• Tłumacz języka migowego
Historia i tradycje Marek Pisarek

Hasičské slavnosti 2017

29 Września 2017

W czerwcu już po raz siódmy w czeskich Litomierzycach odbył się zlot miłośników starej i nowej techniki strażackiej, znany jako Hasičské slavnosti.

Hasičské slavnosti 2017

Uczestniczyło w nim  ponad 250 jednostek ochotniczych i zawodowych straży pożarnych z całej Republiki Czeskiej, a ponadto strażacy z Polski, Słowacji, Węgier i Niemiec. Na tamtejszych terenach wystawowych zaprezentowano ponad 300 egzemplarzy różnego rodzaju sprzętu pożarniczego - począwszy od najstarszych drewnianych, obsługiwanych ręcznie sikawek konnych poprzez pompy parowe, motopompy przenośne i przewoźne, a skończywszy na samochodach. Obejrzało je przez dwa dni ponad 27 tys. osób. Czeska poczta na swoim stoisku prezentowała okolicznościowy datownik.

Tradycja i nowoczesność

Najstarsza prezentowana sikawka ręczna, z 1807 r., pochodziła z OSP Drahenice. Najstarszym sprawnym technicznie samochodem był zaś Laurin & Klement CL z 1910 r. Na wystawie pojawiły się także współczesne specjalistyczne pojazdy pożarnicze, znajdujące się w wyposażeniu czeskich jednostek. Największym zainteresowaniem zwiedzających cieszył się specjalny pojazd gaśniczy na podwoziu czołgu T-55 oraz najnowszy ciężki lotniskowy samochód ratowniczo-gaśniczy wodno-pianowo-proszkowy Panther 6x6 Rosenbauera z wysuwanym masztem gaśniczym typu Stinger. Oba pojazdy uczestniczyły w pokazach dynamicznych, dzięki czemu zwiedzający mogli poznać ich możliwości gaśnicze.

Ciekawość budziły sikawki parowe, z których najstarsza miała ponad 130 lat, a także samochody pożarnicze nazywane autopogotowiami. To w większości prawdziwe perełki wśród zabytków motoryzacyjnej techniki pożarniczej. Pojazdy te odzwierciedlały całą erę w rozwoju pożarniczej techniki motoryzacyjnej - najstarsze z nich pochodziły z tzw. epoki drewna, mosiądzu i brązu, a najmłodsze - z epoki żelaza i aluminium. Co ciekawe, czescy strażacy mają w swoich kolekcjach pojazdy pożarnicze, zabudowane głównie na podwoziach samochodów ciężarowych rodzimej produkcji: Laurin & Klement, Prag, Škód i Tatr. Zabudowy pożarnicze wraz z wyposażeniem w sprzęt pożarniczy również pochodzą z czeskich fabryk. Najbardziej znane wśród nich to Stratilek i Smekal.
Autopogotowie z 1910 r.

Autopogotowie z 1910 r.

Uczestnicy zlotu spotkali się na rynku w Litomierzycach. Odbył się na nim dynamiczny pokaz sprzętu i dekoracja okolicznościowymi wstęgami wyróżnionych strażackich sztandarów. Na rynku jednostki strażackie zaprezentowały 121 sztandarów. Następnie odbyła się defilada, w której wzięły udział sikawki ciągnięte przez konie i strażaków, współczesne samochody pożarnicze oraz transportery pożarnicze i samochody zabytkowe. Zakończył ją przemarsz strażaków ze sztandarami. Wśród maszerujących byli strażacy ubrani w stroje historyczne.

W trakcie defilady wspaniale prezentowało się autopogotowie na podwoziu firmy Laurin & Klement CL. Pojazd ten został odbudowany przez strażaków z OSP Kolin. Napęd podwozia zapewnia silnik benzynowy czterocylindrowy o pojemności 4710 cm³ i mocy 38 KM przy 800 obr./min. Masa pojazdu gotowego do akcji wynosi około 3500 kg. Samochód ma kabinę typu otwartego, bez drzwi wejściowych. Kierownica znajduje się po prawej stronie. Zabudowa pożarnicza drewniana (również typu otwartego) przystosowana jest do przewozu sześciu strażaków. Wykonała ją firma Smekal, produkująca sprzęt pożarniczy, który w okresie międzywojennym trafiał również do polskich straży pożarnych.

Szkielet nadwozia wykonano z drewna i przymocowano do stalowej ramy nośnej podwozia. Pod stopniami ułatwiającymi wsiadanie do samochodu znajdują się zamykane pełnymi drewnianymi drzwiami skrytki na sprzęt i armaturę wodną. Znajdujący się w tylnej części zabudowy metalowy stelaż wykonany został z płaskowników i kształtowników. Przewożona jest na nim drewniana drabina hakowa. Po lewej stronie na kabłąku zaczepiono dzwonek alarmowy. Metalowe zdejmowane zwijadła ręczne na węże tłoczne zamocowano po prawej i lewej stronie stelaża. Nad stopniami (po prawej stronie) znajdują się trzy odcinki węży ssawnych. Z tyłu zamocowano obrotową szybkobieżną pompę objętościową o wydajności do 1200 dm³/min przy ciśnieniu 6 barów.

Konstrukcja autopompy ma unikalną konstrukcję, m.in. ze względu na dwa powietrzniki. Wyposażona jest w jedną nasadę ssawną i dwie nasady tłoczne. Ponadto z tyłu pojazdu znajdują się zaczepy do dwukołowego zdejmowanego zwijadła na węże tłoczne. Samochód ma oryginalne tablice rejestracyjne z lat 30. ubiegłego wieku (te współczesne zamocowano niżej).

Sikawka z 1807 r.

Sikawka z 1807 r.

Najstarsza zaprezentowana na zlocie sikawka wykonana została we Francji. Drewniany zbiornik na wodę, w którym znajduje się dwucylindrowa pompa, został umieszczony na sztywnym drewnianym zawieszeniu okutym stalowymi płaskownikami. Sikawka nie ma nasady ssawnej. Wodę do zbiornika wlewano wiadrami. Po prawej stronie zbiornika znajduje się nasada tłoczna przystosowana do współczesnych węży tłocznych. Pompa obudowana jest od góry drewnianymi prowadnicami, w których znajduje się dwuramienna dźwignia służąca do pompowania wody. W ramiona dźwigni, po obu jej stronach, wkłada się drewniane uchwyty, które mają za zadanie ułatwić pompowanie wody w miejsce pożaru. Drewniane koła ze szprychami okute są płaskownikiem stalowym i osadzone na sztywnych drewnianych osiach. Siedzisko dla strażaka woźnicy zostało wykonane w formie zamykanej skrzyni, w której można schować drobny sprzęt pożarniczy. Sikawka była przystosowana do zaprzęgu w dwa konie, a do jej obsługi potrzebnych było kilkunastu strażaków.
Sprzęt z duszą

Sprzęt z duszą

Stary sprzęt pożarniczy ma niewypowiedziany urok. Nie można też zapominać, że ten prezentowany na zlocie w Litomierzycach swego czasu stanowił szczytowe rozwiązanie techniki pożarniczej. Zabytkowe egzemplarze są przez czeskich strażaków  traktowane niemal jak relikwie. W niektórych jednostkach były one od samego początku ich istnienia. Tworzą więc razem z ludźmi ich historię.

bryg. Marek Pisarek w st. sp. jest autorem wielu publikacji na temat strażackiego sprzętu, kolekcjonerem, miłośnikiem historii pożarnictwa
fot. Marek Pisarek

wrzesień 2017

Marek Pisarek Marek Pisarek
do góry