• Tłumacz języka migowego
Ratownictwo i ochrona ludności Anna Sobótka

Karambol jak domino

24 Lutego 2017

Wystarczyła chwila, by 26 stycznia w porannej mgle, która znienacka pojawiła się na odcinku autostrady A1, doszło do tragicznego zderzenia dwóch ciężarówek i w następstwie karambolu kilkudziesięciu aut osobowych i ciężarowych. Minęła godzina i na drugim pasie autostrady - w kierunku Częstochowy powstał drugi karambol.Karambol jak domino

O godz. 8.38 do Stanowiska Kierowania Komendanta Miejskiego PSP w Piotrkowie Trybunalskim wpłynęło z Centrum Powiadamiania Ratunkowego zgłoszenie o zderzeniu siedmiu pojazdów, w tym dwóch ciężarowych, na 395 kilometrze autostrady A1 w kierunku Łodzi, w miejscowości Polesie. Kiedy pierwsze zastępy dotarły na miejsce, okazało się, że strażacy będą musieli się zmierzyć z miejscowym zdarzeniem o niespotykanej dotychczas skali. W gęstej mgle, znacząco ograniczającej widoczność, trudno było całościowo ocenić sytuację. Dla funkcjonariuszy PSP po przeprowadzeniu rozpoznania stało się jednak jasne, że doszło do zderzenia nie siedmiu, ale kilkudziesięciu samochodów osobowych i ciężarowych, na długim odcinku jezdni - jak się później okazało, liczącym 1200 m.

Działania we mgle

Sceneria zdarzenia przedstawiała się przerażająco: auta uszkodzone w różnym stopniu - od stłuczonych po całkowicie zniszczone; poszkodowani uwięzieni w pojazdach lub poruszający się między nimi, a na poboczu drogi płonący samochód osobowy. W tak dramatycznej sytuacji, kiedy niezbędnych jest wiele natychmiastowych działań, z pomocą przychodzą procedury. Funkcjonariusze PSP rozpoczęli zatem od rozpoznania i identyfikacji zagrożenia oraz zabezpieczenia miejsca zdarzenia. Kierujący działaniem ratowniczym określił priorytety działań dla poszczególnych ratowników, jednocześnie wskazując jako pierwszy cel ugaszenie pożaru auta. Kierowca zdążył opuścić pojazd, nim ten po zderzeniu wypadł z drogi i zaczął płonąć. Kolejnym etapem działań było wykonanie czynności umożliwiających dotarcie i wykonanie dostępu do zagrożonych lub poszkodowanych osób, wraz z udzieleniem im kwalifikowanej pierwszej pomocy oraz ewakuacją poza strefę zagrożenia.

Niestety nie wszyscy uczestnicy karambolu mieli tyle szczęścia. Niektórzy odnieśli poważne obrażenia - przede wszystkim podróżujący samochodami, które zderzyły się jako jedne z pierwszych. Trzy osoby zostały uwięzione w pojazdach i aby zespoły ratownictwa medycznego (przybyłe w tym samym czasie, co zastępy PSP) mogły udzielić im pomocy, konieczne było wykonanie dostępu przez strażaków. Najpierw jednak rozpoczął się trudny proces segregacji poszkodowanych, by ocenić ich stan i stwierdzić, którzy potrzebują pomocy w pierwszej kolejności. Ponieważ na miejscu obecny był lekarz, to on przejął zadania koordynatora medycznych działań ratowniczych i zgodnie z systemem triage zakwalifikował ich do grup oznaczonych kolorem zielonym, żółtym i czerwonym. Grupa czerwona to ranni potrzebujący natychmiastowej pomocy medycznej, a więc ci, którzy powinni być najszybciej przetransportowani do szpitala. Wśród uczestników karambolu znalazły się cztery takie osoby. Pozostałym, którzy odnieśli lżejsze obrażenia, kwalifikowanej pierwszej pomocy udzielali również strażacy - tamowali krwotoki, opatrywali rany, unieruchamiali złamania lub zwichnięcia, zapewniali ochronę przed wychłodzeniem lub przegrzaniem, stosowali tlenoterapię bierną, a także udzielali wsparcia psychicznego.

Akcja ratownicza trwała nieprzerwanie, podczas gdy kolejni funkcjonariusze PSP z poziomu interwencyjnego przejmowali dowodzenie i przechodzili na poziom taktyczny. W pierwszych dwudziestu minutach działań zastępów PSP dowodzili nimi najpierw kpt. Piotr Ćwikliński, następnie st. kpt. Stanisław Głowacki, a o 9.07 stery przejął dowódca JRG KM PSP w Piotrkowie Trybunalskim bryg. Marek Skrobek. O 9.35 na miejsce zdarzenia przybył komendant miejski PSP w Piotrkowie Trybunalskim st. bryg. Włodzimierz Kapiec, który przejął kierowanie działaniami ratowniczymi. Każdy z dowodzących zaakceptował dotychczas przyjętą formę działań i podtrzymał zamiar taktyczny poprzednika.

Nadal trwało wykonywanie dostępu do osób poszkodowanych, uwięzionych w zgniecionych autach. Strażacy stabilizowali, cięli i rozpierali konstrukcje pojazdów za pomocą specjalistycznych narzędzi i urządzeń. Najtrudniejszym zadaniem było wydobycie najciężej rannego kierowcy samochodu ciężarowego, którego wypadek zapoczątkował karambol. Niestety, choć poszkodowany żył, kiedy został oswobodzony z pojazdu, kilka dni później zmarł w szpitalu.

Aby jak najszybciej przetransportować cztery osoby zaliczone w czasie wstępnego rozpoznania do grupy oznaczonej kolorem czerwonym, zadysponowano śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Łodzi, Kielc, Warszawy i Płocka. Dwa ostatnie nie były w stanie wylądować ze względu na warunki atmosferyczne. Śmigłowiec z Łodzi przetransportował poszkodowanego do szpitala w stolicy województwa, natomiast śmigłowiec z Kielc mimo stawienia się na miejscu zdarzenia nie wystartował z lądowiska w pobliżu karambolu z poszkodowanym na pokładzie. Pilot stwierdził, że ze względu na momentalne pogorszenie się warunków atmosferycznych nie będzie w stanie bezpiecznie oderwać się od ziemi. W tej sytuacji konieczne było dowiezienie rannego do szpitala ambulansem.

Drugi karambol

O godz. 9.40 na 393 kilometrze autostrady A1 w przeciwnym kierunku - w stronę Częstochowy, w miejscowości Wola Bykowska, doszło do kolejnego karambolu. Jako pierwsi ze służb ratowniczych natrafili na niego funkcjonariusze z grupy operacyjnej łódzkiego komendanta wojewódzkiego PSP w Łodzi: mł. bryg. Mariusz Makówka, st. kpt. Michał Kłosiński i st. kpt. Jędrzej Pawlak, którzy zmierzali na miejsce pierwszego wypadku. - „Nagle we mgle pojawił się samochód stojący na drodze, a potem zobaczyliśmy kolejne auta przed nim, noszące ślady zderzenia” - relacjonował potem st. kpt. Kłosiński. - „Byliśmy przekonani, że to pierwszy karambol, mimo że nie zgadzało się dokładnie miejsce zdarzenia. Niezwłocznie przystąpiliśmy do działania: zabezpieczyliśmy teren i rozpoczęliśmy udzielanie kwalifikowanej pierwszej pomocy najbardziej poszkodowanej osobie - kierowcy busa. Podejrzewając uraz odcinka szyjnego, nałożyliśmy mu kołnierz ratowniczy i gdy kilka minut później pojawił się już zespół ratownictwa medycznego, przekazaliśmy mu poszkodowanego. Naszym dalszym zadaniem było już tylko udzielenie wsparcia psychicznego pozostałym uczestnikom zdarzenia”­ dodaje.

Tymczasem na wieść o drugim karambolu na miejsce zdarzenia przybył zastępca komendanta wojewódzkiego PSP w Łodzi bryg. Grzegorz Janowski, analizujący do tej pory rozwój wydarzeń w Wojewódzkim Stanowisku Koordynacji Ratownictwa w Komendzie Wojewódzkiej PSP w Łodzi. O 11.16 przejął dowodzenie. Podtrzymał zamiar taktyczny komendanta miejskiego PSP w Piotrkowie Trybunalskim, a ponadto podzielił teren akcji na dwa odcinki bojowe: pierwszy na 395 kilometrze autostrady w kierunku Łodzi, pod dowództwem st. bryg. Włodzimierza Kapca i drugi - na 393 kilometrze trasy w kierunku Częstochowy, którym dowodził bryg. Marek Skrobek. Jedną z pierwszych decyzji było przekazanie funkcjonariuszom policji pełnej kontroli w zakresie ruchu drogowego, zabezpieczenia miejsca zdarzenia, czuwania nad bezpieczeństwem, kierowania ruchem i jego kontrolowania w wyznaczonym obszarze funkcjonariuszom policji. Dodatkowo w celu szybkiego rozładowania powstającego korku oraz umożliwienia przejazdu służbom ratowniczym jadącym od strony Łodzi KDR zdecydował o przecięciu i demontażu w barier energochłonnych oddzielających pasy jezdni. Już około godziny 11.30 policja kontrolowała cały obszar objęty zdarzeniem, w tym zabezpieczała mienie uczestników wypadku m.in. tych osób, które były już przetransportowane do szpitali. Wyznaczono również objazdy, aby podróżujący mogli ominąć zakorkowany fragment autostrady.

Najtrudniejszy etap akcji ratowniczej został zakończony, kiedy udało się przetransportować osoby najbardziej poszkodowane do szpitali. Na hospitalizację oczekiwali także uczestnicy zdarzenia z grupy żółtej. Niestety ich liczba się zwiększała, bo u części osób, które zaraz po zdarzeniu zostały zakwalifikowane do grupy zielonej, po pewnym czasie pojawiały się dolegliwości kwalifikujące je do transportu do placówki medycznej. Ostatecznie do szpitali w Łodzi, Bełchatowie, Pabianicach, Piotrkowie Trybunalskim i Tomaszowie Mazowieckim trafiło 34 poszkodowanych z obydwu karamboli.

Karambol

Organizacja pomocy

Należało również zapewnić podstawową pomoc dla osób z grupy zielonej, które oczekiwały na zakończenie prac operacyjnych policji, badającej okoliczności zdarzenia i prowadzącej oględziny każdego z pojazdów uczestniczących w karambolu. Wiadomo było, że może to potrwać wiele godzin, nawet do wieczora, tymczasem temperatura utrzymywała się poniżej zera, a o tej porze roku już około godz. 16 zapadała ciemność. Z pomocą przyszły władze lokalne. Na miejscu zjawił się wicestarosta powiatu piotrkowskiego Piotr Wojtysiak wraz z przedstawicielami Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego, a także przedstawiciele Gminnego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Grabicy. Na prośbę KDR (od godz. 12.47 był nim ponownie st. bryg. Włodzimierz Kapiec) zadysponowano autobus, w którym osoby oczekujące na zakończenie prac przez policjantów mogły się ogrzać i posilić. Funkcjonariusze PSP rozstawili również dwa namioty pneumatyczne z nagrzewnicami w pobliżu terenu obydwu zdarzeń. Uczestnicy karambolu, którzy chcieli ogrzać się w autobusie lub namiotach, mogli bez obaw pozostawić swoje rzeczy w autach - teren zabezpieczało stu policjantów, którzy nie pozwalali na obecność osób trzecich.

Zostały uruchomione dwa sztaby kryzysowe: dwa na poziomie gminnych i jeden na poziomie starosty powiatowego. Na miejscu zjawił się wicestarosta powiatu piotrkowskiego Piotr Wojtysiak wraz z przedstawicielami Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego, a także przedstawiciele Gminnego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Grabicy. Władze samorządowe przygotowały się na hipotetyczną eskalację zdarzenia - w celu ewentualnego przyjęcia dużej liczby poszkodowanych była wyznaczona pobliska szkoła podstawowa oraz hotel (łącznie 200 miejsc). Pracownicy urzędów gmin zabezpieczyli racje żywnościowe oraz ciepłe posiłki. Zostały one rozdane uczestnikom karambolu, szczególnie osobom oczekującym w korku. W stan gotowości starostwa został postawiony tzw. magazyn przeciwkryzysowy, w którym znajduje się sprzęt techniczny, socjalny, oświetleniowy przydatny w razie niekontrolowanego rozwoju zdarzenia. Z władz samorządowych do akcji pomocy włączonych zostało ponad 25 osób. Bardzo miłym gestem było zaangażowanie społeczności lokalnej, która czekających w korku częstowała ciepłą herbatą i ciastem.

Aby monitorować sytuację, na miejsce akcji przybył również łódzki komendant wojewódzki PSP w Łodzi st. bryg. Jarosław Wlazłowski i wojewoda łódzki Zbigniew Rau wraz z przedstawicielami Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Łódzki komendant wojewódzki PSP w Łodzi na bieżąco informował o podejmowanych działaniach bezpośrednio komendanta głównego PSP oraz ministra spraw wewnętrznych i administracji. Teren zdarzenia był również oblegany przez dziennikarzy prasowych i radiowych oraz ekipy ogólnopolskich stacji telewizyjnych. O wydarzeniu na taką skalę było głośno nie tylko w całym kraju, ale i poza jego granicami - materiał z karambolu można było zobaczyć choćby na stronach brytyjskiej telewizji BBC. Obsługą mediów z ramienia PSP zajmował się oficer prasowy łódzkiego komendanta wojewódzkiego PSP w Łodzi st. kpt. Jędrzej Pawlak oraz oficer prasowy komendanta miejskiego PSP w Piotrkowie Trybunalskim mł. bryg. Maciej Dobrakowski. Udzielili wielu wywiadów przed kamerami oraz telefonicznie. Wyjaśniali, na czym polegały działania ratownicze PSP, informowali o liczbie i stanie poszkodowanych oraz o rozmiarach zdarzenia.

Dalsze działania służb ratowniczych polegały na realizacji zadań z zakresu ratownictwa chemicznego i ekologicznego - należało ograniczyć skutki wycieku, parowania lub emisji substancji niebezpiecznych, tj. płynów eksploatacyjnych pojazdów - olejów, paliw. Zadysponowana została również Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Technicznego z KM PSP w Łodzi, która dzięki swojemu sprzętowi pomagała w cięciu, rozpieraniu, podnoszeniu konstrukcji pojazdów lub ich usuwaniu z jezdni. W oczyszczaniu drogi brali udział również pracownicy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, wyposażeni w specjalistyczny sprzęt i pojazdy. W obydwu karambolach poszkodowane były 34 osoby - 1 z nich zmarła po kilku dniach w szpitalu. Ogółem uszkodzonych zostało 76 samochodów. Pierwsza interwencja zakończyła się po prawie 14 godz. pracy służb ratowniczych, natomiast druga - po 7,5 godz. W działaniach na terenie pierwszego karambolu brało udział 65 strażaków PSP i OSP oraz 80 policjantów, a na terenie drugiego - 27 strażaków PSP i OSP oraz 20 policjantów.

Włodzimierz Kapiec kierujący działaniami ratowniczymi 

Komendant miejski PSP w Piotrkowie Trybunalskim st. bryg. Włodzimierz Kapiec, kierujący działaniami ratowniczymi:

Nie ulega wątpliwości, że największą trudnością podczas tej akcji ratowniczej były warunki atmosferyczne - niezwykle gęsta mgła. To ona przyczyniła się do karambolu i to ona utrudniała prowadzenie czynności. Dowodzący w pierwszej fazie akcji nie wiedzieli, na jakim obszarze wystąpił karambol, ile pojazdów brało udział w zdarzeniu, ile osób jest poszkodowanych - mgła skutecznie komplikowała ustalenie tych podstawowych danych.

Służby ratownicze zostały zaskoczone również rozmiarami zdarzenia. Wiedzieliśmy, że w karambolu bierze udział kilkadziesiąt aut, nie znaliśmy liczby poszkodowanych (ocenialiśmy je na blisko 30 osób - łatwo zgadnąć, jak trudnym zadaniem było zapanowanie nad sytuacją. Dużym wyzwaniem było również dostosowanie działania do dynamiki zdarzeń, która zmuszała dowodzących do szybkiego reagowania, zmiany planów oraz rozkładu sił i środków. Prowadziliśmy akcję ratowniczą na terenie, na którym doszło do pierwszego karambolu, kiedy dowiedzieliśmy się, że na tej samej autostradzie, ale na pasie w kierunku Częstochowy doszło do drugiego karambolu z udziałem kilkudziesięciu aut. Trzeba było przeformować zasoby ratownicze, zadysponować siły i środki na drugi odcinek bojowy. Wiedzieliśmy, że po osoby najbardziej poszkodowane mają przylecieć cztery śmigłowce LPR, tymczasem okazało się, że z powodu warunków atmosferycznych tylko jeden będzie w stanie zrealizować swoje zadanie. Pozostałe osoby do szpitali musiały odwieźć karetki ZRM.

Anna Sobótka
Fot. Michał Kłosiński, Jędrzej Pawlak, arch. Starostwo Powiatowe w Piotrkowie Trybunalskim

luty 2017

Anna Sobótka Anna Sobótka

Anna Sobótka jest dziennikarką i sekretarzem redakcji "Przeglądu Pożarniczego", pracuje w redakcji od 2018r.

do góry