potrzebne, zwykła strata czasu.

Samo spotkanie mnie osobiście zaskoczyło. Młoda pani psycholog swoim podejściem sprawiła, że wielu z nas wyrzuciło z siebie to, czego do tej pory nie mówili. Byłem zdziwiony, słysząc pewne rzeczy z ust moich zmianowych kolegów, bo wydawało mi się, że przez te kilka służb po tamtych wydarzeniach powiedziano już wszystko po kilka razy. Chyba każdy wtedy zapomniał o powtarzanych jak mantra słowach jednego z naszych kolegów, że to osoba z komendy wojewódzkiej i lepiej nie odzywać się przy niej za wiele.

Ostatnie lata pokazują, że problemy, które dotykają polskie społeczeństwo, tj. depresja, nerwice, związane z tym próby samobójcze czy samobójstwa, są również udziałem strażaków. Nie tylko stres i obciążenia związane ze służbą, lecz także problemy osobiste są przyczyną ich gorszej kondycji psychofizycznej.

Psycholodzy w Państwowej Straży Pożarnej niosą merytoryczną pomoc oraz wspierają kadrę kierowniczą i dowódczą w zakresie psychologicznych aspektów służby, profilaktyki stresu i zarządzania zasobami ludzkimi. Jednocześnie zajmują się utrzymaniem wysokiej kondycji psychofizycznej funkcjonariuszy i pracowników, a także osłoną psychologiczną strażaków uczestniczących w sytuacjach kryzysowych oraz wykonujących zadania w ekstremalnie trudnych warunkach. Ich działania rozszerzone zostały w ostatnich latach o obszary przeciwdziałania patologiom społecznym, również tym pojawiającym się w miejscu pracy, oraz o szeroko rozumianą promocję i ochronę zdrowia psychicznego strażaków i pracowników cywilnych.

Prowadzone obecnie przez psychologów PSP działania profilaktyczne wynikają ze zdiagnozowanych potrzeb, ale są również wypełnieniem zadań Narodowego Programu Zdrowia na lata 2016-2020, określonych do realizacji przez poszczególne resorty i służby.

Zmiany w prawie

Tragedia była bezpośrednim powodem nowelizacji prawa budowlanego. Pod koniec marca 2007 r. za przyjęciem nowelizacji ustawy głosowała większość posłów. Przewodnim celem wprowadzenia nowych przepisów było zwiększenie bezpieczeństwa budynków, zwłaszcza wielkopowierzchniowych, szczególnie tam, gdzie organizowane są imprezy masowe.

Nie będę szczegółowo opisywał zmian które wprowadzono, gdyż ten zakres został szczegółowo opisany w artykule autorstwa Moniki Majewskiej pt. „Legislacja po katastrofie”.

Osoby zainteresowane odsyłam na strony 17-19 - autorka szczegółowo analizuje zmiany, które zaszły w tym obszarze.

System Wspomagania Decyzji

Podstawowe narzędzie pracy każdego dyżurnego w 2006 r. nie było takim kombajnem, jakim jest obecnie. Dziś dyspozytor może skorzystać z wielu funkcji, o których piętnaście lat temu mógłby tylko pomarzyć. Oczywiście jest to spowodowane rozwojem technologicznym i możliwościami, jakie daje nam współcześnie informatyka. Śmiem jednak twierdzić, że akcja na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich dała parę wskazówek osobom odpowiedzialnym za rozwój systemu. Na przykład moduł mapowy pozwalający na lokalizację pojazdów wtedy zapewne byłby wybawieniem niejednego dyspozytora próbującego namierzyć samochody swojej jednostki.

Liczba interwencji PSP rośnie z powodu zwiększania zakresu działań jednostek ochrony przeciwpożarowej. Bez SWD-ST dysponowanie, koordynacja działań czy w końcu sporządzanie informacji ze zdarzeń byłyby dziś mocno utrudnione. W wielu opracowaniach i analizach po akcji ratowniczej w Chorzowie przewijał się motyw braków sprzętu specjalistycznego niezbędnego do wykonywania działań ratowniczych (pilarek, tarczy, agregatów). Dziś kilkoma kliknięciami myszki dyżurny jest w stanie w ciągu kilku chwil rozpoznać sytuację. BSiS (baza sił i środków) w prosty i łatwy sposób pozwala określić i zlokalizować zasoby jednostki. Poprawnie uzupełniona baza pozwala wykazać niedobory w środkach, ale także zaalarmować, kiedy zbliża się czas przeglądu konkretnego sprzętu.

Trzeba zaznaczyć, że nasz SWD przez lata ewoluował. Z narzędzia stricte dyspozytorskiego wyrósł na kompleksowy system obsługi. Korzystają z niego nie tylko wydziały operacyjne, ale praktycznie wszystkie pozostałe wydziały komend każdego szczebla.

Obecnie tworzona jest nowa wersja systemu, która w swoich założeniach ma wspomagać pracę KDR i sztabu na miejscu zdarzenia. Ma umożliwić jednoczesną pracę różnych poziomów zarządzania czy przypisywanie i zarządzanie siłami i środkami na poszczególnych odcinkach bojowych. Nie zaryzykuję tezy, że 15 lat temu takie funkcje pomogłyby zmniejszyć ilość ofiar, ale usprawnić dowódcom prowadzenie działań i szybciej opanować chaos, to i owszem.

Na koniec

Nie sposób przedstawić wszystkich zmian, jakie zaszły w Państwowej Straży Pożarnej po katastrofie na terenie MTK. Opisane przeze mnie dziedziny są jedynie wycinkiem większej całości.

15 lat to przy dzisiejszym postępie cywilizacyjnym przepaść. Zobrazuję to prostym przykładem. Podczas tamtej akcji smartfon był urządzeniem rodem z filmów science fiction, a dziś praktycznie każdy z nas nosi go w kieszeni.

Nasza formacja zmienia się nieustanie. Staramy się być na bieżąco z wszystkimi trendami i nowinkami. Choćby nadchodząca wielkimi krokami wymiana umundurowania służbowego, możliwa m.in. dzięki postępowi w włókiennictwie i poszerzeniu horyzontów w kwestii ergonomii pracy. Pokazując emerytowi pożarnictwa wyposażenie nowego samochodu w jednostce, zapewne usłyszymy o narzędziach sprzed lat w kontekście komfortu pracy, jaki dziś mamy. I tylko jedno pozostaje bez zmian - niesienie pomocy osobom zagrożonym i potrzebującym. W myśl popularnej przed kilkoma laty piosenki… Bo jak nie my, to kto?

mł. kpt. Tomasz Banaczkowski pełni służbę w Zespole Prasowym KG PSP
fot. Paweł De Ville / East News

Tomasz Banaczkowski Tomasz Banaczkowski

kpt. Tomasz Banaczkowski pełni służbę w Wydziale Prasowym Komendy Głównej PSP, wcześniej był redaktorem w „Przeglądzie Pożarniczym”

do góry